~Zapowiedź najnowszego rozdziału~

Na razie nie wiem, czy będzie to rozdział, czy konie opowiadania - epilog?

:"-To wszystko już w najnowszym rozdziale-":

Pojawi się na pewno w niedzielę, bądź poniedziałek (23-24.03.2015)

~~Crystal~~

wtorek, 4 marca 2014

14.Z cieniem szansy nie można wierzyć w cuda. Nadzieja zawsze pomaga, ale nie jest najlepsza jeśli chodzi o trudne decyzje. Pojednania smak jest dobry, a zawarta w nim miłość jeszcze lepsza.

14.Z cieniem szansy nie można wierzyć w cuda. Nadzieja zawsze pomaga, ale nie jest najlepsza jeśli chodzi o trudne decyzje. Pojednania smak jest dobry, a zawarta w nim miłość jeszcze lepsza.
Nie mogłam przecież tak po prostu stchórzyć. Chciałam zostać muzykiem, więc w moim przypadku niedopuszczalne było poddać się bez walki. Po chwilowym namyśle wpadłam na rewelacyjny pomysł. Udałam zemdlenie i usunęłam się na Ziemię. Nie było to może za mądre w moim wykonaniu, ale dało to pożądany efekt.
-Laura nic ci nie jest?-pytali z niepokojem po kolei podając mi wodę do picia.
-Zaniepokoiłaś nas trochę.-powiedział Ross. Czuć było lekką troskę w jego głosie. Było to dziwne, ale najwyraźniej tak musiało być.
-Może pojedziemy do lekarza.-wtrącił się Robert.
-To dobry pomysł.-stwierdzili grupą i już chcieli dzwonić, lecz im przerwałam.
-W porządku. Nie martwcie się o mnie. To było chwilowe zasłabnięcia. Troszkę mnie głowa zabolała i tyle. Będę musiała po prostu odpocząć i tyle.
-No dobra.-zgodzili się i ruszyliśmy z powrotem do domu. Szłam z przemyśleniami, wiedząc że jutro czekają nas próby. Pewnie zdziwi ich to, że mnie tam nie będzie, ale co mam zrobić. Nie da się tego zmienić. Z zamysłu wyrwała mnie Raini i odciągnęła troszeczkę na bok.
-Laura jestem twoją przyjaciółką, więc nie myśl że nie zauważyłam tej całej scenki z zasłabnięciem.-mówiła dosyć cicho, by nikt nas nie usłyszał.-Musisz powiedzieć mi prawdę, jako swojej najlepszej przyjaciółce. Pamiętaj, że nie możemy się okłamywać. W końcu szczerość to podstawa najlepszej przyjaźni.-miała wiele racji w każdym wypowiedzianym słowie. Musiałam jej powiedzieć, a z resztą i tak bym tego długo nie przetrzymała. Byłam straszną "papugą" i wszystko mówiłam, nawet największe sekrety.
-Bałam się zaśpiewać.
-Jakoś na przesłuchaniach nie było tego widać.-zauważyła, a ja spojrzałam w stronę rozmawiającej grupy.
-To było coś innego.
-Co masz na myśli.-zapytała.
-W tamtym momencie czułam, że nikt mnie nie widzi, że jestem tam sama, a sala jest pusta. To dodawało mi skrzydeł. Można powiedzieć, że na te parę minut zapomniałam się i zaczęłam śpiewać. Widziałam przyszłość, słyszałam okrzyki, ale co najważniejsze nikogo nie widziałam i to sprawiało mi dużą radość. Po skończonym występie trochę się przeraziłam, bo zobaczyłam obie kobiety, ale słyszałam ich okrzyki, ten aplauz, ten pisk. Byłam prze szczęśliwa. Natomiast w tej sytuacji czułam dyskomfort i paniczny lęk, który dzisiaj ponownie mnie ogarnął. Nie miej, a może raczej miejcie mi tego za złe. Nie jestem przyzwyczajona do takich prób, wyzwań. Boję się i tyle. Dostałam główną rolę w tym przedstawieniu za ogromny talent, jednak lęk nie pozwala mi na ten występ. Powiem ci tylko tyle, że na razie będę miała osobne próby.-powiedziałam zapłakana i odbiegłam z tam tond tak szybko, że nawet moja przyjaciółka nie zdążyła zareagować.
*Oczami Raini*
Stałam chwilę "jak słup soli". Chyba za bardzo nie dosłyszałam tego, bo to co zostało przed chwilą tu powiedziane było dosyć intensywne i niezaplanowane. Czułam się potwornie z tego powodu, że zmusiłam do tego wyznania szatynkę. Byłam potworem? Niekoniecznie. Po chwili moi przyjaciele zauważyli, że Laura gdzieś zniknęła, a ja stoję jak wryta w kamień i zagłębiam się w przemyśleniach.
-Raini.-zaczął Ross.-Gdzie jest Laura?-zapytał rozglądając się. Ni i masz babo. W kopałaś się i to ostro. Jak z tego wybrnąć. Nie wiem. Postanowiłam zachowywać się na początku dziwacznie, co w moim przypadku nigdy nie wychodziło mi na dobre i tym razem na moje nieszczęście było tak samo.
-Poszła do... skl... lodzia... zawróciła do szkoły, bo powiedziała, że czegoś zapomniała.-ze śmieszkiem na ustach było mi do twarzy. Odgarnęłam włosy i rzuciłam pytanie.-Gdybyście mogli wybierać pomiędzy ogniem, a wodą, co byście zjedli?-dopiero po chwili zauważyłam jaką głupotę wypaplałam. Będzie mi się to penie już przypominać przez całe życie.-pomyślałam. Przyjaciele zaczęli się śmiać, w sumie nie dziwiło mnie to. Dołączyłam do nich.
-Raini nie zmieniaj tematu.-odparła Bella.-Wkręcasz nas i to na maksa. Znam cię już całkiem całkiem i wiem, że Laura tam nie zawróciła.-powiedziała pewnie, sensownie, a mnie zatykając.
-Ale pytanie fajne.-zaśmiał się ponownie Calum.
-No mów, bo zaczynam się niepokoić. Odeszłaś z nią na bok. Co było dalej?-w tym momencie pękłam. Jeśli Laura była "papugą" to ja byłam czymś 100 razy gorszym. Sekrety wypowiadałam już po ich usłyszeniu, więc każda tajna informacja nie była dla mnie. Opowiedziałam tę całą zaistniałą sytuację, czyli słowo po słowie i odsapnęłam zmęczona całą tą "awanturą".
-Podejrzewałam tę opcję.-zakwestionowała Zendaya.
-Ta, ja też.-uznała Debby.-Jednak nie chciałam w to wnikać i po prostu odpuściłam.
-Tak samo zrobiłam.-przytakiwała jej Zendaya.-Wiesz musimy kiedyś na ten temat porozmawiać.
-Oczywiście.-zrobiłam "dzióbek" i się zaśmiałam.
-No dobra.-zaczął Ross- Wy tu śmiechy, śmiechy, a my nadal nie wiemy co robić.
-Nie mogę uwierzyć, że Laura obdarzona tak wielkim talentem boi się tylu rzeczy.-mówił Roshon. Nie ukrywajmy. Wszyscy doskonale wiedzieliśmy jakie możliwości może posiadać Laura. To, że nigdy nie słyszeliśmy jak śpiewa (no może po za mną w dzieciństwie), nie oznaczało, że po jej głosie nie byliśmy w stanie odgadnąć jej wielkiego talentu.
-Wiecie co.-zaczął Ross.-Mam pomysł.-powiedział ze śmieszkiem na ustach. Już widać było, że dzień będzie bardzo pracowity, co dla mnie nie było wcale tak dobre, ale dla przyjaźni byłam gotowa na wszystko.
-Jaki?-zapytaliśmy zaciekawieni.
-Otóż wiemy, że Laura będzie występować bez nas na próbach.-kiwnęliśmy twierdząco głową.-Wiemy też, że poczuła się źle po zaistniałe tutaj nie dawno sytuacji.-przytakiwaliśmy mu.-Jutro z samego rana zrobimy "Dzień pełen wrażeń dla Laury". Nie będziemy jej przepraszać. Nic z tych rzeczy. Zamiast zachęcać ją siłami, zachęcimy ją pomysłem, którego celem będzie nasz jak by to powiedzieć: "Instrumentalny pokaz talentu i wokalne zamiłowanie".
-Ciekawa nazwa.-uznała Bella.
-Gdy Laura pojawi się jutro w szkole, zaczniemy przedstawienie. Niech każdy z was przyniesie jakiś instrument, lecz jak mu się nie uda to po prostu niech sobie zaplanuje jak będzie okazywał dźwięki. Nie wiem: tupotem, klaskaniem, uderzaniem czymś o szafkę, skakaniem, czym kol wiek. Do tego niech każdy zacznie coś nucić, śpiewać, ale tylko w pobliżu Laura. Wiemy, że jest nieśmiała, więc najlepszym rozwiązaniem na te sytuacje będzie zmuszenie psychiczne do tego. Jak zobaczy to, co sprawia jej radość i uśmiech na ustach, to z chęcią się przyłączy. Nie będziemy jej zapraszać, sama z własnej woli do nas będzie musiała dołączyć. Do tego porozmawiamy z panną Stacy o występie Laury i mam nadzieję, że coś uda nam się wspólnie razem ustalić i tym sposobem Laura nie wiedząc o tym ilu nas jest na sali wystąpi.-skończył monolog.
-Świetny pomysł.-gratulowali mu.
-Oklaski potem, teraz działanie. Nie zapominajcie, że panna Stacy może już być w domu. Choćby szybko do szkoły.-powiedziała i ruszyła, a my za nią, jak taka "grupa pościgowa". Niby oschła, tylko grupa, nic nie warta, ale łączyła nas wielka, wielka przyjaźń.
*Oczami Laury*
Wróciłam do domu. Na szczęście przestałam płakać. Szubko pobiegłam na górę, by żaden z domowników nie widział zaczerwionych oczu i tym samym nie zadawał zbędnych pytań. Ogarnęłam make - up i zeszłam na dół w celu zrobienia sobie czegoś do zjedzenia. Po skończonym posiłku, wyczerpana ochlap-łam na kanapie i włączyłam pierwszy lepszy film. Po niedługiej chwili do domu wróciła prze szczęśliwa Vanessa. Dumna, dobra, ale często zapominająca siostra.-pomyślałam.
-Vann.-zaczęłam niepewnie.-Możemy porozmawiać?zapytałam z nadzieją w głosie.
-O Laura.-nie wiedziałam, że jesteś.-Hej! Jasna za chwilę do ciebie przyjdę tylko najpierw wrzucę coś na ząb, bo jestem strasznie głodna. Szybkim krokiem ruszyła do kuchni i na pół godziny ślad po niej zaginął. Weszła do salonu i usiadła na kanapie stawiając wcześniej zabraną z kuchni tacę, a na niej przekąski i dwie szklanki soku.
-Może ja zacznę.-powiedziała sięgając po paluszka.-Wiem, że przez ostatnie lata nie miałyśmy zbyt dobrego kontaktu, głównie przeze mnie, więc z całego serca cię za to przepraszam.-zaszokowała mnie jej wypowiedź. Nie sądziłam, że kiedyś może się przejąć wcześniej nie odbieranymi w ogóle porozumieniami.-Mamy teraz na tyle dużo czasu, więc wszystko nadrobimy, a już ja postaram się byśmy od dzisiaj tego czasu dla siebie miały trochę więcej.
-Dzięki.-zacytowałam ten wyraz, który był pełen uznania i podziwu. Nie będę opisywać jak wyglądała nasza rozmowa od samego początku. Dużo tu było do nadrabiania. Czas zleciał nam niemiłosiernie, aż do wieczora. Dopiero teraz w tej chwili mogłam się z nią podzielić dzisiejszą sytuacją. Opowiedziałam jej krótko o tej niesamowitej przygodzie. Van wiedziała na co mnie stać, więc wcale jej nie dziwiło, że dostałam główną rolę.
-Co do twojej decyzji, to ma pewne wątpliwości. Myślę, że powinnaś jednak wystąpić razem z grupą. Pamiętaj, że im dłużej będziesz to odkładać na później, tym bardziej będziesz się bała, a twój lęk i tak nie zniknie. Laura walcz o swoje! Bądź odważna, ambitna, jak to kiedyś opowiadała nam mama! Znacz coś w tym społeczeństwie! Nie daj o sobie tak łatwo zapomnieć! Pokaż swoje siły, na co cię tak naprawdę stać! Udowodnij że jesteś nie tylko przepiękną, ale za to równie utalentowaną dziewczyną! Stań na wysokości zadania i wygraj! Wiem, że potrafisz!-krzyczała, a mnie z każdym zdaniem coraz bardziej motywowała.
-Masz rację!.-krzyknęłam.-Od dzisiaj będę walczyć o swoje życie o swój udział w tej "grze", o swój talent i o to, bym zawsze była gotowa na wszystko. Bardzo ci dziękuje. Twoje słowa mnie bardzo zmotywowały.-powiedziałam ze łzami w oczach i wtuliłam się w moją ukochaną siostrę.
-Teraz czas na moje problemy.
-To ty jakieś masz?-zapytałam.
-No tak jak każdy człowiek.
-No dobra mów.
-Wiesz, niedługo przylatuje do nas moja dawna przyjaciółka Katie. Pamiętasz ją?-kiwnęłam twierdząco głową.-No właśnie, dawno jej nie widziałam i nie mam zielonego pojęcia jaki będzie efekt naszego spotkania po tak wielu latach.-mówiła zmartwiona. Pamiętam doskonale ich przyjaźń. Były prawie nierozłączne.  Wszędzie razem chodziły: na imprezy, na zakupy, ubierały się prawie tak samo, kochały to samo, były jak dwie krople wody. Jednak rodzina Katie musiała wyjechać i tym sposobem nasza przyjaciółka opuściła kraj i wyjechała. Oczywiście sprzeciwiła się decyzji rodziców, lecz co ona mogła. Niepełnoletnia wcześniej, teraz już młoda kobieta ze swoimi planami na życie.
-Nie możesz się tak zamartwiać.-zauważyłam.-Bądź na tym spotkaniu sobą. Nie przejmuj się niczym, tym co było wcześniej. Niech liczy się dla ciebie teraz tylko to, co jest tu i teraz. Przypomnij sobie, co mi kiedyś mówiłaś, że "stara przyjaźń nigdy nie rdzewieje", że przetrwa wszystko nawet największe próby. Nie zapominaj też, że jesteś w nowym miejscu i masz horyzont możliwości.-mówiłam pełna entuzjazmu, a brunetce robiło się lżej na sercu.-Na tym spotkaniu musisz być przede wszystkim sobą i to się będzie liczyć!.-krzyknęłam z ogniem w oczach jak bym miała za chwilę stanąć do walki na ringu.
-Wiesz co Laura. Cieszę się, że mam tak wspaniałą siostrę. Z tobą moje życie nabiera sensu. Szkoda, że wcześniej tak nie było, ale jak mówiłaś w tej chwili liczy się tylko to, co jest tu i teraz.-zakończyła nasz wspólny dialog, po czym wpadłyśmy sobie w ramiona i się mocno przytuliliśmy. W tym momencie między nami panowała "siostrzana miłość". Zmęczone, wykąpałyśmy się w takiej kolejności, w jakiej pojawiłyśmy się w domu, załatwiłyśmy potrzebne sprawy, oglądnęliśmy film i udałyśmy się na błogi odpoczynek. W między czasie dostałyśmy sms, że rodzice wrócą dzisiaj wyjątkowo później, bo aż po północy.
*W tym samym czasie u Rossa*
Pobiegliśmy do szkoły. Mieliśmy szczęście. Panna Stacy i pani Clarson jeszcze były w budynku. Równym krokiem weszliśmy do sali muzycznej, gdzie się znajdowały i wspólnie przedstawiliśmy jej nasz wspólny plan dotyczący szatynki. One tylko przytakiwały i zatwierdzały, ale widać było także, że ogromnie się cieszyły.
-Rewelacja, rewelacja.-powtórzyła jeszcze raz panna Stacy.-Widzę, że tak samo jak my mocno martwicie się o naszą kochaną Laurę. Naprawdę miło mi to słyszeć. Jutro włączamy nasz plan w życie. Miejmy nadzieję, że się uda.
-A ja mam pytanie?-zapytała z podniesionym okiem pani Clarson.-Kto jest autorem tego pomysłu.
-Ross.-odpowiedzieli zgodnie chórem. Tego się można było chyba po nich spodziewać.
-Aha! No dobrze, do wiedzenia.-odpowiedziała i odeszła gdzieś na bok, już coś ustalając (pewnie co do spektaklu) pani Clarson.
-No dobra.-zacząłem.-Wracajmy do domów.
-O tak!-ucieszyła się Raini.-Wiecie, nogi mi już odpadają i ledwie na nich stoję. Spojrzeliśmy na nią z podniesionym okiem, po czym wybuchnęliśmy głębokim śmiechem i ruszyliśmy do naszych domów na odpoczynek przed jutrzejszym dniem.

***********************************
Długi, pewnie was to cieszy, co nie?
Jak tam u was? U mnie nic nadzwyczajnego. Sprawdziany, kartkówki, sprawdzimy, kartkówki i tak codziennie. Zastanawiam się, czy kiedyś dadzą nam odpocząć w gimbie.

Co do rozdziału, to jestem pozytywnie zadowolona. Pisałam na chybił trafił, czyli szybko i z każdym słowem, które wpadało mi do głowy. Starałam się unikać powtórzeń.

Co do komentarzy, to nie jestem zadowolona z ich liczby. Jeśli chcecie nexta, to niech zacznie się jakaś motywacja z waszej strony. Inaczej kolejnego rozdziału szybko nie zobaczycie. Każdy kto to przeczyta niech zostawi po sobie ślad w postaci komentarza (mam nadzieję, że będzie ich sporo :)(:

Na koniec pioseneczka:



Do napisania!
~~Crystal~~

Ps. Zapraszam do brania udziału w konkursie!!!

3 komentarze:

  1. Zamiast czytać lekture to czytam twój rozdział. Muszę przyznać, że było to ciekawsze od Romea i Julii. Znacznie ciekawsze.
    Rozdział cud, miód, orzeszki :D
    Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się składa, że też czytam tę książkę, ale i tak bardziej od nie wolę pisać nowy rozdział.

      Usuń
  2. Rozdział fajny i czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń