~Zapowiedź najnowszego rozdziału~

Na razie nie wiem, czy będzie to rozdział, czy konie opowiadania - epilog?

:"-To wszystko już w najnowszym rozdziale-":

Pojawi się na pewno w niedzielę, bądź poniedziałek (23-24.03.2015)

~~Crystal~~

wtorek, 25 lutego 2014

13.Dzień może być cudowny od samego rana, wymarzona rola potrafi jeszcze bardziej go usatysfakcjonować, jednak dylemat i problem na koniec dnia potrafi wszystko zepsuć i sprawić, że "wszystko co piękne, traci swój sens".

13.Dzień może być cudowny od samego rana, wymarzona rola potrafi jeszcze bardziej go usatysfakcjonować, jednak dylemat i problem na koniec dnia potrafi wszystko zepsuć i sprawić, że "wszystko co piękne, traci swój sens".
Obudziłam się wcześnie rano. Nie mogłam się przecież spóźnić do szkoły. Nie tego dnia.-powtarzałam w sobie w myślach. Zeszłam na dół i udałam się w stronę kuchni. Dobiegał z tam tond bardzo przyjemny zapach świeżości i smacznego jedzenia. W kuchni zastałam Penny.
-Dzień dobry.-powiedziałam.
-Dzień dobry skarbie.-odpowiedziała zaskoczona.-A co ty dzisiaj tak wcześnie stałaś. Odkąd pamiętam, to nigdy nie byłaś porannym ptaszkiem.-zapytała z zaciekawieniem.
-Zgadza się, ale dzisiaj jest bardzo wyjątkowy dzień w moim życiu. Dzisiaj mają być ogłoszone wyniku przesłuchań do spektaklu.-odpowiedziałam z entuzjazmem.
-Aha! Spektaklu mówisz. Wiesz, za swoich czasów uwielbiałam brać w nich udział. Za każdym razem byłam podekscytowana.-mówiła szykując śniadanie.-Pamiętam jakby to było wczoraj. Ja w białej sukni wirowałam na scenie jak biały anioł, a wszystkie oczy na sali były wgapione w moje przepiękne ruchy, prawie jak u baletnicy doskonałej.-mówiła z rozkoszą.-Tańczyłam, bawiłam się tą grą, ale koniec był najcudowniejszy. Podszedł do mnie wysoki brunet o pięknych oczach i jeszcze piękniejszym uśmiechu.-po tych słowach wyobrażałam sobie scenę, a wśród nich to, co opowiadała moja mama.-Klęknął prze de mną i chwycił mnie za rękę. Serce podskoczyło mi do gardła, ale za wszelką cenę chciało w nim pozostać. Po kilku minutach wypowiedział te słowa: Krysto Logan Debry, czy dasz mi ten zaszczyt i przyjmiesz na dowód mej miłości do ciebie te o to malutkie pudełeczko oraz prośbę o jeden wspólny, ale mam nadzieję, że romantyczny taniec. Twierdząco kiwnęłam tylko głową, a potem uczyniłam to, co zostało mi nakazane w scenariuszu. Była to dla mnie cudowna chwila. Pełna wielu wrażeń i doznań, ale niestety nie było szczęśliwego zakończenia, tylko dramat.
-I co dalej.-zapytałam prosto w twarz. Chciałam bardzo poznać zakończenie tej historii.-Mamo, proszę mów.
-No dobrze, skoro tak bardzo chcesz. Do sali wkroczył człowiek, człowiek ubrany na czarno, w ręku trzymający pistolet. Bez wahania pociągnął za spust i zabił mego ukochanego księcia. Mnie z żalu serce pękło i nic już nie dodając upadłam na scenę i dołączyłam do mego partnera. Taki właśnie był koniec tej historii.-zakończyła i zaczęła podawać poranny posiłek.
-Aż nie chce mi się wierzyć, że brałaś kiedyś udział w takiej sztuce. W twoich słowach wszystko wydawało się takie realne. Dlaczego nigdy mi tego nie opowiedziałaś.
-Przyznaj, że nigdy nie pytałaś.-zauważyła.-Ale mniejsza z tym. Mam nadzieję, że dostaniesz swoją wymarzoną rolę. Trzymam za ciebie kciuki i mam nadzieję, że zaprosisz mnie na ten występ.
-Oczywiście, "masz to jak w banku".-rozpromieniona wyszłam z kuchni i poszłam zawołać resztę domowników. Po jakimś czasie wszyscy już siedzieli na miejscach. Śmiechu i wygłupów nie było końca. Musiałam przyznać, że był to chyba zapowiadający się dla mnie najlepszy dzień życia.
-Wszystko pyszne kochanie.-mówił mój ojciec.-Jednak dzisiaj bardziej jestem zadowolony z tej atmosfery panującej przy naszym rodzinnym stole. Oby było tak zawsze. A teraz niestety muszę was pożegnać i jechać do pracy.-powiedział i ucałował wszystkie "panie" na pożegnanie.-Pa.-powiedział wychodząc.
-Ja też się już zbieram.-wyskoczyła nagle moja mama. Pa pa.
-Pa.-odpowiedziałyśmy razem z Vanessą.
Z dobrym humorem umyłam naczynia i poszłam na górę się obrać. Bez mniejszego namysłu wybrałam zestaw ciuchów odpowiedni na dzisiejszy dzień i z historią opowiedzianą mi prze matkę udałam się w stronę szkoły. Po drodze spotkałam Raini i Debby.
-Jesteście zdenerwowane.-zapytała Debby.-Ja ogromnie. Całą noc nie mogłam spać bojąc się, że nie dostanę tej już nie wymarzonej, ale jakiejkolwiek roli.-mówiła z zaniepokojeniem.
-Nie martw się.-zagadałam.-Będzie co ma być. Sama mówiłaś, że zostałaś pochwalona, a po za tym nie ma co się niepokoić, bo jak mówią "chwytaj dzień, to znaczy carpe diem".
-Masz rację.-zakwestionowała Raini.-Ale muszę przyznać, że podziwiam się za taką żelazną posturę. Zawsze się bałaś, a dziś wyglądasz na najodważniejszą. Pewnie ktoś lub coś musiało ci to uświadomić.
-Masz rację, ktoś mi to uświadomił, a nawet dwa takie ktosie, ale nie będziemy już do tego wracać. Choćby lepiej szybciej, bo się jeszcze spóźnimy.-jak powiedziałam, tak zrobiłyśmy. Po paru minutach byłyśmy pod szkołą. Udałyśmy się w stronę naszych szafek. Po chwili podeszła do nas Ashley se swoją paczką.
-Słyszałam, że jesteście zainteresowane rolami w przedstawieniu.-zapytała jak to zawsze podejrzliwie.
-Tak, ale tobie nic do tego.-odpowiedziała Raini. Na pierwszy rzut oka było, że ona jak i Debby, bądź każdy, po za mną jej nie lubił. Nie to, że ja ją lubiłam, tylko nie znałam jej tak dobrze jak oni. Wiedziałam, że jest zła, ale nie oceniłabym jej tak szybko.
-Wyluzuj.-wypowiedziała Vanessa.
-Na twoim miejscu nie liczyłabym na rolę.-zwróciła się do nas Chelsea.
-Tak samo jak ja na twoim. Idźcie z tond, bo nie mam zamiaru was oglądać!krzyknęła Debby.
--Sama się z tond wynoś.-powiedział Zack.-Zresztą ofiary i przegrańce powinny się trzymać razem tam gdzieś w zakątku, bo tutaj rządzą celebryci, więc bierzcie kroki za pas i won. Już moje przyjaciółki chciały im coś odpowiedzieć, jednak ja je uprzedziłam.
-Chodźmy z tond. Lepiej nie denerwujmy się dzisiaj.-odpowiedziałam na ich bezczelność i pociągnęłam swoje przyjaciółki w jedną stronę.
-Dobrze robisz.-wrzasnęła blondyna.-Po za tym takie śmiecie nadają się tylko do sprzątania.-zakończyła i w śmiech swej bandy odeszła z pola naszego widzenia.
-Laura dlaczego nas odciągnęłaś. Jeszcze chwili i dałabym jej w pysk!-Mówiła rozzłoszczona Raini.
-Nikt nie będzie mnie obrażał.-zakwestionowała Debby.
Uspokójcie się. Nie warto tracić na nich siły. Olejcie ich.-mówiłam jednak czułam się urażona. Bądź, co bądź, ale w końcu mnie obrazili.
-Masz rację.-odetchnęła Raini.-Chodźmy lepiej do sali głównej. Za chwilę pojawi się ogłoszenie wyników.-zakończyłyśmy rozmowę i poszłyśmy w ustalone miejsce. Byli już tam nasi przyjaciele.
-Cześć wam.-powiedział Ross.
-Zdenerwowani.-zapytał jak to zwykle ze śmieszkiem na ustach Robert.
-Co jest.-słowa te wypowiedziała zaniepokojona Bella.
-Nic, tylko z samego rana spotkałyśmy tych pacanów. Wnerwili mnie i to ostro.-odpowiedziała Raini.
-Wiecie co.-wtrąciła się Zendaya.-Przydałaby się im jakaś nauczka. Ale nie dzisiaj albo przynajmniej nie w tej chwili.
-Proszę wszystkich o uwagę i zajęcie miejsc.-zabrzmiał głośny głos pani Clarson.-Za chwilę poznacie nasz werdykt. Bardzo proszę o wystąpienie na scenę panny Stacy oraz dyrektora naszego liceum.
-Dziękuje.-po sali rozszedł się głos panny Stacy.-Nie było łatwo, zwłaszcza, że w naszej szkole znajduje się dużo talentów, ale wybraliśmy tą czołówkę. Jak wiecie, nie będzie to zwykły scenariusz "Titanica", tylko specjalnie napisana jego wersja prze ze mnie i panią Clarson. Dzisiaj o 16 wybrani zapoznają się dokładnie z jego treścią, a teraz wyniki.-zakończyła, by wziąć głębszy oddech. Serce podskoczyło mi do gardła. Czułam, że poci mi się ciało i bałam się, że z nerwów nie wytrzymam tej całej presji.
-Główną rolę żeńską dostaje... Laura Marano.-po wypowiedzianych słowach krzyknęłam z zachwytu, a przyjaciele zaczęli mnie przytulać jak i gratulować. Tylko na końcu sali zabrzmiał głos zdenerwowanej blondyny.
-Co! Ona!-krzyczała rozzłoszczona.-Ja miałam ją dostać!
-Proszę się uspokoić.-warknęła pani Clarson.-Inaczej zostanie pani wyprowadzona.
-No i co z tego. Ja gwiazda tego liceum przegrywam z nią. Zobaczycie.-powiedziała po krótkiej chwili.-Zapłacicie mi za to.-wkurzona wyszła z sali, a za nią od razu pobiegły jej koleżanki.
-Przepraszamy za ten wybryk.-powiedziała zdumiona panna Stacy.-Natomiast główną rolę męską dostaje po wielu godzinach mozolnego poszukiwania... Ross Lynch.-wypowiedziane słowa nie trafiły do nas za pierwszym razem, ponieważ wciąż byliśmy w szoku po moim sukcesie. Zgadza się. Moi przyjaciele umieli razem ze mną cieszyć się z tej chwili. Oczywiście znowu cieszyliśmy się jak szaleni. Reszta już do mnie wcale nie docierała. Dowiedziałam się tylko tego, że wszyscy moi przyjaciele dostali jakąś rolę. Niestety nie obeszło się też bez rozczarowań dla nas. "Zła paczka" także weźmie udział w tym przedstawieniu. Była to chyba najgorsza informacja, jaka dzisiaj mogła nam się obić o uszy! Podekscytowani i zaskoczeni opuściliśmy salę i udaliśmy się na lekcje, które minęły bez żadnych problemów. Ashley nie było na żadnej lekcji, ponieważ musiała penie się pozbierać po tej wielkiej przegranej. Po lekcjach wszyscy razem udaliśmy się do parku. Zasiedliśmy na ławce i zaczęliśmy miłą pogawędkę.
-Naprawdę jestem miło zaskoczona. Muszę to przyznać.-powiedziała Bella.-Nic już chyba miłego mnie dzisiaj nie spotka.
-Skąd wiesz. Ja od samego rana jestem pełna optymizmu.-powiedziała Zendaya.
-Aja odniosę się do poprzednich słów Laury i po prostu przy nich zostanę.-gadała Debby.
-Nie zaskoczyło mnie, że Ross dostał główną rolę. W końcu jest przecież the best i potrafi dobrze śpiewać.-powiedziała Raini.-Nie wiedziałam jednak, że ty Laura mogłaś ich tak urzec swoim śpiewem.-zwróciła się do mnie.- Nie proszę, ale rozkazuję ci coś nam zaśpiewać. Mamy chyba prawą wiedzieć jaką masz skalę głosu.
-No nie wiem. Chyba dalej czuje jakiś lęk.-odpowiedziałam.
-Jakoś na castingu nie było tego po tobie widać, ani słyszeć.-zauważył Calum.
-Laura, on ma rację.-powiedział Ross.-Zaśpiewaj nam coś, jeśli chcesz możemy ci dać doping. Wszyscy razem: Laura! Laura! Laura!
No i co ja miałam zrobić.-myślałam. Doskonale pamiętałam rozmowę z panną Stacy i panią Clarson o tym, że nie jestem jeszcze gotowa. Nie mogłam przecież w tej chwili powiedzieć nie, bo mogło ich by to urazić, ale z drugiej strony nie byłam jeszcze gotowa na taki występ przed nimi. Miałam poważny dylemat i trudną do podjęcia decyzje?

*********************************
Hej wam! I jak tam? Pogoda dopisuje? Macie jakiś śnieg? U mnie niestety nie ma, ale nie narzekam, bo świeci słońce i przynajmniej jest ciepło.
Rozdział wyszedł całkiem, całkiem.
Czekam na wasze opinie, pamiętaj:
Czytasz=Komentujesz
Komentujesz=Mobilizujesz
Mobilizujesz=Dostajesz nowy rozdział
Pozdro - Crystal

3 komentarze:

  1. Zamiast odrabiać lekcje to czytam twoje rozdziały.
    Po pierwsze: Dzięki za poprawę humoru :)
    Po drugie:rozdział nie wyszedł "całkiem, całkiem", a zajebiście.
    Po trzecie:Czekam z niecierpliwością na nexta.
    A teraz czas przeczytać rozdział na twoim drugim blogu :D
    Życzę weny :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty odrabiasz lekcje, a ja mam ferie.
      Haha!
      Szkoda tylko, że już się kończą.
      Dzięki za miłe słowa.
      Rozdział kolejny już niebawem.
      ~~Crystal~~

      Usuń