Na początek dziękuje za tak ogromną liczbę wejść.
Nie sądziłam, że tyle kiedyś będę miała na jakimkolwiek z moich blogów.
Cieszy mnie też, że odwiedza mnie coraz więcej krajów.
Uwierzcie mi, to naprawdę mobilizuje, ale nie oznacza, że nie zostawienie po sobie komentarza daje możliwość otrzymania kolejnego rozdziału.
Co do tego bloga, to sama nie wiem.
Wiecie, że nie lubię blogów, w których nic się nie dzieje (jeśli nie wiedzieliście, to teraz wiecie).
Ten blog właśnie do takich należy.
Pisanie tutaj posta idzie szybko, ale pisząc nie mam odczucia tego co piszę.
Długo myślałam tutaj nad jakimś dramatem, ale na razie nic nie mogę sobie wymyślić.
Oznacza to, że jeszcze sobie poczekacie na niego.
Ale mniejsza z tym.
Nie będę już przynudzać.
Co do rozdziału, to pewnie się pojawi we wtorek albo środę.
Zależy kiedy znajdę czas.
A teraz przechodzę do spraw "nie blogowych".
Najpierw konkurs:
Wygrana - specjalne opowiadanie (z dramatem oczywiście)
Pytania:
1. Kiedy R5 wystąpiło w Polsce?
2.Jakie słowa potrafi ross powiedzieć po polsku?
3.Jak nazywa się fil, w którym obecnie mamy zobaczyć Laurę Marano?
4.Ulubiony kolor Rossa?
5.Jakie jest ulubione słowo Rossa?
6.Ulubiony cukierek Rossa?
7.Jaka jest szczęśliwa liczba Rossa?
8.Jakie jest ulubione zwierzę Rossa?
9.Jak nazywa się gitara Rossa?
10.Jaką pizze lubi najbardziej jeść?
11.Ile ma wzrostu?
12.Ile ma rodzeństwa?
13.Jak ma na drugie imię?
14.Od którego roku życia gra w siatkówkę?
15.Jak nazywa się jego ulubiony zespół?
16.Gdzie się urodził?
17.Kim jest tata Rossa?
18.Jak nazywa się ich pierwsza debiutancka płyta?
19.Czy posiada dziewczynę?
I ostatnie (najtrudniejsze)
20.Jaką rolę pełni w moim opowiadaniu.
Na odpowiedzi czekam do 16 marca.
Odpowiedzi wysyłać na moją pocztę:
foxodfriends@gmail.com
~~Crystal~~
~Zapowiedź najnowszego rozdziału~
Na razie nie wiem, czy będzie to rozdział, czy konie opowiadania - epilog?
:"-To wszystko już w najnowszym rozdziale-":
Pojawi się na pewno w niedzielę, bądź poniedziałek (23-24.03.2015)
~~Crystal~~
:"-To wszystko już w najnowszym rozdziale-":
Pojawi się na pewno w niedzielę, bądź poniedziałek (23-24.03.2015)
~~Crystal~~
piątek, 28 lutego 2014
wtorek, 25 lutego 2014
13.Dzień może być cudowny od samego rana, wymarzona rola potrafi jeszcze bardziej go usatysfakcjonować, jednak dylemat i problem na koniec dnia potrafi wszystko zepsuć i sprawić, że "wszystko co piękne, traci swój sens".
13.Dzień może być cudowny od samego rana, wymarzona rola potrafi jeszcze bardziej go usatysfakcjonować, jednak dylemat i problem na koniec dnia potrafi wszystko zepsuć i sprawić, że "wszystko co piękne, traci swój sens".
Obudziłam się wcześnie rano. Nie mogłam się przecież spóźnić do szkoły. Nie tego dnia.-powtarzałam w sobie w myślach. Zeszłam na dół i udałam się w stronę kuchni. Dobiegał z tam tond bardzo przyjemny zapach świeżości i smacznego jedzenia. W kuchni zastałam Penny.
-Dzień dobry.-powiedziałam.
-Dzień dobry skarbie.-odpowiedziała zaskoczona.-A co ty dzisiaj tak wcześnie stałaś. Odkąd pamiętam, to nigdy nie byłaś porannym ptaszkiem.-zapytała z zaciekawieniem.
-Zgadza się, ale dzisiaj jest bardzo wyjątkowy dzień w moim życiu. Dzisiaj mają być ogłoszone wyniku przesłuchań do spektaklu.-odpowiedziałam z entuzjazmem.
-Aha! Spektaklu mówisz. Wiesz, za swoich czasów uwielbiałam brać w nich udział. Za każdym razem byłam podekscytowana.-mówiła szykując śniadanie.-Pamiętam jakby to było wczoraj. Ja w białej sukni wirowałam na scenie jak biały anioł, a wszystkie oczy na sali były wgapione w moje przepiękne ruchy, prawie jak u baletnicy doskonałej.-mówiła z rozkoszą.-Tańczyłam, bawiłam się tą grą, ale koniec był najcudowniejszy. Podszedł do mnie wysoki brunet o pięknych oczach i jeszcze piękniejszym uśmiechu.-po tych słowach wyobrażałam sobie scenę, a wśród nich to, co opowiadała moja mama.-Klęknął prze de mną i chwycił mnie za rękę. Serce podskoczyło mi do gardła, ale za wszelką cenę chciało w nim pozostać. Po kilku minutach wypowiedział te słowa: Krysto Logan Debry, czy dasz mi ten zaszczyt i przyjmiesz na dowód mej miłości do ciebie te o to malutkie pudełeczko oraz prośbę o jeden wspólny, ale mam nadzieję, że romantyczny taniec. Twierdząco kiwnęłam tylko głową, a potem uczyniłam to, co zostało mi nakazane w scenariuszu. Była to dla mnie cudowna chwila. Pełna wielu wrażeń i doznań, ale niestety nie było szczęśliwego zakończenia, tylko dramat.
-I co dalej.-zapytałam prosto w twarz. Chciałam bardzo poznać zakończenie tej historii.-Mamo, proszę mów.
-No dobrze, skoro tak bardzo chcesz. Do sali wkroczył człowiek, człowiek ubrany na czarno, w ręku trzymający pistolet. Bez wahania pociągnął za spust i zabił mego ukochanego księcia. Mnie z żalu serce pękło i nic już nie dodając upadłam na scenę i dołączyłam do mego partnera. Taki właśnie był koniec tej historii.-zakończyła i zaczęła podawać poranny posiłek.
-Aż nie chce mi się wierzyć, że brałaś kiedyś udział w takiej sztuce. W twoich słowach wszystko wydawało się takie realne. Dlaczego nigdy mi tego nie opowiedziałaś.
-Przyznaj, że nigdy nie pytałaś.-zauważyła.-Ale mniejsza z tym. Mam nadzieję, że dostaniesz swoją wymarzoną rolę. Trzymam za ciebie kciuki i mam nadzieję, że zaprosisz mnie na ten występ.
-Oczywiście, "masz to jak w banku".-rozpromieniona wyszłam z kuchni i poszłam zawołać resztę domowników. Po jakimś czasie wszyscy już siedzieli na miejscach. Śmiechu i wygłupów nie było końca. Musiałam przyznać, że był to chyba zapowiadający się dla mnie najlepszy dzień życia.
-Wszystko pyszne kochanie.-mówił mój ojciec.-Jednak dzisiaj bardziej jestem zadowolony z tej atmosfery panującej przy naszym rodzinnym stole. Oby było tak zawsze. A teraz niestety muszę was pożegnać i jechać do pracy.-powiedział i ucałował wszystkie "panie" na pożegnanie.-Pa.-powiedział wychodząc.
-Ja też się już zbieram.-wyskoczyła nagle moja mama. Pa pa.
-Pa.-odpowiedziałyśmy razem z Vanessą.
Z dobrym humorem umyłam naczynia i poszłam na górę się obrać. Bez mniejszego namysłu wybrałam zestaw ciuchów odpowiedni na dzisiejszy dzień i z historią opowiedzianą mi prze matkę udałam się w stronę szkoły. Po drodze spotkałam Raini i Debby.
-Jesteście zdenerwowane.-zapytała Debby.-Ja ogromnie. Całą noc nie mogłam spać bojąc się, że nie dostanę tej już nie wymarzonej, ale jakiejkolwiek roli.-mówiła z zaniepokojeniem.
-Nie martw się.-zagadałam.-Będzie co ma być. Sama mówiłaś, że zostałaś pochwalona, a po za tym nie ma co się niepokoić, bo jak mówią "chwytaj dzień, to znaczy carpe diem".
-Masz rację.-zakwestionowała Raini.-Ale muszę przyznać, że podziwiam się za taką żelazną posturę. Zawsze się bałaś, a dziś wyglądasz na najodważniejszą. Pewnie ktoś lub coś musiało ci to uświadomić.
-Masz rację, ktoś mi to uświadomił, a nawet dwa takie ktosie, ale nie będziemy już do tego wracać. Choćby lepiej szybciej, bo się jeszcze spóźnimy.-jak powiedziałam, tak zrobiłyśmy. Po paru minutach byłyśmy pod szkołą. Udałyśmy się w stronę naszych szafek. Po chwili podeszła do nas Ashley se swoją paczką.
-Słyszałam, że jesteście zainteresowane rolami w przedstawieniu.-zapytała jak to zawsze podejrzliwie.
-Tak, ale tobie nic do tego.-odpowiedziała Raini. Na pierwszy rzut oka było, że ona jak i Debby, bądź każdy, po za mną jej nie lubił. Nie to, że ja ją lubiłam, tylko nie znałam jej tak dobrze jak oni. Wiedziałam, że jest zła, ale nie oceniłabym jej tak szybko.
-Wyluzuj.-wypowiedziała Vanessa.
-Na twoim miejscu nie liczyłabym na rolę.-zwróciła się do nas Chelsea.
-Tak samo jak ja na twoim. Idźcie z tond, bo nie mam zamiaru was oglądać!krzyknęła Debby.
--Sama się z tond wynoś.-powiedział Zack.-Zresztą ofiary i przegrańce powinny się trzymać razem tam gdzieś w zakątku, bo tutaj rządzą celebryci, więc bierzcie kroki za pas i won. Już moje przyjaciółki chciały im coś odpowiedzieć, jednak ja je uprzedziłam.
-Chodźmy z tond. Lepiej nie denerwujmy się dzisiaj.-odpowiedziałam na ich bezczelność i pociągnęłam swoje przyjaciółki w jedną stronę.
-Dobrze robisz.-wrzasnęła blondyna.-Po za tym takie śmiecie nadają się tylko do sprzątania.-zakończyła i w śmiech swej bandy odeszła z pola naszego widzenia.
-Laura dlaczego nas odciągnęłaś. Jeszcze chwili i dałabym jej w pysk!-Mówiła rozzłoszczona Raini.
-Nikt nie będzie mnie obrażał.-zakwestionowała Debby.
Uspokójcie się. Nie warto tracić na nich siły. Olejcie ich.-mówiłam jednak czułam się urażona. Bądź, co bądź, ale w końcu mnie obrazili.
-Masz rację.-odetchnęła Raini.-Chodźmy lepiej do sali głównej. Za chwilę pojawi się ogłoszenie wyników.-zakończyłyśmy rozmowę i poszłyśmy w ustalone miejsce. Byli już tam nasi przyjaciele.
-Cześć wam.-powiedział Ross.
-Zdenerwowani.-zapytał jak to zwykle ze śmieszkiem na ustach Robert.
-Co jest.-słowa te wypowiedziała zaniepokojona Bella.
-Nic, tylko z samego rana spotkałyśmy tych pacanów. Wnerwili mnie i to ostro.-odpowiedziała Raini.
-Wiecie co.-wtrąciła się Zendaya.-Przydałaby się im jakaś nauczka. Ale nie dzisiaj albo przynajmniej nie w tej chwili.
-Proszę wszystkich o uwagę i zajęcie miejsc.-zabrzmiał głośny głos pani Clarson.-Za chwilę poznacie nasz werdykt. Bardzo proszę o wystąpienie na scenę panny Stacy oraz dyrektora naszego liceum.
-Dziękuje.-po sali rozszedł się głos panny Stacy.-Nie było łatwo, zwłaszcza, że w naszej szkole znajduje się dużo talentów, ale wybraliśmy tą czołówkę. Jak wiecie, nie będzie to zwykły scenariusz "Titanica", tylko specjalnie napisana jego wersja prze ze mnie i panią Clarson. Dzisiaj o 16 wybrani zapoznają się dokładnie z jego treścią, a teraz wyniki.-zakończyła, by wziąć głębszy oddech. Serce podskoczyło mi do gardła. Czułam, że poci mi się ciało i bałam się, że z nerwów nie wytrzymam tej całej presji.
-Główną rolę żeńską dostaje... Laura Marano.-po wypowiedzianych słowach krzyknęłam z zachwytu, a przyjaciele zaczęli mnie przytulać jak i gratulować. Tylko na końcu sali zabrzmiał głos zdenerwowanej blondyny.
-Co! Ona!-krzyczała rozzłoszczona.-Ja miałam ją dostać!
-Proszę się uspokoić.-warknęła pani Clarson.-Inaczej zostanie pani wyprowadzona.
-No i co z tego. Ja gwiazda tego liceum przegrywam z nią. Zobaczycie.-powiedziała po krótkiej chwili.-Zapłacicie mi za to.-wkurzona wyszła z sali, a za nią od razu pobiegły jej koleżanki.
-Przepraszamy za ten wybryk.-powiedziała zdumiona panna Stacy.-Natomiast główną rolę męską dostaje po wielu godzinach mozolnego poszukiwania... Ross Lynch.-wypowiedziane słowa nie trafiły do nas za pierwszym razem, ponieważ wciąż byliśmy w szoku po moim sukcesie. Zgadza się. Moi przyjaciele umieli razem ze mną cieszyć się z tej chwili. Oczywiście znowu cieszyliśmy się jak szaleni. Reszta już do mnie wcale nie docierała. Dowiedziałam się tylko tego, że wszyscy moi przyjaciele dostali jakąś rolę. Niestety nie obeszło się też bez rozczarowań dla nas. "Zła paczka" także weźmie udział w tym przedstawieniu. Była to chyba najgorsza informacja, jaka dzisiaj mogła nam się obić o uszy! Podekscytowani i zaskoczeni opuściliśmy salę i udaliśmy się na lekcje, które minęły bez żadnych problemów. Ashley nie było na żadnej lekcji, ponieważ musiała penie się pozbierać po tej wielkiej przegranej. Po lekcjach wszyscy razem udaliśmy się do parku. Zasiedliśmy na ławce i zaczęliśmy miłą pogawędkę.
-Naprawdę jestem miło zaskoczona. Muszę to przyznać.-powiedziała Bella.-Nic już chyba miłego mnie dzisiaj nie spotka.
-Skąd wiesz. Ja od samego rana jestem pełna optymizmu.-powiedziała Zendaya.
-Aja odniosę się do poprzednich słów Laury i po prostu przy nich zostanę.-gadała Debby.
-Nie zaskoczyło mnie, że Ross dostał główną rolę. W końcu jest przecież the best i potrafi dobrze śpiewać.-powiedziała Raini.-Nie wiedziałam jednak, że ty Laura mogłaś ich tak urzec swoim śpiewem.-zwróciła się do mnie.- Nie proszę, ale rozkazuję ci coś nam zaśpiewać. Mamy chyba prawą wiedzieć jaką masz skalę głosu.
-No nie wiem. Chyba dalej czuje jakiś lęk.-odpowiedziałam.
-Jakoś na castingu nie było tego po tobie widać, ani słyszeć.-zauważył Calum.
-Laura, on ma rację.-powiedział Ross.-Zaśpiewaj nam coś, jeśli chcesz możemy ci dać doping. Wszyscy razem: Laura! Laura! Laura!
No i co ja miałam zrobić.-myślałam. Doskonale pamiętałam rozmowę z panną Stacy i panią Clarson o tym, że nie jestem jeszcze gotowa. Nie mogłam przecież w tej chwili powiedzieć nie, bo mogło ich by to urazić, ale z drugiej strony nie byłam jeszcze gotowa na taki występ przed nimi. Miałam poważny dylemat i trudną do podjęcia decyzje?
*********************************
Hej wam! I jak tam? Pogoda dopisuje? Macie jakiś śnieg? U mnie niestety nie ma, ale nie narzekam, bo świeci słońce i przynajmniej jest ciepło.
Rozdział wyszedł całkiem, całkiem.
Czekam na wasze opinie, pamiętaj:
Czytasz=Komentujesz
Komentujesz=Mobilizujesz
Mobilizujesz=Dostajesz nowy rozdział
Pozdro - Crystal
Obudziłam się wcześnie rano. Nie mogłam się przecież spóźnić do szkoły. Nie tego dnia.-powtarzałam w sobie w myślach. Zeszłam na dół i udałam się w stronę kuchni. Dobiegał z tam tond bardzo przyjemny zapach świeżości i smacznego jedzenia. W kuchni zastałam Penny.
-Dzień dobry.-powiedziałam.
-Dzień dobry skarbie.-odpowiedziała zaskoczona.-A co ty dzisiaj tak wcześnie stałaś. Odkąd pamiętam, to nigdy nie byłaś porannym ptaszkiem.-zapytała z zaciekawieniem.
-Zgadza się, ale dzisiaj jest bardzo wyjątkowy dzień w moim życiu. Dzisiaj mają być ogłoszone wyniku przesłuchań do spektaklu.-odpowiedziałam z entuzjazmem.
-Aha! Spektaklu mówisz. Wiesz, za swoich czasów uwielbiałam brać w nich udział. Za każdym razem byłam podekscytowana.-mówiła szykując śniadanie.-Pamiętam jakby to było wczoraj. Ja w białej sukni wirowałam na scenie jak biały anioł, a wszystkie oczy na sali były wgapione w moje przepiękne ruchy, prawie jak u baletnicy doskonałej.-mówiła z rozkoszą.-Tańczyłam, bawiłam się tą grą, ale koniec był najcudowniejszy. Podszedł do mnie wysoki brunet o pięknych oczach i jeszcze piękniejszym uśmiechu.-po tych słowach wyobrażałam sobie scenę, a wśród nich to, co opowiadała moja mama.-Klęknął prze de mną i chwycił mnie za rękę. Serce podskoczyło mi do gardła, ale za wszelką cenę chciało w nim pozostać. Po kilku minutach wypowiedział te słowa: Krysto Logan Debry, czy dasz mi ten zaszczyt i przyjmiesz na dowód mej miłości do ciebie te o to malutkie pudełeczko oraz prośbę o jeden wspólny, ale mam nadzieję, że romantyczny taniec. Twierdząco kiwnęłam tylko głową, a potem uczyniłam to, co zostało mi nakazane w scenariuszu. Była to dla mnie cudowna chwila. Pełna wielu wrażeń i doznań, ale niestety nie było szczęśliwego zakończenia, tylko dramat.
-I co dalej.-zapytałam prosto w twarz. Chciałam bardzo poznać zakończenie tej historii.-Mamo, proszę mów.
-No dobrze, skoro tak bardzo chcesz. Do sali wkroczył człowiek, człowiek ubrany na czarno, w ręku trzymający pistolet. Bez wahania pociągnął za spust i zabił mego ukochanego księcia. Mnie z żalu serce pękło i nic już nie dodając upadłam na scenę i dołączyłam do mego partnera. Taki właśnie był koniec tej historii.-zakończyła i zaczęła podawać poranny posiłek.
-Aż nie chce mi się wierzyć, że brałaś kiedyś udział w takiej sztuce. W twoich słowach wszystko wydawało się takie realne. Dlaczego nigdy mi tego nie opowiedziałaś.
-Przyznaj, że nigdy nie pytałaś.-zauważyła.-Ale mniejsza z tym. Mam nadzieję, że dostaniesz swoją wymarzoną rolę. Trzymam za ciebie kciuki i mam nadzieję, że zaprosisz mnie na ten występ.
-Oczywiście, "masz to jak w banku".-rozpromieniona wyszłam z kuchni i poszłam zawołać resztę domowników. Po jakimś czasie wszyscy już siedzieli na miejscach. Śmiechu i wygłupów nie było końca. Musiałam przyznać, że był to chyba zapowiadający się dla mnie najlepszy dzień życia.
-Wszystko pyszne kochanie.-mówił mój ojciec.-Jednak dzisiaj bardziej jestem zadowolony z tej atmosfery panującej przy naszym rodzinnym stole. Oby było tak zawsze. A teraz niestety muszę was pożegnać i jechać do pracy.-powiedział i ucałował wszystkie "panie" na pożegnanie.-Pa.-powiedział wychodząc.
-Ja też się już zbieram.-wyskoczyła nagle moja mama. Pa pa.
-Pa.-odpowiedziałyśmy razem z Vanessą.
Z dobrym humorem umyłam naczynia i poszłam na górę się obrać. Bez mniejszego namysłu wybrałam zestaw ciuchów odpowiedni na dzisiejszy dzień i z historią opowiedzianą mi prze matkę udałam się w stronę szkoły. Po drodze spotkałam Raini i Debby.
-Jesteście zdenerwowane.-zapytała Debby.-Ja ogromnie. Całą noc nie mogłam spać bojąc się, że nie dostanę tej już nie wymarzonej, ale jakiejkolwiek roli.-mówiła z zaniepokojeniem.
-Nie martw się.-zagadałam.-Będzie co ma być. Sama mówiłaś, że zostałaś pochwalona, a po za tym nie ma co się niepokoić, bo jak mówią "chwytaj dzień, to znaczy carpe diem".
-Masz rację.-zakwestionowała Raini.-Ale muszę przyznać, że podziwiam się za taką żelazną posturę. Zawsze się bałaś, a dziś wyglądasz na najodważniejszą. Pewnie ktoś lub coś musiało ci to uświadomić.
-Masz rację, ktoś mi to uświadomił, a nawet dwa takie ktosie, ale nie będziemy już do tego wracać. Choćby lepiej szybciej, bo się jeszcze spóźnimy.-jak powiedziałam, tak zrobiłyśmy. Po paru minutach byłyśmy pod szkołą. Udałyśmy się w stronę naszych szafek. Po chwili podeszła do nas Ashley se swoją paczką.
-Słyszałam, że jesteście zainteresowane rolami w przedstawieniu.-zapytała jak to zawsze podejrzliwie.
-Tak, ale tobie nic do tego.-odpowiedziała Raini. Na pierwszy rzut oka było, że ona jak i Debby, bądź każdy, po za mną jej nie lubił. Nie to, że ja ją lubiłam, tylko nie znałam jej tak dobrze jak oni. Wiedziałam, że jest zła, ale nie oceniłabym jej tak szybko.
-Wyluzuj.-wypowiedziała Vanessa.
-Na twoim miejscu nie liczyłabym na rolę.-zwróciła się do nas Chelsea.
-Tak samo jak ja na twoim. Idźcie z tond, bo nie mam zamiaru was oglądać!krzyknęła Debby.
--Sama się z tond wynoś.-powiedział Zack.-Zresztą ofiary i przegrańce powinny się trzymać razem tam gdzieś w zakątku, bo tutaj rządzą celebryci, więc bierzcie kroki za pas i won. Już moje przyjaciółki chciały im coś odpowiedzieć, jednak ja je uprzedziłam.
-Chodźmy z tond. Lepiej nie denerwujmy się dzisiaj.-odpowiedziałam na ich bezczelność i pociągnęłam swoje przyjaciółki w jedną stronę.
-Dobrze robisz.-wrzasnęła blondyna.-Po za tym takie śmiecie nadają się tylko do sprzątania.-zakończyła i w śmiech swej bandy odeszła z pola naszego widzenia.
-Laura dlaczego nas odciągnęłaś. Jeszcze chwili i dałabym jej w pysk!-Mówiła rozzłoszczona Raini.
-Nikt nie będzie mnie obrażał.-zakwestionowała Debby.
Uspokójcie się. Nie warto tracić na nich siły. Olejcie ich.-mówiłam jednak czułam się urażona. Bądź, co bądź, ale w końcu mnie obrazili.
-Masz rację.-odetchnęła Raini.-Chodźmy lepiej do sali głównej. Za chwilę pojawi się ogłoszenie wyników.-zakończyłyśmy rozmowę i poszłyśmy w ustalone miejsce. Byli już tam nasi przyjaciele.
-Cześć wam.-powiedział Ross.
-Zdenerwowani.-zapytał jak to zwykle ze śmieszkiem na ustach Robert.
-Co jest.-słowa te wypowiedziała zaniepokojona Bella.
-Nic, tylko z samego rana spotkałyśmy tych pacanów. Wnerwili mnie i to ostro.-odpowiedziała Raini.
-Wiecie co.-wtrąciła się Zendaya.-Przydałaby się im jakaś nauczka. Ale nie dzisiaj albo przynajmniej nie w tej chwili.
-Proszę wszystkich o uwagę i zajęcie miejsc.-zabrzmiał głośny głos pani Clarson.-Za chwilę poznacie nasz werdykt. Bardzo proszę o wystąpienie na scenę panny Stacy oraz dyrektora naszego liceum.
-Dziękuje.-po sali rozszedł się głos panny Stacy.-Nie było łatwo, zwłaszcza, że w naszej szkole znajduje się dużo talentów, ale wybraliśmy tą czołówkę. Jak wiecie, nie będzie to zwykły scenariusz "Titanica", tylko specjalnie napisana jego wersja prze ze mnie i panią Clarson. Dzisiaj o 16 wybrani zapoznają się dokładnie z jego treścią, a teraz wyniki.-zakończyła, by wziąć głębszy oddech. Serce podskoczyło mi do gardła. Czułam, że poci mi się ciało i bałam się, że z nerwów nie wytrzymam tej całej presji.
-Główną rolę żeńską dostaje... Laura Marano.-po wypowiedzianych słowach krzyknęłam z zachwytu, a przyjaciele zaczęli mnie przytulać jak i gratulować. Tylko na końcu sali zabrzmiał głos zdenerwowanej blondyny.
-Co! Ona!-krzyczała rozzłoszczona.-Ja miałam ją dostać!
-Proszę się uspokoić.-warknęła pani Clarson.-Inaczej zostanie pani wyprowadzona.
-No i co z tego. Ja gwiazda tego liceum przegrywam z nią. Zobaczycie.-powiedziała po krótkiej chwili.-Zapłacicie mi za to.-wkurzona wyszła z sali, a za nią od razu pobiegły jej koleżanki.
-Przepraszamy za ten wybryk.-powiedziała zdumiona panna Stacy.-Natomiast główną rolę męską dostaje po wielu godzinach mozolnego poszukiwania... Ross Lynch.-wypowiedziane słowa nie trafiły do nas za pierwszym razem, ponieważ wciąż byliśmy w szoku po moim sukcesie. Zgadza się. Moi przyjaciele umieli razem ze mną cieszyć się z tej chwili. Oczywiście znowu cieszyliśmy się jak szaleni. Reszta już do mnie wcale nie docierała. Dowiedziałam się tylko tego, że wszyscy moi przyjaciele dostali jakąś rolę. Niestety nie obeszło się też bez rozczarowań dla nas. "Zła paczka" także weźmie udział w tym przedstawieniu. Była to chyba najgorsza informacja, jaka dzisiaj mogła nam się obić o uszy! Podekscytowani i zaskoczeni opuściliśmy salę i udaliśmy się na lekcje, które minęły bez żadnych problemów. Ashley nie było na żadnej lekcji, ponieważ musiała penie się pozbierać po tej wielkiej przegranej. Po lekcjach wszyscy razem udaliśmy się do parku. Zasiedliśmy na ławce i zaczęliśmy miłą pogawędkę.
-Naprawdę jestem miło zaskoczona. Muszę to przyznać.-powiedziała Bella.-Nic już chyba miłego mnie dzisiaj nie spotka.
-Skąd wiesz. Ja od samego rana jestem pełna optymizmu.-powiedziała Zendaya.
-Aja odniosę się do poprzednich słów Laury i po prostu przy nich zostanę.-gadała Debby.
-Nie zaskoczyło mnie, że Ross dostał główną rolę. W końcu jest przecież the best i potrafi dobrze śpiewać.-powiedziała Raini.-Nie wiedziałam jednak, że ty Laura mogłaś ich tak urzec swoim śpiewem.-zwróciła się do mnie.- Nie proszę, ale rozkazuję ci coś nam zaśpiewać. Mamy chyba prawą wiedzieć jaką masz skalę głosu.
-No nie wiem. Chyba dalej czuje jakiś lęk.-odpowiedziałam.
-Jakoś na castingu nie było tego po tobie widać, ani słyszeć.-zauważył Calum.
-Laura, on ma rację.-powiedział Ross.-Zaśpiewaj nam coś, jeśli chcesz możemy ci dać doping. Wszyscy razem: Laura! Laura! Laura!
No i co ja miałam zrobić.-myślałam. Doskonale pamiętałam rozmowę z panną Stacy i panią Clarson o tym, że nie jestem jeszcze gotowa. Nie mogłam przecież w tej chwili powiedzieć nie, bo mogło ich by to urazić, ale z drugiej strony nie byłam jeszcze gotowa na taki występ przed nimi. Miałam poważny dylemat i trudną do podjęcia decyzje?
*********************************
Hej wam! I jak tam? Pogoda dopisuje? Macie jakiś śnieg? U mnie niestety nie ma, ale nie narzekam, bo świeci słońce i przynajmniej jest ciepło.
Rozdział wyszedł całkiem, całkiem.
Czekam na wasze opinie, pamiętaj:
Czytasz=Komentujesz
Komentujesz=Mobilizujesz
Mobilizujesz=Dostajesz nowy rozdział
Pozdro - Crystal
poniedziałek, 17 lutego 2014
12.Emocje najlepiej jest pokazać podczas występu, jednak nie zawsze jest tak jak sobie to zaplanowaliśmy. Czasami umiejętnościami wychodzimy poza progi możliwości.
12.Emocje najlepiej jest pokazać podczas występu, jednak nie zawsze jest tak jak sobie to zaplanowaliśmy. Czasami umiejętnościami wychodzimy poza progi możliwości.
Po tych słowach byłam zadowolona. Miałam nadzieję, że to, co będziemy wystawiać, będzie miało charyzmę i barwną scenografię. Nie mogłam się już doczekać faktu, w którym dowiemy się, w jakim przedstawieniu zagramy.
-A, więc tak.-zaczęła panna Stacy.-Na razie wystawimy coś nie swojego, aczkolwiek dobrego. Będzie to film opowiadający o pewnej katastrofie, która odbyła się 15 kwietnia 1912 roku na morzu.-po tych słowach do głowy zaczęły mi przychodzić niepohamowane myśli. Błądząc gdzieś, szukałam odpowiedzi na to pytanie. Wreszcie po długim namyśle powiedziałam prawie krzycząc.-Titanic.
-Tak.-odpowiedziała pani Clarson.-Widzę, że jednak uczycie się czegoś na historii.-powiedziała ze swoim uśmieszkiem na twarzy.-W takim razie, jak już wszyscy znają wystawiany spektakl, zaczynamy casting. Pamiętajcie, że wybierzemy tylko najlepszych.-w tej właśnie chwili obie panie zeszły ze sceny i udały się do osobnej i dobrze uszczelnionej, z której nie wydobywał się żaden, nawet najgłośniejszy dźwięk, sali muzycznej. Po chwili ustawiła się długo kolejka. Żadne z nas jednak nie spieszyło się do kolejki. Wiedzieliśmy dobrze, że i tak dostaniemy szanse. Usiedliśmy sobie na boku i zaczęliśmy dyskusje.
-Jestem ciekawa, jaką rolę dostanę.-powiedziała chytrze Bella.
-Widzę, że jesteś bardzo pewna siebie.-zaczął Robert.-Uważaj, żebyś czasem sobie nóg nie połamała.-powiedział i pokryjomo się zaśmiał.
-Jak myślicie, kto dostanie główne role.-zapytała Debby.
-To może być każdy.-odparł Roshon.-Każdy z tutejszych licealistów ma coś w sobie, więc każdy na równi z równym może się starać o najlepszą posadę.
-Masz racje.-przytakiwał mu Ross.-Ale jednak i tak fajnie by było, gdyby główne role dostał ktoś z nas.
-Pożyjemy, zobaczymy.-wtrąciłam się.-Jak na razie nie osądzajmy faktów. Nikt z nas jeszcze nie został przesłuchany, więc nikt nie dostał jeszcze żadnej roli. Miejmy nadzieję, że przynajmniej dostniemy jakąś tam nawet i ponad planową rolę.-powiedziałam i zaczęłam wzrokiem wymijać moich przyjaciół.
Czas dłużył nam się niemiłosiernie. Kolejka była spora, więc ci, którzy byli ostatni, musieli długo czekać. Po jakimś czasie z sali wyszła moja ostatnia przyjaciółka Debby.
-I jak było.-rzuciła na pierwszy ogień Zendaya.
-Niesamowicie.-powiedziała infantylnie. Po chwili zobaczyła nasze wzroki, które mierzyły ją swoim złowrogim nastawieniem od stóp do głów.-No, a niby co miałam powiedzieć. Nie ma tu nic do opisywania, przecież też tam byliście, więc wiecie co tam was czekało.-mówiła, a my nadal nie zmienialiśmy naszych poz.-no dobra, było tak samo, jak u was.
-Czyli dostałaś rolę?-zapytała Zendaya.
-Tak dostałam.-powiedziała spouchwale i usiadła na wolnym krześle.
Oczywiście cieszył nas fakt, że wszyscy oprócz mnie dostali już rolę, jednak ciążyła na nas jedna myśl, a mianowicie taka, że nadal nie wiedzieliśmy jaką rolę dostaliśmy. Po chwili z sali wyszła pani Clarson.
-Zapraszam kolejną osobę. Proszę bardzo Laura, chodź teraz twoja kolej.-powiedziała, a ja słusznie wykonałam jej polecenie. Weszłam do dużej sali, gdzie znajdowała się scena i kilkanaście rzędów krzeseł. Była to sala głównych zebrań, uroczystości, a także pokazów, ale najczęściej odbywały się do spektakle i festiwale muzyczne organizowane w naszej szkole.
-Zapraszam cię Laura na scenę.-posłusznie weszłam po schodkach na podniesienie i ustawiłam się przodem w stronę "nieobecnej" publiczności. Odczuwałam lekki lęk i niepokój. Bałam się i to strasznie. Nie chciałam, by coś poszło nie tak, jednak dobrze wiedziałam, że już więcej taka sytuacja i okazja może się nie zdarzyć. Chciałam ją wykorzystać w stu procentach. Nie mogłam odpuścić, nie w tej chwili. Wiedziałam dobrze na co mnie stać, a także co muszę zdobyć. Postanowiłam przed castingiem, że dam z siebie wszystko i zamierzam tej obietnicy dotrzymać. W tej chwili "liczyło to, co jest tu i teraz".
-Dobrze Laura, co nam zaprezentujesz?-spytała panna Stacy.-Taniec i choreografię, swoją muzykę, czy może to co mnie najbardziej interesuje - wokal?.
-Zaśpiewam.-odpowiedziałam zdecydowanie.
-Cieszy mnie to. Życzę powodzenia i czekam na dobry występ. Jeszcze tylko jedno pytanie, a mianowicie co?.-zapytała podekscytowanie.
-Będzie to mojej własnej twórczości utwór.-odpowiedziałam.
-Solowy czy duet.
-Tak do końca, to sama nie wiem. Chciałam, żeby wyszedł solowy, ale bardziej wygląda mi to na duet.
-To nawet lepiej, że duet. Od początku chciałam, by on się tu znajdował. No dobrze zaczynaj, bo już troszeczkę zaczynam się niecierpliwić. Wzięłam głęboki wdech, zamknęłam oczy i zaczęłam:
link do tej piosenki
Right from the start
you were a thief, you stole my heart
and I your willing victim
I let you see the parts of me
That weren’t all that pretty
And with every touch you fixed them.
Now you’ve been talking in your sleep - Oh oh
Things you never say to me - Oh oh
Tell me that you’ve had enough
Of our love, our love.
Just give me a reason,
Just a little bit’s enough,
Just a second, we’re not broken, just bent
And we can learn to love again
It’s in the stars,
It’s been written in the scars on our hearts
We’re not broken, just bent
And we can learn to love again!
I’m sorry I don’t understand
Where all of this is coming from
I thought that we were fine,
(Oh, we had everything)
Your head is running wild again
My dear, we still have everythin'
And it’s all in your mind.
(Yeah, but this is happenin')
You’ve been havin' real bad dreams - Oh oh
You used to lie so close to me - Oh oh
There’s nothing more than empty sheets
Between our love, our love
Ooooh, our love, our love.
Just give me a reason,
Just a little bit’s enough,
Just a second, we’re not broken, just bent
And we can learn to love again
I never stopped
You're still written in the scars on my heart
You’re not broken, just bent
And we can learn to love again.
Oh, tear ducts and rust
I’ll fix it for us
We’re collecting dust,
But our love’s enough.
You’re holding it in
You’re pouring a drink
No nothing is as bad as it seems.
We’ll come clean!
Just give me a reason,
Just a little bit’s enough,
Just a second, we’re not broken just bent
And we can learn to love again.
It’s in the stars,
It’s been written in the scars on our hearts
We’re not broken, just bent
And we can learn to love again.
Just give me a reason,
Just a little bit’s enough,
Just a second, we’re not broken just bent
And we can learn to love again.
It’s in the stars,
It’s been written in the scars on our hearts
We’re not broken, just bent
And we can learn to love again.
Ooh, we can learn to love again
Ooooh, we can learn to love again
Ohh, that we’re not broken, just bent
And we can learn to love again...
Skończyłam śpiewać. Jedyne co słyszałam to płacz obu nauczycielek i ich oklaski, jakże doniosłe oklaski. Byłam z siebie bardzo dumna, można powiedzieć, że pierwszy raz w życiu. Moje szczęście nie miało zdumienie, a zachwyt przepełniał całe moje ciało.
-Prze...pięknie.-wypowiedziała czysto i płynnie z podziwem i łzami w oczach panna Stacy, która jak widać wciąż nie mogła wyjść z zachwytu.
-"Nic dodać, nic ująć".-dopowiedziała pani Clarson.
-Laura jesteś cudowna. Masz talent i charyzmę, a także wielkie zdolności, których wcześniej nie wykazywałaś na lekcjach muzyki, jednak ja czułam, że to ty jesteś ta dobra. Musisz wiedzieć, że wyczuwam każdy najmniejszy błąd, nieodpowiedni dźwięk, tonacje głosu, ale u ciebie niczego się takiego nie dopatrzyłam. Nie będę mówić, że byłaś jedną z najlepszych, ale taka jest prawda. Tego się nie da ukryć. Jesteś wielka. Wciąż nie mogę wyjść z podziwu. Nie to, że było czysto, że świetnie zaśpiewałaś, a już nawet nie wspomnę, że sama to napisałaś, to mi jako nauczycielce i ekspertce w tej dziedzinie nie podobało się tylko jedno. Laura, ja się boję, że ty nie dasz rady sobie ze sceną, z publicznością. Ja wiem, że to mogło się wydarzyć przed występem dla nas, ale co jeśli strach cię pokona i ty nie dasz sobie rady. To by była naprawdę wielka szkoda, zwłaszcza, że taki talent nie pojawia się tak od zaraz. Trzeba go szukać, nawet i przez kilka lat. Chcę i to bardzo byś zagrała w tym spektaklu możliwe, że i nawet jedną z głównych ról, dlatego chcąc czy nie chcąc, po ogłoszeniu wyników będziesz musiała oswoić się przed sceną. Nie będzie to dla ciebie łatwe, ale niestety nie mamy innego wyjścia. Celio, a ty co o tym sądzisz?-zapytała.
-Myślę, że będzie to najlepsza z możliwych decyzja.-odpowiedziała. Sama jestem dla ciebie pełna zachwytu i mam nadzieję, że podejmiesz tą walkę, zważywszy na to, że w przyszłości możesz zostać naprawdę dobrą piosenkarką. Teraz tylko co ty na to?-zwróciła się do mnie.
-Nie ukrywam, że jest to trudna decyzja. Cieszę się też, że już nie muszę zatajać, że chociaż śpiewanie to moja pasja, to trudno jest mi z otwartymi oczami, a co gorsza już z myślą, że wszyscy będą mi się na ten czas przyglądać zgodzić.- w tej chwili przerwała mi pani Clarson.
-Laura jestem pena, że ze swoją ambicją i wielkim potencjałem poradzisz sobie. Pamiętaj, że my w ciebie wierzymy i pokładamy w tobie, jako uczennicy wielkie nadzieję. Proszę cię, nie zawiedź nas.
-No dobrze.-powiedziałam, a nauczycielki się uradowały.- Ale mam jedną prośbę.
-Słuchamy.-powiedziała szczęśliwie panna Stacy.
-Nie chcę by po ogłoszeniu wyników występowała już publicznie. Wiem, że nie poradziłabym sobie. Nie wiem ile mi to czasu zajmie, ale spróbuję się z tym jakoś uporać.
-Dobrze, w takim razie po wynikach masz tydzień. Więcej ci nie mogę dać, ponieważ musimy robić próby. Pamiętaj, że nie możesz ich mieć indywidualnie, ponieważ przedstawienie się nie będzie opierać wyłącznie na tobie.
-Oczywiście, dziękuje za szansę.-wymówiłam rozpromieniona.
-Jak wyjdziesz, to bądź tak miła i poproś kolejną osobę, dobrze.-miłym głosem poprosiła panna Stacy.
-Oczywiście.-odpowiedziałam i wyszłam na korytarz. Wykonałam jej polecenie i udałam się w stronę moich już niecierpliwiących się przyjaciół.
-Laura co tak długo.-zapytał Ross.
-Właśnie, dostałaś jakąś rolę.-rozwijała Raini.
-Musiałaś ich nieźle zaskoczyć.-dokończyła Bella.
-Powiedzmy, że "opowiedziałam im swoją historię".-zacytowałam ze śmieszkiem na ustach. Mogłam tylko dostrzec po ich minach zdziwienie, jednak już po chwili wszyscy razem cieszyliśmy się z dobrych występów, a każdy z nas marzył, by dostać jedną z ról. Wstaliśmy z miejsc i wspólnie całą paczką udaliśmy się w stronę pizzerii, by omówić kilka mniej ważnych spraw, po czym każdy się rozszedł i wrócił do swojego domu. Było już grubo po północy, więc od razu po powrocie zajęłam się sprawami fizjologicznymi i udałam na spoczynek w swoim oddzielnym pomieszczeniu, swoim pokoju.
*********************************************************
Rozdział taki sobie.
Mam nadzieję, że się podoba. Nie mam zbytnio czasu na rozpisywanie się tutaj, więc tylko dodam, że liczę na wasze szczere opinie.
Pozdro - Crystal
Po tych słowach byłam zadowolona. Miałam nadzieję, że to, co będziemy wystawiać, będzie miało charyzmę i barwną scenografię. Nie mogłam się już doczekać faktu, w którym dowiemy się, w jakim przedstawieniu zagramy.
-A, więc tak.-zaczęła panna Stacy.-Na razie wystawimy coś nie swojego, aczkolwiek dobrego. Będzie to film opowiadający o pewnej katastrofie, która odbyła się 15 kwietnia 1912 roku na morzu.-po tych słowach do głowy zaczęły mi przychodzić niepohamowane myśli. Błądząc gdzieś, szukałam odpowiedzi na to pytanie. Wreszcie po długim namyśle powiedziałam prawie krzycząc.-Titanic.
-Tak.-odpowiedziała pani Clarson.-Widzę, że jednak uczycie się czegoś na historii.-powiedziała ze swoim uśmieszkiem na twarzy.-W takim razie, jak już wszyscy znają wystawiany spektakl, zaczynamy casting. Pamiętajcie, że wybierzemy tylko najlepszych.-w tej właśnie chwili obie panie zeszły ze sceny i udały się do osobnej i dobrze uszczelnionej, z której nie wydobywał się żaden, nawet najgłośniejszy dźwięk, sali muzycznej. Po chwili ustawiła się długo kolejka. Żadne z nas jednak nie spieszyło się do kolejki. Wiedzieliśmy dobrze, że i tak dostaniemy szanse. Usiedliśmy sobie na boku i zaczęliśmy dyskusje.
-Jestem ciekawa, jaką rolę dostanę.-powiedziała chytrze Bella.
-Widzę, że jesteś bardzo pewna siebie.-zaczął Robert.-Uważaj, żebyś czasem sobie nóg nie połamała.-powiedział i pokryjomo się zaśmiał.
-Jak myślicie, kto dostanie główne role.-zapytała Debby.
-To może być każdy.-odparł Roshon.-Każdy z tutejszych licealistów ma coś w sobie, więc każdy na równi z równym może się starać o najlepszą posadę.
-Masz racje.-przytakiwał mu Ross.-Ale jednak i tak fajnie by było, gdyby główne role dostał ktoś z nas.
-Pożyjemy, zobaczymy.-wtrąciłam się.-Jak na razie nie osądzajmy faktów. Nikt z nas jeszcze nie został przesłuchany, więc nikt nie dostał jeszcze żadnej roli. Miejmy nadzieję, że przynajmniej dostniemy jakąś tam nawet i ponad planową rolę.-powiedziałam i zaczęłam wzrokiem wymijać moich przyjaciół.
Czas dłużył nam się niemiłosiernie. Kolejka była spora, więc ci, którzy byli ostatni, musieli długo czekać. Po jakimś czasie z sali wyszła moja ostatnia przyjaciółka Debby.
-I jak było.-rzuciła na pierwszy ogień Zendaya.
-Niesamowicie.-powiedziała infantylnie. Po chwili zobaczyła nasze wzroki, które mierzyły ją swoim złowrogim nastawieniem od stóp do głów.-No, a niby co miałam powiedzieć. Nie ma tu nic do opisywania, przecież też tam byliście, więc wiecie co tam was czekało.-mówiła, a my nadal nie zmienialiśmy naszych poz.-no dobra, było tak samo, jak u was.
-Czyli dostałaś rolę?-zapytała Zendaya.
-Tak dostałam.-powiedziała spouchwale i usiadła na wolnym krześle.
Oczywiście cieszył nas fakt, że wszyscy oprócz mnie dostali już rolę, jednak ciążyła na nas jedna myśl, a mianowicie taka, że nadal nie wiedzieliśmy jaką rolę dostaliśmy. Po chwili z sali wyszła pani Clarson.
-Zapraszam kolejną osobę. Proszę bardzo Laura, chodź teraz twoja kolej.-powiedziała, a ja słusznie wykonałam jej polecenie. Weszłam do dużej sali, gdzie znajdowała się scena i kilkanaście rzędów krzeseł. Była to sala głównych zebrań, uroczystości, a także pokazów, ale najczęściej odbywały się do spektakle i festiwale muzyczne organizowane w naszej szkole.
-Zapraszam cię Laura na scenę.-posłusznie weszłam po schodkach na podniesienie i ustawiłam się przodem w stronę "nieobecnej" publiczności. Odczuwałam lekki lęk i niepokój. Bałam się i to strasznie. Nie chciałam, by coś poszło nie tak, jednak dobrze wiedziałam, że już więcej taka sytuacja i okazja może się nie zdarzyć. Chciałam ją wykorzystać w stu procentach. Nie mogłam odpuścić, nie w tej chwili. Wiedziałam dobrze na co mnie stać, a także co muszę zdobyć. Postanowiłam przed castingiem, że dam z siebie wszystko i zamierzam tej obietnicy dotrzymać. W tej chwili "liczyło to, co jest tu i teraz".
-Dobrze Laura, co nam zaprezentujesz?-spytała panna Stacy.-Taniec i choreografię, swoją muzykę, czy może to co mnie najbardziej interesuje - wokal?.
-Zaśpiewam.-odpowiedziałam zdecydowanie.
-Cieszy mnie to. Życzę powodzenia i czekam na dobry występ. Jeszcze tylko jedno pytanie, a mianowicie co?.-zapytała podekscytowanie.
-Będzie to mojej własnej twórczości utwór.-odpowiedziałam.
-Solowy czy duet.
-Tak do końca, to sama nie wiem. Chciałam, żeby wyszedł solowy, ale bardziej wygląda mi to na duet.
-To nawet lepiej, że duet. Od początku chciałam, by on się tu znajdował. No dobrze zaczynaj, bo już troszeczkę zaczynam się niecierpliwić. Wzięłam głęboki wdech, zamknęłam oczy i zaczęłam:
link do tej piosenki
Right from the start
you were a thief, you stole my heart
and I your willing victim
I let you see the parts of me
That weren’t all that pretty
And with every touch you fixed them.
Now you’ve been talking in your sleep - Oh oh
Things you never say to me - Oh oh
Tell me that you’ve had enough
Of our love, our love.
Just give me a reason,
Just a little bit’s enough,
Just a second, we’re not broken, just bent
And we can learn to love again
It’s in the stars,
It’s been written in the scars on our hearts
We’re not broken, just bent
And we can learn to love again!
I’m sorry I don’t understand
Where all of this is coming from
I thought that we were fine,
(Oh, we had everything)
Your head is running wild again
My dear, we still have everythin'
And it’s all in your mind.
(Yeah, but this is happenin')
You’ve been havin' real bad dreams - Oh oh
You used to lie so close to me - Oh oh
There’s nothing more than empty sheets
Between our love, our love
Ooooh, our love, our love.
Just give me a reason,
Just a little bit’s enough,
Just a second, we’re not broken, just bent
And we can learn to love again
I never stopped
You're still written in the scars on my heart
You’re not broken, just bent
And we can learn to love again.
Oh, tear ducts and rust
I’ll fix it for us
We’re collecting dust,
But our love’s enough.
You’re holding it in
You’re pouring a drink
No nothing is as bad as it seems.
We’ll come clean!
Just give me a reason,
Just a little bit’s enough,
Just a second, we’re not broken just bent
And we can learn to love again.
It’s in the stars,
It’s been written in the scars on our hearts
We’re not broken, just bent
And we can learn to love again.
Just give me a reason,
Just a little bit’s enough,
Just a second, we’re not broken just bent
And we can learn to love again.
It’s in the stars,
It’s been written in the scars on our hearts
We’re not broken, just bent
And we can learn to love again.
Ooh, we can learn to love again
Ooooh, we can learn to love again
Ohh, that we’re not broken, just bent
And we can learn to love again...
Skończyłam śpiewać. Jedyne co słyszałam to płacz obu nauczycielek i ich oklaski, jakże doniosłe oklaski. Byłam z siebie bardzo dumna, można powiedzieć, że pierwszy raz w życiu. Moje szczęście nie miało zdumienie, a zachwyt przepełniał całe moje ciało.
-Prze...pięknie.-wypowiedziała czysto i płynnie z podziwem i łzami w oczach panna Stacy, która jak widać wciąż nie mogła wyjść z zachwytu.
-"Nic dodać, nic ująć".-dopowiedziała pani Clarson.
-Laura jesteś cudowna. Masz talent i charyzmę, a także wielkie zdolności, których wcześniej nie wykazywałaś na lekcjach muzyki, jednak ja czułam, że to ty jesteś ta dobra. Musisz wiedzieć, że wyczuwam każdy najmniejszy błąd, nieodpowiedni dźwięk, tonacje głosu, ale u ciebie niczego się takiego nie dopatrzyłam. Nie będę mówić, że byłaś jedną z najlepszych, ale taka jest prawda. Tego się nie da ukryć. Jesteś wielka. Wciąż nie mogę wyjść z podziwu. Nie to, że było czysto, że świetnie zaśpiewałaś, a już nawet nie wspomnę, że sama to napisałaś, to mi jako nauczycielce i ekspertce w tej dziedzinie nie podobało się tylko jedno. Laura, ja się boję, że ty nie dasz rady sobie ze sceną, z publicznością. Ja wiem, że to mogło się wydarzyć przed występem dla nas, ale co jeśli strach cię pokona i ty nie dasz sobie rady. To by była naprawdę wielka szkoda, zwłaszcza, że taki talent nie pojawia się tak od zaraz. Trzeba go szukać, nawet i przez kilka lat. Chcę i to bardzo byś zagrała w tym spektaklu możliwe, że i nawet jedną z głównych ról, dlatego chcąc czy nie chcąc, po ogłoszeniu wyników będziesz musiała oswoić się przed sceną. Nie będzie to dla ciebie łatwe, ale niestety nie mamy innego wyjścia. Celio, a ty co o tym sądzisz?-zapytała.
-Myślę, że będzie to najlepsza z możliwych decyzja.-odpowiedziała. Sama jestem dla ciebie pełna zachwytu i mam nadzieję, że podejmiesz tą walkę, zważywszy na to, że w przyszłości możesz zostać naprawdę dobrą piosenkarką. Teraz tylko co ty na to?-zwróciła się do mnie.
-Nie ukrywam, że jest to trudna decyzja. Cieszę się też, że już nie muszę zatajać, że chociaż śpiewanie to moja pasja, to trudno jest mi z otwartymi oczami, a co gorsza już z myślą, że wszyscy będą mi się na ten czas przyglądać zgodzić.- w tej chwili przerwała mi pani Clarson.
-Laura jestem pena, że ze swoją ambicją i wielkim potencjałem poradzisz sobie. Pamiętaj, że my w ciebie wierzymy i pokładamy w tobie, jako uczennicy wielkie nadzieję. Proszę cię, nie zawiedź nas.
-No dobrze.-powiedziałam, a nauczycielki się uradowały.- Ale mam jedną prośbę.
-Słuchamy.-powiedziała szczęśliwie panna Stacy.
-Nie chcę by po ogłoszeniu wyników występowała już publicznie. Wiem, że nie poradziłabym sobie. Nie wiem ile mi to czasu zajmie, ale spróbuję się z tym jakoś uporać.
-Dobrze, w takim razie po wynikach masz tydzień. Więcej ci nie mogę dać, ponieważ musimy robić próby. Pamiętaj, że nie możesz ich mieć indywidualnie, ponieważ przedstawienie się nie będzie opierać wyłącznie na tobie.
-Oczywiście, dziękuje za szansę.-wymówiłam rozpromieniona.
-Jak wyjdziesz, to bądź tak miła i poproś kolejną osobę, dobrze.-miłym głosem poprosiła panna Stacy.
-Oczywiście.-odpowiedziałam i wyszłam na korytarz. Wykonałam jej polecenie i udałam się w stronę moich już niecierpliwiących się przyjaciół.
-Laura co tak długo.-zapytał Ross.
-Właśnie, dostałaś jakąś rolę.-rozwijała Raini.
-Musiałaś ich nieźle zaskoczyć.-dokończyła Bella.
-Powiedzmy, że "opowiedziałam im swoją historię".-zacytowałam ze śmieszkiem na ustach. Mogłam tylko dostrzec po ich minach zdziwienie, jednak już po chwili wszyscy razem cieszyliśmy się z dobrych występów, a każdy z nas marzył, by dostać jedną z ról. Wstaliśmy z miejsc i wspólnie całą paczką udaliśmy się w stronę pizzerii, by omówić kilka mniej ważnych spraw, po czym każdy się rozszedł i wrócił do swojego domu. Było już grubo po północy, więc od razu po powrocie zajęłam się sprawami fizjologicznymi i udałam na spoczynek w swoim oddzielnym pomieszczeniu, swoim pokoju.
*********************************************************
Rozdział taki sobie.
Mam nadzieję, że się podoba. Nie mam zbytnio czasu na rozpisywanie się tutaj, więc tylko dodam, że liczę na wasze szczere opinie.
Pozdro - Crystal
Przepraszam...
Nie będę się już rozpisywać, ponieważ się gdzie indziej już rozpisałam, więc podam wam link:
http://lulaallyiaustin.blogspot.com/
Dodam tylko, że na tym blogu rozdział pojawi się najprawdopodobniej jutro.
Pozdro - Crystal
http://lulaallyiaustin.blogspot.com/
Dodam tylko, że na tym blogu rozdział pojawi się najprawdopodobniej jutro.
Pozdro - Crystal
Subskrybuj:
Posty (Atom)