~Zapowiedź najnowszego rozdziału~

Na razie nie wiem, czy będzie to rozdział, czy konie opowiadania - epilog?

:"-To wszystko już w najnowszym rozdziale-":

Pojawi się na pewno w niedzielę, bądź poniedziałek (23-24.03.2015)

~~Crystal~~

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

czwartek, 25 kwietnia 2013

6.Jaki on przystojny.Jaka ona piękna.W tej właśnie chwili stała się najpiękniejsza rzecz w moim życiu.

 6.Jaki on przystojny.Jaka ona piękna.W tej właśnie chwili stała się najpiękniejsza rzecz w moim życiu

-Myślę,że jak będzie ciekawe,to na pewno wezmę w nim udział.-odpowiedziałam.-Teraz przykro mi,ale nie mogę ci niczego obiecać.
-Dobra,ale myślę,że przedstawienie będzie ciekawe i na pewno weźmiesz w nim udział.-powiedział blondyn.
Reszta dnia minęła już bez żadnych konfliktów.Rozmawialiśmy głównie o naszym hobby.Można powiedzieć,że było to nudne,ale jak dla mnie było super,ponieważ dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy,a jakich?To może później wam powiem.Zbliżała się godzina 23,więc zaczęliśmy powoli zbierać się do wyjścia.Wyszliśmy z domu,żegnając się przy tym ze wszystkimi i udaliśmy się w stronę naszych domów.Raini i Calum udali się do swoich,a ja postanowiłam się przejść jeszcze do parku.Czemu?Sama nie wiem dlaczego.Może po prostu nie chciało mi się jeszcze spać,a może po prostu chciałam się jeszcze lepiej zapoznać z tą okolicą.Usiadłam na ławce.Dzisiaj była pełnia,więc z łatwością mogłam dostrzec piękny biały księżyc.Wpatrywałam się w niego jakieś 15 minut.Wstałam i udałam się do domu.Rodzice już spali,tak samo jak Vanessa.Szybko wzięłam prysznic,ubrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka.Myślałam nad jedną rzeczą,a mianowicie szkołą.Dokładnie za tydzień zaczynał się nowy rok szkolny, w nowym muzycznym liceum.Cieszyłam się tylko z jednego powodu,a mianowicie takiego,że:
-Trafię do tej szkoły razem z Raini,Calumem i...Rossem.-ostatnie imię wymówiłam z czułością i jakąś sympatią.Nie wiedziałam dlaczego tak to powiedziałam,przecież prawie Rossa nie znałam,ale polubiłam go od pierwszego wejrzenia.Postanowiłam po długim namyśle go lepiej poznać i się z nim zaprzyjaźnić tak samo,jak z Raini i Calumem.Myślałam jeszcze o wielu innych rzeczach,ale to były tylko takie drobiazgi.Powoli zamykały mi się oczy,aż w końcu z wycieńczenia zapadłam w głęboki sen.

*

Obudziłam się około godziny 10.Wstałam i poszłam do łazienki.Umyłam twarz zimną wodą i zrobiłam sobie makijaż.Następnie zeszłam na dół.Próbowałam sobie przypomnieć to samo,o czym wczoraj tak długo myślałam,lecz nie mogłam.Postanowiłam po prostu o tym zapomnieć.Weszłam do kuchni i zobaczyłam,że nikt z mojej rodziny jeszcze nie wstał.Postanowiłam,że dzisiaj to ja przyrządzę śniadanie.Wzięłam patelnię z szafki i zaczęłam smażyć jajecznicę.Zrobiłam dzbanek ciepłej owocowej herbaty i zaczęłam przyrządzać bułki z serem i świeżym ogórkiem.Po chwili wszystko już było gotowe.Nagle na schodach słychać było kroki.Do kuchni weszły moja mama i Vanessa.Teraz można było dostrzec,że faceci to straszne śpiochy.Przynajmniej mój ojciec nim był.
-O Laura przygotowałaś nam śniadanie.-powiedziała moja siostra.
-Tak.Postanowiłam,że dzisiaj was zaskoczę,więc zrobiłam pyszne śniadanie.
-Zaraz zobaczymy czy dobre,ale po zapachu i wyglądzie można dostrzec,że na pewno jest pyszne.-powiedziała moja mama.
-Mam taką nadzieję.-odpowiedziałam.
Po chwili wszystkie trzy zasiadłyśmy do stołu.Rozmawiałyśmy sobie o wczorajszym dniu.Postanowiłam pochwalić się tym co przeszłam przez te kilka dni.Zaczęłam opowiadać,a moja siostra i matka wsłuchiwały się w każde słowo jakie powiedziałam.Nawet po skończonej historii mi nic nie powiedziały na temat mojej ''przygody'',tylko wypytywały się o Rossa.Z miłą chęcią odpowiadałam na każde ich pytanie,mając przy tym niezły ubaw.Po śniadaniu poszłam posprzątać ze stołu.Śniadanie zrobione dla mojego taty wstawiłam do lodówki,a później poszłam na górę trochę odpocząć.Byłam naprawdę szczęśliwa tą rozmową.Cieszyłam się,że moją mamę i siostrę,aż tak ciekawi moje życie ''prywatne''Leżałam na łóżku i myślałam o szkole.Strasznie się nią cieszyłam.Już bym chciała do niej pójść,ale niestety został jeszcze niecały tydzień do rozpoczęcia roku szkolnego.
Powoli zaczynało mi się już nudzić w domu,więc postanowiłam wyjść na podwórko.Wychodząc zobaczyłam jak moja siostra i rodzice wybierają się do kina.Odmówiłam im,ponieważ nie chciałam z nimi razem jechać.Ubrałam się w strój kąpielowy:różowe bikini i majtki.Wyszłam na zewnątrz i poszłam sobie popływać w basenie.
*Oczami Rossa*
Wstałem wcześnie rano i poszedłem do toalety.Szybko się ubrałem i poszedłem na dół,na śniadanie.Wszyscy powoli schodzili na dół,więc  po chwili siedzieliśmy przy stole.Nasza mama przygotowała nam spaghetti,które było przewyborne.Po śniadaniu poszedłem się przejść w stronę domu Caluma.Zapukałem do drzwi,lecz nikt nie otworzył,więc postanowiłem pójść zapukać do domu Raini.Było tak samo,więc moja nadzieja była tylko w Laurze.W domu mi się strasznie nudziło,dlatego poszedłem do znajomych.Zadzwoniłem do drzwi,lecz nikt nie otwierał.Już miałem odchodzić,lecz usłyszałem jakieś odgłosy z tyłu domu.Postanowiłem to sprawdzić.Przeszedłem na około dom i zobaczyłem Laurę kąpiącą się w basenie.Wyglądała pięknie,a nawet zjawiskowo.Postanowiłem się do niej przyłączyć i z nią porozmawiać.Leżała właśnie na materacu i chyba się opalała.Po cichu do niej podszedłem i zasłoniłem jej oczy.
-Zgadnij kto to?-powiedziałem.
*
Na początku przeraziłam się i wystraszyłam,ale po chwili ochłonęłam i powiedziałam:
-Ross.-rzuciłam jako pierwsze,bez żadnego skojarzenia.
-Tak.-odpowiedziałem.
Zdziwiłem się,że tak od razu zgadła kto to mógł być.Widać,że nie można ''książki określać po okładce''.
-Jestem naprawdę zaskoczony,że tak szybko to zgadłaś,ale mniejsza z tym.-powiedziałem uśmiechając się do brunetki.-Mogę się do ciebie przyłączyć.-zapytałem.
-Jasne.-odpowiedziałam.
Po chwili ściągnąłem bluzę,koszulkę i spodenki.Zobaczyłem tylko jak Laura przewraca się z materaca prosto do wody.Po chwili się wynurza i otwiera szeroko buzię.Byłem strasznie ciekawy dlaczego to zrobiła.
*Oczami Laury*
Właśnie wynurzyłam się z wody i zobaczyłam przystojnego i bardzo dobrze zbudowanego blondyna.Wpadłam do niej tylko przez ten powód.Na początku byłam bardzo zdziwiona tym wszystkim.Taki przystojny i tak dobrze zbudowany,a nie ma dziewczyny.-pomyślałam.-Ciekawe dlaczego?Ja z miłą chęcią teraz bym nią zost...Laura co ty wygadujesz.Opanuj się.-myślałam,lecz nie mogłam,ponieważ jego uroda mnie oszałamiała.Po ochłonięciu miałam masę pytań do blondyna,ale postanowiłam,że się jego nie będę o nie pytać.
-Przepraszam cię,że wpadłam do wody.-powiedziałam.-Na pewno było to żałosne,ale twoja uroda waśnie tak na mnie w tej chwili zadziałała.
-Nie ma sprawy.-odpowiedział.Laura,nie jesteś pierwszą dziewczyną,która jest oszołomiona jak patrzy na to coś.-i w tym właśnie momencie wskazał na siebie i swoją klatę.
Wyszłam z wody by się przywitać z Rossem.Zobaczyłam jednak tylko,jak Ross robi tą samą minę,co ja gdy się rozebrał.
-Czy coś ci się stało.-zapytałam.
-Nie nic.-odpowiedział ledwie co mówiąc.Widać było,że był czymś zachwycony,ale czym?.-zadawałam sobie to pytanie.
-No,bo popatrz na siebie.-tu właśnie przerwał i wskazał na mnie.
Popatrzyłam na siebie ze zdziwieniem.O co mu może chodzić.-myślałam.
-Coś ci się we mnie nie podoba,a może jestem gdzieś brudna.-zapytałam się Rossa.
-Nie,nie o to chodzi.-odpowiedział.
-A o co.-zapytałam.
-No,bo chodzi o to,że ty Laura...jesteś...piękna...
*Oczami Raini*
Właśnie razem z Calumem byliśmy w drodze do kina.Dzisiaj był puszczany nasz ulubiony film:''Zalienni 8''.To była moja i Caluma najulubieńsza część.Kupiliśmy sobie popcorn i napoje.Czekaliśmy kilka minut,aż w końcu można było wejść na widownię.Zaczął się film.Był bardzo ciekawy.Mnie jak i rudowłosego strasznie wciągnął,więc nie zważając na nikogo krzyczeliśmy,to co nam przychodziło do głowy.
Po filmie wyszliśmy z sali i rozmawialiśmy o tym filmie.W pewnym momencie rzuciłam takie pytanie:
-Calum,a może poszlibyśmy na komedię miłosną ''The Wedding Diary"[wzięłam ten pomysł z odcinka Austin i Ally Backups & Breakups,ale tak dokładnie to nie wiem czy to jest komedia miłosna.Wiem natomiast,że jest to film o miłości]. Co ty na to.-zapytałam.
-W sumie czemu nie.-odpowiedział.
-No to chodźmy.-powiedziałam radośnie.Byłam naprawdę szczęśliwa.Już bardzo długo nie spędzałam z Calumem tyle czasu,ile przedtem,więc postanowiłam to nadgonić.Weszliśmy do sali i usiedliśmy w ostatnim rzędzie.Mieliśmy szczęście,bo w kinie prócz za trzema parami nikogo więcej nie było.Po chwili zaczął się wreszcie film.Usiedliśmy wygodnie i zaczęliśmy oglądać.Film trwał około 2 i pół godziny,więc trochę tam siedzieliśmy.Pod koniec filmu,była scena pocałunku.Nie uwierzycie co się wtedy stało.Caluma ręka właśnie w tym czasie dotykała mojej!!!Po chwili ją chwycił i zaczął się do mnie przybliżać.Spojrzeliśmy sobie w oczy,a nasze usta dzieliły zaledwie centymetry.Mogłam dostrzec w tym czasie,że Calum jest bardzo przystojnym chłopakiem o bardzo pięknych niebieskich oczach.W tej właśnie chwili stała się najpiękniejsza rzecz w moim świecie.Nawet piękniejsza niż poznanie moich przyjaciół,niż zdanie wszystkich egzaminów i przyjechanie tutaj do L.A.Teraz wreszcie zrozumiałam dlaczego to miasto jest takie magiczne i,że jest to miasto miłości.W tej właśnie chwili stała się magiczna,niezwykła i najpiękniejsza rzecz w moim życiu.Teraz,dzisiaj i tutaj Calum najwidoczniej w świecie mnie pocałował.

**********************************************
No i kolejny rozdział.Miałam problemy z zakończeniem,ale po wielu próbach wreszcie zakończyłam 6 rozdział.Po pierwsze chcę poinformować,że bloga nie zawieszam.Po drugie nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział.Po trzecie dziękuje wam za 1300 wejść!Jestem ogromnie szczęśliwa,że aż tak zainteresowała was ta historia.Na koniec piosenka R5:

 I kilka zdjęć Raury:

Raura27
                                                                            
Raura25
                                                                            

                                                                         
                                                                                






Oraz parę moich ulubionych gifów:


 
File:Auslly and Raura.gif
                                                                  


File:Raura 1.gif












poniedziałek, 22 kwietnia 2013

sobota, 20 kwietnia 2013

5.To nie może być on?

5.To nie może być on?

Obudziłam się około godziny 11.Wstałam i poszłam się trochę od świeżyć.Zrobiłam makijaż i zeszłam na dół.Na dole nikogo nie było,co mnie bardzo zdziwiło,ponieważ dziś była niedziela,ale usłyszałam,że ktoś włączył telewizor.Postanowiłam sprawdzić kto to był.Okazało się,że w salonie siedzieli Raini i Calum.Oglądali jakąś nudną komedię.A skąd wiem,że nudna,a to dlatego,że rudowłosy spał,a czarnowłosej powoli się oczy zamykały,jednak się ocknęła jak zobaczyła mnie w drzwiach.
-A wy co tu robicie.-zapytałam.
-A my tu siedzimy i oglądamy sobie telewizję.Co nie wolno?-odpowiedziała Raini.-A tak naprawdę to czekamy,aż się obudzisz.Wczoraj zadzwoniła do nas twoja mama i powiedziała nam,że już wróciłaś ze swojej wycieczki.Ucieszyliśmy się i od razu powiedzieliśmy,że jutro przyjdziemy z samego rana.Czekamy tu już chyba od 8,aż nasza księżniczka się wyśpi.Wreszcie się tego doczekaliśmy.No to,więc teraz opowiadaj wszystko po kolei i od samego początku.
-No dobra,tylko macie mnie już tak nie nachodzić w domu.Ok.-zapytałam.
-Ok.-odpowiedzieli.
Zaczęłam im opowiadać tę długą historię.Gdy skończyłam Raini zapytała:
-A jak nazywał się ten chłopak.
-Dokładnie to nie wiem,ale chyba miał na imię Ross.Tylko to pamiętam.-odpowiedziałam.
-Aha...,no dobra Laura,to może wreszcie byśmy się spotkali z tym przyjacielem Caluma.Pamiętam,że obiecaliśmy mu to kilka dni temu,ale niestety nam to nie wyszło,więc co ty na to.-zapytała czarnowłosa.
-Nie ma sprawy,a o której.-zapytałam zwracając się do Caluma.
-Po skończeniu rozmowy wczorajszej z twoją mamą,od razu zadzwoniłem do Rossa i umówiłem się z nim na dzisiaj,na godzinę 15.00.-odpowiedział rudowłosy.-Więc rozumiem,że dzisiaj się wreszcie wszyscy poznamy.
-Tak.-odpowiedziałyśmy wspólnie ja i Raini.
-Która jest teraz godzina.-zapytał Calum.
-Dochodzi 12.-odpowiedziałam na pytanie Caluma.
-No to wpadnę po was o w pół do trzeciej.Może być.-zapytał.
-Jasne.-znowu odpowiedziałyśmy wspólnie ja i Raini.
-No to na razie.Muszę się iść przygotować.-powiedziała Raini i udała się w stronę drzwi.
-Ja też się już zbieram.Na razie Laura.-powiedział Calum.
-Na razie.-odpowiedziałam.
Po wyjściu Raini i Calum,postanowiłam coś zjeść.Zrobiłam sobie płatki z mlekiem i udałam się na górę.Włączyłam laptopa i zaczęłam sobie przeglądać różne stronki o modzie.Nagle zaczął dzwonić mój telefon.zdziwiłam się,bo ten numer był mi zupełnie nieznany,jednak postanowiłam odebrać.
-Halo,kto mówi.-zapytałam.
-To ja Ross.-odpowiedział głos w słuchawce.
-Ross,ale jak ty do mnie zadzwoniłeś,przecież nie dałam ci swojego numeru.
-Mam swoje sposoby.-odpowiedział.-Nie zapominaj,że gram w zespole R5,więc znalezienie dla mnie jednej osoby to nie problem.
-Aha,czyli to twój sekret.No dobra niech ci będzie.-odpowiedziałam.-Po co do mnie dzwonisz.-zapytałam.
-Dzwonię po to,by cię się zapytać,czy byś przypadkiem dzisiaj się ze mną nie spotkała.-odpowiedział.
-Przykro mi,ale niestety nie mogę.-odpowiedziałam.-Dzisiaj idę z moimi przyjaciółmi na spotkanie,ale nie będę cię już wprowadzać w szczegóły tego spotkania.-powiedziałam.
-A o której masz to tajemnicze spotkanie.-powiedział Ross,po czym się zaśmiał.
-O 15.-odpowiedziałam.
-No to świetnie się składa,ponieważ ja też mam dzisiaj spotkanie o 15.,ale nie będę cię wprowadzać w szczegóły tego spotkania.-powiedział moim głosem i znowu się zaczął śmiać.
-Masz niezwykłe poczucie humoru,ale co masz na myśli mówiąc:No to świetnie się składa.-odpowiedziałam.
-Chodzi mi o to,że przecie to spotkanie nie będzie trwało w nieskończoność.-powiedział.-Najwięcej te nasze spotkania mogą trwać tak około 3-4 godziny,więc będziemy mieli przecież czas,żeby się znowu spotkać,więc co ty na to.-zapytał.
-No dobra,chyba że te spotkania nam się wydłużą,więc się wtedy już nie spotkamy.
-O miejmy nadzieję,że nie.-powiedział,po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem.-No dobra,to na razie.
-Na razie.
Po skończeniu rozmowy z Rossem,wróciłam znowu do mojego poprzedniego zajęcia.Gdy już obejrzałam wszystkie stronki o modzie[tak naprawdę to nie wszystkie,tylko te przeze mnie wybrane],zeszłam na dół i poszłam wziąć sobie jabłko.Następnie udałam się na dwór i poszłam trochę popływać w basenie.Najgorsze jednak było to,że ta moja przyjemna chwila musiała kiedyś minąć.Dochodziła godzina 14.10,więc musiałam już iść się przygotowywać do tego spotkania,ponieważ za 20 minut przyjdzie po mnie Calum razem z Raini.Szybko wysuszyłam się na słońcu,ponieważ dzisiaj było bardzo gorąco.Niektóre termometry wskazywały nawet 35 stopni celcjusza.Jak dla mnie to bardzo dużo,ale nie narzekam,ponieważ jestem zmarzlakiem i nie lubię zimy,a słońce i lato wprost uwielbiam.Szybko ubrałam się w:

    Następnie wyszłam na dwór i zobaczyłam właśnie wchodzących Raini i Caluma.Przywitałam się z nimi.Wszyscy byliśmy gotowi do spotkania,więc powolnie ruszyliśmy w stronę,w którą nas prowadził Calum.Podczas naszej przechadzki,gadaliśmy o różnych rzeczach. Wreszcie dotarliśmy na miejsce.Trochę się zdziwiłam,ponieważ zdawało mi się,że już kiedyś tu byłam.Cóż zaraz się przekonam czy miałam rację.Calum zadzwonił do środka domu.Ja i Raini stałyśmy za nim.Oczywiście bałam się tego,co może się tam wydarzyć.Przerażało mnie to,że jak powiem coś głupiego,to zaraz wszyscy zaczną mnie wyśmiewać.Laura uspokój się.-pomyślałam.-Nikt nie zacznie cię tam wyśmiewać.Weź się wreszcie w garść.Nie wszyscy muszą być tacy jak Diana,czyli źli i okrutni.Uspokoiłam się i spojrzałam
na Raini.Widać było,że w ogóle się nie przejmuje tym co się może tam zdarzyć,ale że jest mocno podekscytowana.W sumie nie dziwię się jej.Gdybym była fanką R5,to też bym była podekscytowana.Czekaj chwilę.-pomyślałam.-Chyba wczoraj też słyszałam słowo R5,ale mniejsza z tym.Chciałabym być taka odważna jak Raini.Jednak nie byłam taka odważna jak ona.Ja jestem tylko odważna w gronie najbliższych i przyjaciół.Z nowymi osobami już niestety nie jestem taka odważna.Sama nie wiem dlaczego.Jakoś wczoraj wspaniale rozmawiało mi się z Rossem i z jego rodziną,a dzisiaj jestem ogromnie przerażona.Drzwi się otworzyły,a na samym środku ukazał się nam blondyn.Nie wierzyłam własnym oczom.To nie może być on?Nie,to nie on?.-myślałam.-Ale przecież ta sama piękna twarz,te śliczne włosy i ten piękny uśmiech.To nie mógł być Ross,jednak niestety,ale to był on.Nie wiedziałam co powiedzieć byłam strasznie skołowana.Jak mogłam nie pomyśleć,chociaż tak raz,że on może tu mieszkać.Widać było,że nie można wszystkiego przewidzieć.Zobaczyłam jak Ross na mnie spojrzał i był równie zdziwiony jak ja przed chwilą.
*Oczami Rossa*
Nie mogłem uwierzyć,że to była ona,lecz jednak okazało się,że to była prawda.Tak,po chwili byłem pewien,że to była Laura.Szybko się ocknąłem,co nie było łatwym zadaniem,ponieważ teraz z miłą chęcią, mógł bym się przyglądać Laurze.Uśmiechnąłem się ponownie i powiedziałem.
-Cześć Calum.Widzę,że wreszcie przyszedłeś.
-Cześć Ross,to są moje przyjaciółki.Może ci je przedztawie.-powiedział Calum.-To jest Raini,wasza fanka.Podczas drogi poprosiłem ją,by zachowywała się spokojnie,bo nie chciałem,by przeszkadzała nam przez to.A to jest...-Ross nie dał Calumowi dokończyć,tylko się wtrącił i powiedział:
-Laura.
-Tak,to jest Laura,a ty skąd o tym wiesz Ross.-zapytał Calum.
-Może wam to opowiem,jak wejdziemy do środka.-odpowiedział Ross.
-Ok.-powiedzieli Raini i Calum.
*Oczami Laury*
Wciąż stałam skołowana za Raini i Calumem.Nadal byłam zdziwiona tą sytuacją.Weszłam do środka,a dokładniej mówiąć zostałam pociągnięta za rękę przez Rossa!!!Na pewno widziała to Raini.-pomyślałam.-Byliśmy już w środku i poszliśmy do salonu.Na kanapie siedzieli wszyscy członkowie rodziny.Calum oczywiście się przywitał,po czym następnie przedstawił wszystkim Raini.Ja także się ze wszystkimi przywitałam.Usiadłam na kanapie,która była wolna,ale po kilku sekundach po lewej stronie mnie usiadł Ross,a po prawej Raini i Calum.Krótko mówiąc byłam otoczona.Po chwili Ross zaczął rozmowę.Opowiedział wszystkim,a raczej Calumowi i Raini o naszym
spotkaniu.O mojej i jego przygodzie,i o jeszcze kilku rzeczach.Było mi bardzo przyjemnie słuchać tej historii,ponieważ nie musiałam nic mówić,a Ross opowiadał to tak ciekawie,że każda osoba wsłuchiwała by się w jego słowa.Cóż,ja na pewno.Po skończeniu historii przez Rossa,Rydel zaproponowała,by się każdy przedstawił i powiedział coś na swój temat.Po godzinie wszyscy się już przedstawili,tylko nie ja.Nadeszła moja kolej.Byłam bardzo przerażona,choć nie było tego po mnie widać.Bałam się,że powiem coś głupiego i wszyscy zaczną się znowu...Zaraz.-pomyślałam.-Nic takiego się nie wydarzy.Wmawiałam sobie przez cały czas,że przecież nikt mnie tu nie wyśmieje.Jeśli już to będą się tylko śmiać,jak powiem coś zabawnego.Wzięłam się w garść i zaczęłam opowiadać.
-No to tak.Nazywam się Laura Marano.Mam siedemnaście lat.Mieszkałam w Londynie,a obecnie mieszkam w L.A.Lubię śpiewać,komponować piosenki i grać w różnych przedstawieniach.Jestem jednak nieśmiała,wrażliwa,chociaż miła,dobra i pomocna.Może teraz kilka słów o mojej rodzinie.Mieszkam z siostrą,tatą i mamą,która jest moją macochą.Moja prawdziwa mama zmarła na raka,ale staram się o tym nie myśleć.-w tej właśnie chwili przerwałam,ponieważ nie lubiłam mówić o tym zdarzeniu.Jak powiedziałam,że jestem wrażliwa,to w tej chwili można było to dostrzec.Poleciało mi kilka łez po oczach,ale starałam się nie rozpłakać.Uratował mnie Ross,który zaczął rozmowę.Dziękowałam mu,ponieważ nie chciałam teraz nic mówić.W tej chwili chciałam tylko milczeć.
-Przykro mi z tego powodu Laura.-powiedział Ross,po czym podszedł i mnie przytulił.To samo zrobiła także Rydel.Po chwili wszyscy mi współczuli.Panowała chwilowa cisza,lecz przerwał ją Ross:
-To jak Laura,lepiej ci już.-zapytał się.
-Lepiej.-odpowiedziałam.
-Mówiłaś,że komponujesz i śpiewasz piosenki.Może byś nam coś zaśpiewała.-zapytał.
W tej chwili nie wiedziałam co powiedzieć.Wiedziałam,że jak powiem,że nie,bo jestem nieśmiała.to wszyscy zaczną mnie prosić jeszcze bardziej i nie będę miała już innego wyboru.Postanowiłam powiedzieć:
-Przykro mi,ale niestety nie pamiętam tekstu.Może innym razem.-odpowiedziałam.
-Trzymam cię za słowo.-powiedziała Rydel.
-Laura mówiłaś też,że lubisz występować w przedstawieniach.
-Oszem mówiłam tak.-odpowiedziałam.
-No to słuchaj,tu w szkole będzie na pewno przedstawienie jakieś wystawiane.Ja na pewno wezmę w nim udział,a ty?-zapytał.
Nie wiedziałam co powiedzieć.Lubiłam grać w przedstawieniach,ale od czasu przedszkola już w nich nie grywałam,a wiecie chyba dlaczego.Widziałam,że jak powiem nie,to blondyn i reszta tutaj zgromadzonych się załamie.Widać,że na to bardzo liczą.Jednak ja bałam się tego i to niezmiernie.Po chwilowym namyśle powiedziałam...
*******************************************
Hej!!!Muszę was znowu trochę powstrzymać w niepewności,żeby rozdział stał się bardziej atrakcyjny.Dodaje go dlatego,że był dzisiaj najnowszy odcinek Austin i Ally.Bardzo mi się podobał,a wam.Niestety,ale mam smutną wiadomość,a mianowicie taką,że może zawieszę bloga.Wszystko jest super.Dożo wejść,ale jest za mało komentarzy.Jeśli nie będziecie ich dodawać,to zawieszę tego bloga.
-Sabina




czwartek, 18 kwietnia 2013

Ciekawostki o Laurze Marano i Rossie Lynchu

                                                           LAURA MARANO

Pojawiła się znikąd. Nieoczekiwanie została gwiazdą popularnego serialu wyświetlanego na Disney Channel. Dlatego trudno uwierzyć, że Laura Marano gra w filmach już blisko od dziesięciu lat. Mało która nastoletnia aktorka ma takie doświadczenie!

Początkowo nic nie wskazywało, by Laura miała zostać gwiazdą. Na świat przyszła w listopadzie 1995 roku w zwyczajnej amerykańskiej rodzinie. We wczesnym dzieciństwie miała problemy z wymawianiem niektórych wyrazów, a jeszcze większe z koncentracją. Uwielbiała biegać i skakać, bez przerwy dokazywała, a spędzenie pięciu minut przy stole (na przykład podczas obiadu) było dla niej męczarnią. Być może dlatego rodzice postanowili znaleźć jej jakieś zajęcie. Coś, co by ją zajęło i zmusiło do wysiłku. I tak Laura w wieku pięciu lat trafiła na swój pierwszy casting.
Wkrótce później występowała już na deskach Stage Door Theater, niewielkiego klubu zamieniającego się czasem w teatr. W dzień wystawiano tam sztuki dla dzieci i młodzieży, wieczorami zaś miejsce młodych aktorów zajmowali najlepsi DJ-e na świecie, m.in. Paul van Dyk, Tiesto czy Armin van Buuren. Laura nie przejmowała się takim towarzystwem. Była wówczas na tyle mała, że tego typu muzyka zupełnie jej nie interesowała.
Chciała jednak grać i lubiła to. Na scenie zachowywała się w sposób naturalny i mówiła o wiele wyraźniej niż na co dzień. Pewnie dlatego dostała niewielką rólkę w serialu sensacyjnym "Bez śladu". Pojawiła się w nim osiem razy, ale to wystarczyło, by na stałe zadomowiła się w Hollywood. "Nowe propozycje pojawiały się co kilka miesięcy. Na ogół spędzałam na planie jeden, góra dwa dni, ale i tak miałam olbrzymią frajdę", wspomina.
Jeśli chcesz zobaczyć małą Laurę, musisz obejrzeć seriale takie jak "Joan z Arkadii" czy "Misja: Epidemia". Kilka lat temu aktorka grała już w poważniejszych produkcjach, m.in. "Dexterze" i "Heroesach". Dość często pojawiała się też w amerykańskiej edycji teleturnieju "Czy jesteś mądrzejszy od piątoklasisty". "To była naprawdę fajna zabawa. Chociaż czasami głupio się czułam, kiedy się okazywało, że jestem mądrzejsza od kogoś dorosłego", dodaje aktorka.
Sławę przyniosła jej dopiero komediowa seria "Austin i Ally". Kiedy aktorka dowiedziała się, że zagra główną rolę, z radości niemalże skakała do góry. Zupełnie nie przejęła się tym, że oznacza to dla niej wielogodzinną pracę i zaległości w szkole. "I brak czasu na randki!", śmieje się Laura. Rzeczywiście, póki co gwiazda nie ma stałego chłopaka. Wolny czas - o ile w ogóle go ma - spędza z przyjaciółmi. Lubi chodzić do kina i na imprezy. Chętnie też wyjeżdża za miasto. Po prostu kocha przyrodę!



                                                               ROSS LYNCH


Wciąż nie wiadomo, co przyniesie mu większą popularność - rola w serialu "Austin i Ally" czy też występy z zespołem R5. Ross Lynch z niczego nie chciałby zrezygnować. Jest zadowolony z tego, co robi, nawet jeśli nie ma czasu na naukę…
Grudzień 1995 roku zbliżał się ku końcowi. W Littleton w amerykańskim stanie Colorado spadł już pierwszy śnieg i zrobiło się zimno. Mieszkańcy miasta, w większości potomkowie poszukiwaczy złota, zupełnie się tym nie przejmowali. Prowadzili spokojne, zwyczajne życie i nawet nie myśleli o Hollywood. Jedyną osobą z Littleton, której udało się odnieść sukces, był Matt Stone, autor przebojowego serialu animowanego "Miasteczko South Park".
Jednak grudzień 1995 roku przyniósł pewną zmianę. Na dwa dni przed sylwestrem w rodzinie Lynchów urodził się kolejny chłopak - Ross. Dość szybko wyrósł na inteligentnego i bardzo przystojnego blondyna. Jako dzieciak uwielbiał grać w futbol amerykański i sporo czasu spędzał na podwórku. Opiekowała się nim starsza siostra Rydel oraz bracia Riker i Rocky. Młodszy brat Ryland sam często potrzebował pomocy, bo jako najmłodszy w rodzinie z niczym sobie nie radził.
Rodzeństwo nie tylko grało w gry komputerowe i kosza, ale również grało i śpiewało. Ross jeszcze przed rozpoczęciem szkoły podstawowej nauczył się grać na perkusji, miał też niewielką gitarę. Umiał samemu ją nastroić, a także wymienić pęknięte struny. Dziś świetnie na niej gra, podobnie jak na basie i pianinie. Planuje jeszcze opanować skrzypce, gdyż ich dźwięk strasznie mu się podoba. "Nie wyobrażam sobie świata bez muzyki. To dlatego zespół jest dla mnie tak ważny", mówi.
Zaczął jednak od tańczenia. Po przeprowadzce do Kalifornii występował w grupie tanecznej Rage Boyz Crew, gdzie nauczył się radzić sobie z tremą i poznał świat show-businessu. Zaczął chodzić wraz z kumplami na castingi i przesłuchania. W ten sposób wystąpił w jednym z odcinków amerykańskiego "You Can Dance" i w teledysku przygotowanym na potrzeby składanki "Kidz Bop". W tym samym czasie jego bracia wpadli na pomysł, by założyć zespół. I tak w 2009 roku narodziła się pop-rockowa kapela R5, w której - prócz Rossa - występują Riker, Rydel i Rocky, a także ich znajomy Ellington Ratliff.
Dwa lata temu R5 opublikowało swoją płytę-demówkę z kilkoma piosenkami. Wkrótce później Ross trafił na casting zorganizowany przez wytwórnię Disneya i… nieoczekiwanie otrzymał główną rolę w serialu "Austin i Ally". "Doświadczenie sceniczne bardzo mi pomogło. Wiedziałem, co mam robić, by dobrze wypaść", wyjaśnia. Nagła sława pomogła jego zespołowi (który jeszcze niedawno miał niewielu fanów, a dziś przyciąga pod scenę tysiące ludzi). Ross musiał jednak pożegnać się ze szkołą - uczy się teraz prywatnie. No i nie ma czasu dla siebie!
Mimo to aktor nie narzeka i z chęcią wynajduje sobie nowe zajęcia. Niedawno zakończył zdjęcia do filmu fabularnego "Teen Beach Movie", który w przyszłym roku pojawi się na Disney Channel. Razem z rodzeństwem pracował też nad nowymi piosenkami R5. "Umawianie się z dziewczynami odkładam na później. Na razie mam inne rzeczy do zrobienia", powiedział niedawno. Czyżby rzeczywiście był samotny? Taki fajny chłopak - aż nie chce się wierzyć, że nie ma ukochanej!

Wiadomość!

Jest to krótka wiadomość ode mnie.Może na początek nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział,ale myślę,że najpóźniej pojawi się w niedzielę lub poniedziałek.Na razie nie mam czasu,ponieważ cały czas surfuje po internecie w poszukiwaniu jakiś najnowszych informacji o serialu Austin&Ally lub informacji o Rossie Lynchu i Laurze Marano.Nie wiem czy ktoś to oglądał,ale radzę to zobaczyć.Macie tutaj link:Ross Lynch opowiada o dziewczynach i randkach ... - Kotek.pl.
I kilka gifów:
                                                    File:Laura Marano and Ross Lynch.gif 
                                                    tumblr_ml72w0zVBH1r6hlz0o1_400.gif
                                         tumblr_inline_ml32boW5go1rfdpdx.gif                                                       tumblr_ml2dzl4DJr1s6alzto2_400.gif   
                                                     
                                      

                                                             No i moje ulubione dotychczas zdjęcie:


                                         tumblr_inline_mkk3qkmEsG1qz4rgp.png                 

wtorek, 16 kwietnia 2013

4.Dlaczego on mi się tak przygląda?

4.Dlaczego on mi się tak przygląda?
*Oczami Rossa*
Właśnie dojechaliśmy do Las Vegas.Byłem strasznie szczęśliwy,ponieważ kochałem to miasto.Chciałbym tu zostać,więcej niż dzień,ale nie mogłem,bo przecież niedługo zaczyna się nowy rok szkolny.Nie cierpiałem szkoły,a to dlatego,że lekcje były zawsze długie i nudne.Rozejrzeliśmy się wokół i postanowiliśmy,że każdy pójdzie tam,gdzie chce.Ja i Rydel poszliśmy do wesołego miasteczka.Ryland pobiegł na boisko,a Riker,El. i Rocky udali się do kina.Naprawdę zdziwiło mnie to.W L.A,jest przecież mnóstwo kin,a tu w Las Vegas jesteśmy tylko raz w miesiącu.Jak dla mnie powinni wykorzystać ten czas nieco inaczej,ale to już ich sprawa.Właśnie doszliśmy do wesołego miasteczka.Rydel zaproponowała,by najpierw pójść na kolejkę górską.Ja oczywiście zgodziłem się,a to dlatego,że nie miałem innego wyboru.Jeździliśmy na kolejce przez ponad 2 godziny!Następnie udaliśmy się na lody.Rydel wzięła truskawkowe,a ja czekoladowe.Udaliśmy się spacerkiem do centrum Las Vegas.
*Oczami Raini*
Właśnie z Calumem sprawdziliśmy wszystkie hotele w L.A.[co w cale nie było ciekawym zajęciem] i okazało się,że Laura w żadnym z nich nie nocowała!Byliśmy bardzo zmartwieni,ponieważ baliśmy się,że
Laurze mogło się coś stać.Jednak zachowaliśmy zimną krew i postanowiliśmy szukać dalej.Po kilku godzinnym szukaniu Calum wpadł na świetny pomysł.
-Słuchaj Raini,a może Laura w cale nie przenocowała tej nocy w L.A., tylko gdzie indziej.-powiedział.
-W sumie masz rację.-odpowiedziałam.-Tak,to jest bardzo prawdopodobne.Kiedyś moja mama opowiadała mi,jak w L.A.wpadła do metra i została wywieziona gdzieś na koniec świata.
-Czyli gdzie?-zapytał rudowłosy.
-Do las Vegas.-odpowiedziałam.
-Czyli Laura też może być w Las Vegas.-powiedział rudowłosy..
-Myślisz,że to jest prawda.-zapytałam.
-Tak,uważam,że to jest prawda.-odpowiedział Calum.
-No to co,jedziemy do Las Vegas.-zapytałam.
-No nie wiem.-odpowiedział.-Myślę jednak,że powinniśmy to sprawdzić.
-Która godzina.-zapytałam.
-Dochodzi 13.00.-odpowiedział.
-No to spotkajmy się za pół godziny na przystanku i pojedziemy do Las Vegas.-powiedziałam.
-Ok.
Udałam się do domu i zaczęłam się przygotowywać do podróży.Byłam strasznie ciekawa,czy Laura jest w Las Vegas.Szybko i sprawnie się ubrałam oraz umalowałam.Wreszcie spakowana i przygotowana,wyszłam z domu i udałam się na przystanek autobusowy.Widziałam,że Calum już tam czekał,więc do niego podbiegłam.Zobaczyłam,że nie był przygotowany do podróży,co mnie bardzo zdziwiło.Pomyślałam sobie,że może chciał mi coś powiedzieć ważnego.Jednak nie była to dobra nowina.
-Raini.-powiedział.-Jest mi strasznie przykro,ale nie mogę pojechać.
-Co!Czemu?Dlaczego?.-odpowiedziałam z wściekłością.
-A to dlatego,że przyjechała babcia w odwiedziny i muszę z nią być.-powiedział.
-No to powiedz jej czy tam swoim rodzicom,że dzisiaj nie możesz,a jutro spędzisz z nią cały dzień.-odpowiedziałam.
-Nie mogę.
-Dlaczego!-zapytałam z jeszcze większą furią.
-Uspokój się,to ci powiem.-odpowiedział.
Musiałam chwilę ochłonąć,by słuchać dalej tej historii,ale nadal gdzieś w głębi duszy byłam wściekła.Przecież Laura była naszą przyjaciółką!Powinien im odmówić i lecieć jej szukać.Ciekawie jak on by się poczuł,gdyby był teraz na jej miejscu.
-No dobra,już ochłonęłam.-powiedziałam.
-No to zacznę opowiadać.-odpowiedział.-Babcia przyjechała do nie wczoraj.Powiedziała,że zostaje na tydzień,ale dzisiaj zmieniła swoje plany.Jutro wyjeżdża i poprosiła mnie o to,bym z nią spędził ten dzień.Nie miałem serca jej odmówić,więc się zgodziłem.Znasz moją babcię.Pamiętasz jak przyjechała do mnie w tamtym roku.
-Pamiętam.-odpowiedziałam.
-Poprosiła cię wtedy o to byś została jeszcze godzinkę,a ty co wtedy zrobiłaś.-zapytał.
-Zgodziłam się.-odpowiedziałam trochę skołowana.
-No widzisz.-powiedziałem.-Laura ma pewnie jeszcze pieniądze i wytrzyma jeszcze jeden dzień w Las Vegas.
-Jeśli tam jest,to tak.-odpowiedziałam.
-Dobra muszę lecieć.-powiedziałem.-Spotkajmy się tu na przystanku jutro o 8.Pojedziemy wtedy do Las Vegas szukać Laury.Zgadzasz się.-zapytał.
-No,zgadzam się.To do jutra.-powiedziałam.
-Do jutra.-powiedział Calum.
Wróciłam do domu i zasnęłam.Śniły mi się wszystkie miłe chwile,spędzone z Laurą.
*Oczami Rossa*
Właśnie doszliśmy do centrum Las Vegas.Rydel zachciało się do toalety,więc postanowiłem,by poszła znaleźć jakąś toaletę,a ja w tym czasie pójdę i poczekam na nią przy fontannie.Zgodziła się i pobiegła szukać jakiejś toalety.Ja udałem się najpierw do kawiarni.Kupiłem sobie cappucino i poszedłem usiąść przy fontannie.Zobaczyłem ładną,zgrabną i piękną dziewczynę,którą zacząłem znienadzka obserwować.Pisała coś w zeszycie.Zacząłem się jej przyglądać z jeszcze większym zaciekawieniem.W pewnym momencie zauważyła to,a ja szybko odwróciłem się w drugą stronę.Gdy już przestała się patrzeć,wróciłem do tego co robiłem przed chwilą.
*Oczami Laury*
Siedziałam i pisałam piosenkę,aż tu nagle zauważyłam,że przygląda mi się pewien przystojny blondyn.Próbowałam nie zwracać na to uwagi,ale nie mogłam się powstrzymać.Blondyn mnie rozpraszał i przez niego nie mogłam się skupić nad tym co właśnie w tej chwili robiłam.Wstałam i udałam się w stronę hotelu,w którym wcześniej nocowałam.
*Oczami Rossa*
Zauważyłem,że brunetka wstała i zaczęła się oddalać.Spodobała mi się,więc postanowiłem,że ją dogonię i z nią zagadam.
-Cześć jestem Ross,a ty?-zapytałem.
-Jestem Laura.-odpowiedziałam,bez żadnego entuzjazmu.W sumie to chciałabym,żeby ta rozmowa się już skończyła,ale postanowiłam ją kontynuować.Sama nie wiem dlaczego.Może dlatego,że bardzo byłam ciekawa co wyniknie z tej rozmowy albo dlatego,że był bardzo przystojny.
-Dlaczego odeszłaś z tam tond.-zapytałem.-Przestraszyłaś się mnie.
-Nie,tylko przez ciebie nie mogłam się skupić,ale to już mniejsza z tym.-odpowiedziałam.-Dlaczego ze mną rozmawiasz.-zapytałam.
-Bo mi się spodobałaś.-odpowiedziałem.-Moja siostra mówi:Jak ktoś ci się podoba,to próbuj z nim nawiązać kontakt,bo inaczej już go nigdy nie zobaczysz.
-Serio,spodobałam ci się.-zapytałam.
-Tak.-odpowiedziałem.-Skąd jesteś.-zapytałem.
-Jestem z Londynu,ale obecnie mieszkam w L.A.-odpowiedziałam.-Ale dlaczego pytasz mnie o takie rzeczy,przecież nawet się nie znamy.Może byś mi się chociaż przedstawił.-zapytałam.
-Oczywiście,więc nazywam się Ross Lynch.Gram w zespole R5.-odpowiedział.-Kojarzysz go.-zapytał.
-Nie.Przykro mi,ale nie jestem waszą fanką.-odpowiedziałam.-Możesz już odejść.
-Ale dlaczego?Bardzo mnie tym ucieszyłaś.Jednak naprawdę wiedziałem,że nie jesteś moją fanką.-powiedziałem
-A niby jakim cudem to wiedziałeś.-zapytałam z zaciekawieniem.
-Bo jak na mnie spojrzałaś,to było zero reakcji.Moja fanka rozpoznała by mnie w 3 sekundy,a ty po 10 minutowym patrzeniu nic nie robiłaś.-odpowiedziałem.
-Co masz na myśli.-zapytałam.
-To,że nie chciałaś ode mnie żadnych autografów ani nie robiłaś mi zdjęć ze sobą,-odpowiedziałem.-Co tutaj robisz,jak jesteś z L.A.-zapytałem.
-Szczerze,to zgubiłam się.-odpowiedziałam.
-Serio,a jak.-zapytałem.
-Ale nie będziesz się śmiał.-zapytałam.
-Nie będę się śmiał.Obiecuję.-odpowiedziałem.
-No,więc miałam się spotkać z moją koleżanką Raini w centrum L.A.,ale niestety nie doszło do tego spotkania.Powiedziałam Raini,że tam będę na czas,ale skłamałam.Mam straszny problem z orientacją w terenie.Wsiadłam do metra i pojechałam do centrum,lecz zamiast dojechać do centrum dojechałam tutaj i tak tu tkwię.-powiedziałam ledwo co łapiąc oddech.
-A dlaczego nie zadzwoniłaś po taksówkę lub nie pojechałaś metrem.-zapytałem.
-Nie mam przy sobie telefonu,metrem nie chciałam jechać po bałam się,że pojadę dalej niż jestem do tej pory,no i wczoraj musiałam nocować w hotelu.-odpowiedziałam.
-Aha...,a w hotelu nie było telefonu.-zapytałem.
-To była śmieszna sytuacja.-odpowiedziałam.-Owszem był,tylko prąd wysiadł i już mi się na nic nie przydał.
-Czyli chcesz wrócić.-zapytałem.
-Tak!!!-krzyknęłam.-No to pożyczysz mi telefon,bym mogła zadzwonić po taksówkę.-zapytałam,a w moich oczach pojawiły się pierwsze jak do tej pory oznaki szczęścia.
-Nie,nie pożyczę ci.-odpowiedział Ross.
-Jak to!!!-krzyknęłam,a do oczu zaczęły mi napływać łzy.
-Spokojnie,Laura uspokój się.-powiedział śmiejąc się Ross.
-Jak mam być spokojna.Tkwię tu już od nie całych dwóch dni i mam być spokojna.-odpowiedziałam.
-Przepraszam,jak cię uraziłem,ale nie dałaś mi dokończyć.Nie pożyczę ci telefonu,bo chcę ci zaproponować byś pojechała z nami.-odpowiedział.
-Z nami,a o kogo chodzi.-zapytałam.
-Jestem tu z moją rodziną.-odpowiedział.
-Aha.
-No to zgadzasz się.-zapytałem.
-Oczywiście,że tak.Nie lubię być sama i nie zamierzam tu więcej siedzieć.-odpowiedziałam.-No to co,wracamy do domu.-zapytałam.
-Jeszcze nie.Jest dopiero 15,więc jeszcze musimy tu wytrzymać 7 godzin.No to będziesz mi towarzyszyć.-zapytałem.
-Tak,a mam inny wybór.-odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Masz bardzo ładny uśmiech.-powiedziałem.
-Dzięki,tylko nie zacznij mnie tu przez przypadek podrywać.-odpowiedziałam.
-Spokojnie nie zacznę,ponieważ nie powinno się zaczynać znajomości od podrywu.-powiedziałem.-O właśnie moja siostra przyszła,więc chodźmy do niej.
-Ok.
-Ross znalazłam toaletę...,a kto to jest?.-zapytała z zaciekawieniem Rydel.-Czyżbyś już znalazł sobie dziewczynę.Nie ma mnie przez pół godziny,a tu już szukasz towarzystwa.
-Nie.To jest Laura.Laura to jest Rydel.Rydel to jest Laura.-powiedział Ross.
-Bardzo miło mi cię poznać.-powiedziała Rydel.
-Dzięki i na wzajem.-odpowiedziałam Rydel.
-Laura jest z L.A.,czyli z tam tond co my.-powiedział Ross.
-Więc co tu robi.-zapytała z ciekawości Rydel.
-Zgubiła się i chce wrócić do domu,więc zaproponowałem jej,by wróciła z nami.Przecież będziemy wracać.To co zgadzasz się.Jeśli ty się zgodzisz to myślę,że rodzice też się zgodzą,więc zgadzasz się.-zapytał
Ross.
-No pewnie,że się zgadzam.Mogę powiedzieć szczerze,że już cię Laura polubiłam i myślę,że znajdziemy wspólne tematy do rozmów.
-Dzięki,miło mi to słyszeć.Też myślę,że znajdziemy wspólne tematy do rozmów.-odpowiedziałam.
-No to co idziesz poznać resztę naszej rodziny.-zapytała Rydel.
-To wy macie jeszcze rodzeństwo.-zapytałam z zaciekawieniem.
-Tak,mamy jeszcze troje braci i jest tu jeszcze z nami przyjaciel rodziny.-odpowiedział Ross.
-Z miłą chęcią ich poznam.-powiedziałam.
-No to chodźmy.-powiedziała Rydel.
*Oczami Laury*
Ruszyliśmy w stronę,w którą mnie prowadzili Ross i Rydel.Wreszcie dotarliśmy na miejsce.
-Cześć wszystkim.-krzyknęli razem Ross i Rydel.-Poznajcie Laurę.
-Cześć Laura-odparli jako pierwsi Rocky i Ratliff.Widać,że im się już Laura spodobała.
-Cześć Laura.-odparł Riker z takim samym zamiarem jak Rocky i Ratliff.
-Cześć Laura.-odparł Ryland.Widać tylko on zachował się naturalnie.
-Posłuchajcie.Pierwsza Laura.To jest mój tato Mark,mama Stormie,bracia od lewej Ryland,Riker,Rocky,a to przyjaciel rodziny Elington Ratliff.
-Cześć,miło mi was poznać.-powiedziałam
-Nam też jest bardzo miło ciebie poznać.-odpowiedziała Stormie.
-Laura jest z tam tond co my,więc zaproponowałem jej,a ona się zgodziła,że pojedzie z nami.Czy może?-zapytał z proszącą miną pieska Ross.
-Oczywiście,że może tylko najpierw wytłumacz nam tę całą sytuację.-odpowiedział Mark.
Ross zaczął im opowiadać wszystko ze szczegółami.Każdy ze członków rodziny coraz bardziej wsłuchiwał się w każde słowo,jakie Ross wypowiadał.
-Trochę była smutna,ta historia,ale najważniejsze,że się dobrze skończyło.-odpowiedziała Stormie.-Tak więc dzieci pakujcie się,bo za chwilę wracamy do L.A.
-Dobrze mamo.-odpowiedzieli wszyscy chórem.
Gdy wszyscy poszli się pakować do mnie podeszła Stormie i zapytała:
-Chcesz się czegoś napić lub coś zjeść Laura.
-Nie,dziękuje.-odpowiedziałam.Ucieszyło nie to,że ktoś obcy,kto mnie przecież prawie nie zna,tak się o mnie troszczy.Było to naprawdę przyjemne.-pomyślałam.
-Spokojnie,za chwilę wszyscy się spakują.-powiedziała Stormie.-Ross to wspaniały chłopak,więc jestem przekonana,że zaproponuje ci,że cię odprowadzi do domu.
Wszyscy zeszli spakowani i już byliśmy w drodze do L.A.Podczas całej podróży wszyscy mnie wypytywali o wszystko,a ja z miłą chęcią odpowiadałam na te pytania.Dojechaliśmy i tak jak mówiła Stormie,Ross zaproponował,że mnie odprowadzi do domu.To bardzo miło,że mi to zaproponował.Szliśmy i rozmawialiśmy o sobie.Wreszcie doszliśmy do mojego domu.I się pożegnaliśmy.Ross mnie przytulił i zaproponował,byśmy się jutro spotkali.Dał mi adres swojego domu i zaczął się oddalać.Ja tylko uśmiechnęłam się do niego,a on odwzajemnił mój uśmiech.Weszłam do domu i opowiedziałam moim rodzicom mniej więcej całą prawdę.Byłam wykończona,więc szybko się umyłam,ubrałam w piżamę i położyłam spać.Postanowiłam,że jutro zadzwonię do Raini i jej wszystko opowiem.
*****************************************
No i kolejny rozdział.Miałam dzisiaj wenę,więc napisałam i dodałam.Myślę,że się podoba.Musicie jeszcze poczekać parę rozdziałów,zanim wreszcie pojawi się reszta bohaterów.Bądźcie cierpliwi,bo kolejny rozdział już wkrótce!

niedziela, 14 kwietnia 2013

3.Zgubiłam się i nie wiem co mam robić.Wiesz gdzie ona jest.

3.Zgubiłam się i nie wiem co mam robić.Wiesz gdzie ona jest.

Obudziłam się około godziny 10.00.Wszyscy jeszcze spali,więc postanowiłam zrobić sobie śniadanie,umyć się i odświeżyć,a następnie poszperać trochę w internecie.Zeszłam na dół do kuchni i zrobiłam sobie ciepłej owocowej herbaty.Następnie zrobiłam sobie kanapki z serem i ogórkiem i poszłam oglądać telewizję.Po skończeniu jedzenia,umyłam talerz,wypiłam herbatę i poszłam do łazienki umyć zęby,i ''się trochę ogarnąć''. Uczesałam włosy,umalowałam twarz i umyłam zęby.Poszłam do swojego pokoju i włączyłam laptopa.Włączony był czat,na którym była Raini.Postanowiłam,że z nią porozmawiam.
-Hej Raini,co tam robisz.-zapytałam.
-Właśnie przeglądam sobie strony o modzie i szukam fajnych sklepów, do których dzisiaj pójdziemy.-odpowiedziała.
-To o której godzinie się spotykamy.-zapytałam.
-Nie wiem,a która teraz jest.-powiedziała.
-Dochodzi godzina 11.00-odpowiedziałam na jej pytanie.
-No to spotkajmy się za godzinę w centrum L.A.-powiedziała.-Aha zapomniałam,że ty nie wiesz gdzie jest centrum L.A.
-Ależ wiem.-odpowiedziałam,ledwo co mówiąc,że to jest prawda.Oczywiście skłamałam,ale nie chciałam by Raini dowiedziała się o tym.Jestem tu od dwóch dni,a nie mogę i tak zrozumieć gdzie co jest.Gdyby moi przyjaciele nie mieszkali blisko mnie to na pewno rozmawialibyśmy tylko przez skype lub jak by przychodzili do mnie w odwiedziny.
-Czyli wiesz gdzie co jest i nie muszę się o ciebie martwić.-zapytała Raini.
-Tak.Jeszcze zobaczysz,że dojdę tam pierwsza i to ja będę czekać na ciebie,a nie ty na mnie.-odpowiedziałam bardzo pewnie.
-No dobra,tylko jak byś się zgubiła to do mnie zadzwoń.-odpowiedziała śmiejąc się Raini.-Na razie.
-Na razie.
Zamknęłam laptopa i poszłam się ubierać.Już miałam wychodzić,ale zobaczyłam,że wstali rodzice,więc podbiegłam do nich i powiedziałam:
-Wybieram się z Raini na małe zakupy,a potem idę do przyjaciół,więc nie wiem kiedy wrócę.
-Dobrze tylko jak byś miała gdzieś zostać na noc to zadzwoń do mnie.-powiedział mój ojciec.
-Zadzwonię.Pa.-powiedziałam i wybiegłam z domu.Usłyszałam tylko jak moi rodzice coś tam do siebie mówili,ale ich nie zrozumiałam.Postanowiłam nie dzwonić po taksówkę,lecz nie zamierzałam także iść tam na piechotę.Postanowiłam po chwilowym namyśle pojechać metrem.W Londynie dużo razy jeździłam metrem,więc nie była to dla mnie żadna nowość.Szukałam metra,aż wreszcie znalazłam metro i pojechałam do centrum.Wysiadłam na jakimś peronie i wyszłam z tunelu.Jednak nie ucieszyłam się zbytnio z tego widoku.Zaczęłam szukać mapy,aż w końcu znalazłam.Zobaczyłam tylko tyle,że nie jestem w centrum,ale gdzieś na obrzeżach L.A.Nie wiedziałam co robić?Byłam totalnie zszokowana tym co się teraz stało,ale postanowiłam nie panikować.Nie miałam przy
sobie telefonu,więc nie mogłam zadzwonić do Raini,ani po taksówkę,a metrem nie chciałam znowu jechać,bo bałam się,że pojadę jeszcze dalej niż jestem do tej pory.Postanowiłam,że pójdę w tamtą stronę,z której przyjechałam.Skończyła się droga i zaczął się długi las.Trochę bałam się do niego wejść,ale przecież był dzień i nic złego nie powinno mi się stać,chociaż mogło się coś takiego zdarzyć.Mógł mnie,przecież ktoś tam zaatakować lub jakieś dzikie zwierzę mogło mnie tam pogryźć.Wreszcie się odważyłam i weszłam do lasu.Było tam naprawdę strasznie,ale powoli nabierałam odwagi siebie i przestawałam się bać.Las na początku wydawał się długi,ale przejście przez niego zajęło mi jakieś 3 minuty.Wyszłam z lasu i zobaczyłam zabudowania.Bardzo się ucieszyłam,ponieważ mogłam tu znaleźć jakiś telefon lub w najgorszym przypadku od kogoś pożyczyć.Obeszłam całe miasto w jakieś 4 godziny i okazało się,że było to Las Vegas!!!Bardzo się zdziwiłam i przeraziłam,bo nigdy bym nie pomyślała,że za takie marne pieniądze można się przejechać z L.A. do Las Vegas.Nie wiedziałam co robić,ale jak to możliwe,że Las Vegas jest takie wielkie,a nie ma tu ani jednego telefonu,chociaż pewnie jest,ale musiałabym trochę lepiej poszukać.Postanowiłam poprosić kogoś o telefon komórkowy,by móc zadzwonić po taksówkę i wrócić do L.A.Jednak za każdym razem,gdy kogoś prosiłam o telefon spotykałam się z odmową i takim zdaniem:Nie pożyczę pani telefonu,bo mi pani nie odda i gdzieś z nim ucieknie.U nas w Ameryce tylko takie rzeczy się dzieją.Nie wiedziałam co robić?Byłam w rozsypce.Chciało mi się płakać.Jednak postanowiłam sobie z tym jakoś poradzić.Obeszłam wszystkie ulice i obrzeża miasta,ale nigdzie nie mogłam znaleźć telefonu.Dochodziła godzina 21.00,a ja nadal tkwiłam tutaj w Las Vegas.Robiło się ciemno i poszłam do hotelu.Kupiłam sobie pokój jednoosobowy i się strasznie ucieszyłam,a wiecie chyba dlaczego?Na stoliku leżał telefon.Szybko wzięłam słuchawkę i wykręciłam numer do rodziców.Postanowiłam nie mówić im prawdy,lecz skłamać.
-Hej mamo to ja nie wrócę dzisiaj do domu,bo coś mi pilnego wypadło.-powiedziałam.
-Dobrze córciu,tylko jutro masz już wrócić do domu.-odpowiedziała.
-Dobrze mamo.Pa.
-Pa.
Po skończeniu rozmowy z mamą,postanowiłam zadzwonić do Raini.Jednak stała się rzecz,której nigdy bym się nie spodziewała.Właśnie teraz,gdy miałam rozmawiać z moją przyjaciółką,musiał wysiąść prąd.Byłam bardzo zła.Po ochłonięciu,poszłam się umyć i spać.Kładąc się do łóżka myślałam co ja mam zrobić.Jak prąd nie wróci do jutra to ja tu utknę?Przynajmniej moi rodzice wezwą policję,która zacznie mnie szukać.Nie mogłam spać,ale po 30 minutach walki samej ze sobą,zasnęłam.
*Oczami Raini*
Właśnie wróciłam z zakupów,na których byłam sama,ponieważ Laura nie raczyła się pojawić.Dzwoniłam do niej cały dzień,ale nie odbierała.Byłam pewna,że się gdzieś zgubiła,ale postanowiłam nie dzwonić do jej rodziców.Umyłam się,zjadłam kolację i poszłam położyć się do łóżka.Zaczęłam znowu telefonować do Laury,lecz cały czas nie odbierała.Dochodziła godzina pierwsza w nocy,więc postanowiłam,że jutro powiem to wszystko Calumowi i razem z nim jej jutro poszukam.Zadzwoniłam do niego tylko po to,by mu powiedzieć,że jutro spędzi cały dzień ze mną.
-No,mogłam się tego po nim spodziewać.-powiedziałam.-Nie odbiera.Pewnie też się gdzieś zgubił i będę musiała go jutro szukać.
Postanowiłam,że zadzwonię do niego jutro,a teraz już idę spać,bo nie wstanę.Zasnęłam w głębokim śnie i śniłam o niesamowitych rzeczach.
*Oczami Rossa*
Cały dzień czekałem z moją rodziną,ale Calum znowu nie przyszedł.Nawet nie zadzwonił do mnie ani do nikogo z mojej rodziny.Nagle zaczął dzwonić mój telefon i wyświetliło się jego imię.Zastanawiałem się czy odebrać czy nie,aż w końcu postanowiłem odebrać.
-Cześć Calum,dlaczego dzisiaj do nas nie przyszedłeś?-zapytałem.-Czekaliśmy cały dzień,ale nikt nie przyszedł,a w dodatku nawet nie zadzwoniłeś i nam nie powiedziałeś,że znowu nie przyjdziesz.
-Ross nie przyszedłem dzisiaj do ciebie tylko z jednego powodu.-odpowiedział.
-A cóż to za powód.-zapytałem.
-A taki,że dzisiaj cały dzień czekałam na Laurę i Raini,lecz one nie pojawiły się tam,gdzie mieliśmy się spotkać.Dzwoniłem do nich,lecz one nie odbierały.Byłem nawet u nich w domu i dowiedziałem się tylko tyle,że wybrały się na zakupy i nie wiadomo kiedy wrócą.-powiedział Calum.
-Aha,a nie wiadomo,gdzie one są?.-zapytałem.
-Z tego co wiem,to Raini chyba wróciła do domu,ale i tak nie odbiera telefonu,a Laura jeszcze do niego nie wróciła.-odpowiedział.
-Jak to nie wróciła?Nie martwi cię to,przecież ona mogła gdzieś zginąć.
-Nie przesadzaj Ross.Znam Laurę i wiem,że nic się jej nie mogło stać,ale jeśli ta informacja ci nie wystarcza,to wiec,że Laura poszła na zakupy,czyli miała pieniądze.-powiedział.-Na pewno poszła do jakiegoś hotelu,tylko martwi mnie to,że nie zadzwoniła i,że się nie odezwała ani słowem.Jutro chyba zadzwonię do Raini i razem jej poszukamy.Chcesz się do nas przyłączyć?Poznasz Raini i Laurę,jak oczywiście ją znajdziemy?-zapytał.
-Bardzo bym chciał.ale niestety nie mogę.Jutro rano,gdzieś tak koło 7,wyjeżdżam z moją rodziną do Las Vegas.-odpowiedziałem.
-Na cały dzień?-zapytał Calum.
-No niestety tak.-odparłem.
-No to sami z Raini poszukamy Laury,a tobie życzę dobrej zabawy.-powiedział Calum.
-Dzięki,a jak znajdziecie Laurę,to może spotkamy się wreszcie,by móc się poznać.-zapytałem.
-Tak.-odpowiedział Calum.-A kiedy?-zapytał.
-Jutro wracam,więc może pojutrze.-odparłem.
-Dobra,to na razie.
-Na razie.
Odłożyłem telefon i poszedłem spać,ponieważ jutro muszę wstać o 7 rano.Obudziłem się o 6 rano i poszedłem się umyć.Ubrałem się w dżinsy,czerwoną bluzkę i szarą kurtkę sportową.Zszedłem na dół i zjadłem naleśniki przygotowane prze moją mamę.Następnie wszyscy byliśmy już w drodze do Las Vegas.
*Oczami Raini*
Obudziłam się o godzinie ósmej i poszłam się umyć.Zjadłam kanapki i zadzwoniłam do Caluma.
-Hej Calum,tu Raini.Spotkamy się za godzinę w moim domu.Musimy pogadać.-zapytałam.-Dobra ,ja też muszę ci coś powiedzieć,ale to dopiero jak się spotkamy.-odpowiedział Calum.
Po godzinie przyszedł do mnie Calum i zaczęliśmy rozmowę.
-Raini,dlaczego nie ma tu z nami Laury.-zapytał.
-No właśnie po to kazałam ci tu przyjść.Miałam się z nią spotkać w centrum L.A. i pójść na zakupy,ale ona nie pojawiła się tam.-odpowiedziałam.
-Czyli moja teoria się sprawdziła.-powiedział rudowłosy.
-Chyba nawet już wiem jaka teoria.Teraz pewnie chciałeś powiedzieć to:Laura się zgubiła i pewnie nocowała w hotelu,bo miała pieniądze,ale nie wie jak wrócić po zapomniała telefonu,a nigdzie nie może go znaleźć.-powiedziałam.
-Tak,właśnie to miałem na myśli.-odpowiedział.
-No to co idziemy jej szukać.-zapytałam.
-Tak,ale gdzie mamy zacząć,przecież ona może być wszędzie.-odpowiedział.
-No to jak jej nie znajdziemy,to będziemy musieli iść do jej rodziców i niestety zadzwonić na policję.-powiedziałam.-No to chodźmy.
-Dobra.
Wyruszyliśmy i zaczęliśmy szukać Laury,ale nie było to łatwe,ponieważ to było jak szukanie igły w stogu siana.Najpierw postanowiliśmy sprawdzić we wszystkich hotelach w L.A.
*Oczami Laury*
Obudziłam się i zjadłam śniadanie,które wczoraj sobie zamówiłam.Umyłam się,oddałam klucze i poszłam do centrum Las Vegas.Bardzo zdziwiła mnie tylko jedna rzecz.W L.A. nic nigdy nie mogę znaleźć i nigdy nie wiem gdzie co jest,a tutaj można powiedzieć,że znam na pamięć każdą ulicę jaką do tej pory widziałam.W centrum Las Vegas,usiadłam przy fontannie.Postanowiłam poczekać,aż w końcu ktoś zacznie mnie szukać.Miałam przy sobie zeszyt,więc postanowiłam napisać piosenkę.
****************************
No i jak wam się podoba.Mi tak średnio.Za mało tu jest wydarzeń.Prawie nic się nie dzieje takiego ważnego w tym rozdziale.Pewnie się domyślacie jakie będzie pierwsze spotkanie Rossa i Laury?Mogę wam tylko zdradzić,że kolejny rozdział będzie ciekawszy,a tutaj macie jedną z moich ulubionych piosenek:
Szkoda,że nie jest w całości..
-Sabina

sobota, 13 kwietnia 2013

Podobało się?

Jak wrażenia po pierwszych 2 odcinkach z najnowszego sezonu Austin&Ally.Jak dla mnie bomba.Odcinki były świetne i można było mieć przy nich niezły ubaw.Ja się strasznie uśmiałam ,a wy.Piosenka wspaniała,a pojedynek taneczny znakomity.Jak dla mnie najgorsze teraz jest tylko to,że trzeba czekać,aż tydzień na najnowszy odcinek:Big appels&Big drems i,aż 2 tygodnie na kolejny odcinek Magazines&Made-up Starf.Myślę,że tyle nie wytrzymam,a wy.Ci którzy nie oglądali mogą żałować,ale na pocieszenie mam dobrą wiadomość.Powtórka tych dwóch odcinków dzisiaj o 15:25.Ja na pewno jeszcze raz będę oglądać.Na razie nie ma tych odcinków na youtube,więc wrzucam zapowiedź:
-Sabina!

środa, 10 kwietnia 2013
















Hejka!Postanowiłam,że dodam kilka zdjęć Auslly.Co do rozdziału to jeszcze nie wiem,ale myślę,że pojawi się jeszcze w tym tygodniu.

wtorek, 9 kwietnia 2013

HD Austin & Ally - Chapters & Choices Napisy!!!

                                                                                    
Nie mogę ostatniego partu udostępnić,więc dam wam link:http://www.youtube.com/watch?v=u8ALSs17OnE&list=UUww-YoggrPA2FhCHfrNykJQ&index=1
HEJKA!!!ZNALAZŁAM NA YOUTUBE TE OTO FILMIKI. STRASZNIE SIĘ CIESZĘ,ŻE SĄ JUŻ NAPISY.MAM NADZIEJĘ,ŻE LUBICIE TEN ODCINEK,BO JA GO KOCHAM. -SABINA

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

2.Przepraszamy cię za to.Niestety,ale nie możemy przyjść,ponieważ jesteśmy wykończeni tym dniem.

2.Przepraszamy cię za to.Niestety,ale nie możemy przyjść,ponieważ jesteśmy wykończeni tym dniem.

Była godzina 12.00.Dojechaliśmy na lotnisko.Mój ojciec i macocha poszli kupić bilety,a ja i Vanessa poszłyśmy usiąść na ławkę.Gdy już kupili bilety,zapakowaliśmy nasze bagaże do samolotu i już byliśmy w drodze do L.A.Podczas całego lotu słuchałam muzyki,a także się zdrzemnęłam.Po 11 godzinach wreszcie dolecieliśmy na miejsce.Wyjechaliśmy w nocy co oznaczało,że w L.A. jest 12 po południu.Pojechaliśmy do naszego nowego domu.Był naprawdę wielki.Miałam bardzo duży pokój,co oznaczało,że mój ojciec się troszeczkę o mnie troszczył.W moim poprzednim domu mój pokój był tak mały,że weszły tam 4 osoby i już było ciasno.Tu na luzie mogło by wejść chyba ze sto osób.Na samym środku stał stół bilardowy.Pod ścianą było moje łóżko nad którym było zamieszczone okno,a koło łóżka 2 szafki nocne.Na jednej z nich stała lampa,a na drugiej telefon stacjonarny.Na wprost mojego łóżka był zamieszczony telewizor 40 calowy.W kącie koło drzwi stała kanapa,fotele[w kolorze czerwonym] i stół.Po prawej stronie było także wyjście na balkon,na którym było jacuzzi.Koło niego znajdowały się 4 leżaki i parasol.Musicie przyznać,że to robi wrażenie.Gdy tak sobie tu stałam,podeszli do mnie moi rodzice[o pierwszy raz szczerze ich tak nazwałam].
-I co kochanie podoba ci się to.-powiedziała moja macocha.
-Tak podoba mi się Penny[tak miała na imię moja macocha].-odpowiedziałam.
-Słuchaj kochanie ja i mama chcieliśmy cię wreszcie przeprosić za to,że byliśmy na ciebie tacy źli-powiedział mój ojciec.-Zrozum,że jak twoja matka umarła,to było mi bardzo ciężko.Obwiniałem cię za to i nie chciałem cię znać.Jednak gdy poznałem Penny uświadomiłem sobie jak bardzo cię krzywdzę,chociaż to nie była twoja wina.Dzięki Penny to wszystko zrozumiałem i tym sposobem chciałem tobie wynagrodzić przynajmniej jedną trzecią tego czasu którego ci nie poświęcałem.-powiedział Lester[mój ojciec]z wielkim bólem,że nawet mu kilka łez po oczach spłynęło.
-Czyli to znaczy,że gdyby nie Penny to nigdy byś mi tego nie wybaczył,chociaż i tak nie była to moja wina.-odpowiedziałam.
-Gdy mi powiedziałaś jako mała dziewczynka,że nie chcesz mnie znać,że to wszystko przeze mnie,zrobiło mi się bardzo przykro,więc żeby cię ukarać,co było błędem,postanowiłam ciebie unikać i się tobą w ogóle nie interesować.-powiedziała Penny.-Zrozum Laura,że chciałabym ci to z ojcem wynagrodzić i zapytać czy byś nam wybaczyła.Zapomnijmy o przeszłości cieszmy się tym co jest teraz,więc co ty na to.-powiedziała Penny i razem z moim ojcem spojrzeli na mnie ze smutnymi proszącymi o wybaczenie twarzami,po których spływały jak widać było łzy.Nie wiedziałam co powiedzieć.
-Słuchajcie bardzo mnie tym wszystkim zraniliście,ale zrozumiałam też,że to z mojej winy.-odparłam.-Po przemyśleniu tej sytuacji,myślę,że możemy zacząć wszystko od nowa,więc wam wybaczam.
Moi rodzice rzucili się na mnie ze łzami w oczach i bardzo mocno przytulili do siebie.Po ochłonięciu,mój tata i Penny powiedzieli:
-Kochanie chcielibyśmy cię prosić o to byś od teraz mówiła do nas mamo i tato,ponieważ chcielibyśmy wreszcie stworzyć kochającą się rodzinę.
-A co z Vanessą.-zapytałam.
-Rozmawialiśmy z nią przed wyjazdem,gdy ty jeszcze spałaś.-powiedziała moja matka.-Pamiętasz tę kartkę,którą ci zostawiliśmy jak zeszłaś na śniadanie.-zapytała.
-Pamiętam.-odparłam.
-To tak naprawdę,my nie pojechaliśmy na zakupy tylko zabraliśmy Vanessę na lody.-powiedziała moja matka.-Musieliśmy ją zapytać o to czy nam wybaczy i czy będzie chciała stworzyć znowu kochającą się rodzinę.
-I co ona na to.-zapytałam.
-Powiedziała,że jeśli ty się zgodzisz,to ona też się zgadza.-odpowiedziała.
-A gdzie ona jest.-zapytałam.
-Rozpakowuje się w swoim pokoju.-odpowiedział mój ojciec.-Ma taki sam jak ty.To może skończ się rozpakowywać,zobacz resztę mieszkania i zejdź na dół na obiad.
-A co dzisiaj na obiad.-zapytałam.
-Nie wiem,ale myślę,że chyba coś zamówimy.-powiedział mój ojciec.-A co byś chciała.-zapytał.
-Pizzę lub hamburgery.-odparłam.
-No to będzie pizza albo hamburgery.-powiedział mój ojciec.
Moi rodzice wyszli i poszli na dół,a ja w tym czasie kończyłam się rozpakowywać.Po skończeniu rozpakowywania się,poszłam oglądać resztę domu.Zapomniałam dodać,że mój pokój był na piętrze.Koło mojego pokoju była łazienka,a na przeciwko łazienki był pokój mojej siostry.Na końcu korytarza była zasłona,a za nią pokój moich rodziców.Oni jak i moja siostra,także mieli wyjście na balkon,co w sumie dawało nam 3 balkony.Na dole,była kuchnia i jadalnia,a obok kuchni był salon.Na wprost salonu była druga łazienka.Po skończeniu oglądania domu,poszłam oglądać podwórko.Koło naszego domu stał garaż na 2 auta.Przed domem stał kosz na śmieci i skrzynka pocztowa.Z tyłu domu natomiast był basen,leżaki,grill i parasol.Z jednej i z drugiej strony domu były drzwi.Cały nasz dom otaczał czarny płot.Rosły także dwa drzewa i było także kilka grządek z kwiatami.Byłam naprawdę zaskoczona tym wszystkim.Weszłam do domu i poszłam jeść pizzę.Była pyszna.Jednak najlepsze było to,że wszyscy razem zasiedliśmy przy stole bez żadnych kłótni i awantur.Po spożyciu posiłku wzięłam telefon i zadzwoniłam do Raini:
-Hej Raini to ja,to co możemy się już spotkać.-zapytałam.
-Tak,czekałam cały dzień,aż do mnie zadzwonisz i wreszcie się to stało.-odpowiedziała.
-No to zaraz przyjdę,a ty zadzwoń do Caluma.-powiedziałam.
-Ok.-odpowiedziała.
Odłożyłam słuchawkę,poszłam ubrać buty i ruszyłam w kierunku domu  Raini.Nie musiałam oczywiście iść długo,ponieważ jej dom był bardzo blisko mojego domu.Gdy szłam,zobaczyłam jak z naprzeciwka wychodził Calum,co oznaczało,że też mieszkał blisko nas.Weszłam do środka,przywitałam się z Raini i jej rodzicami,a także z Calumem,który po niecałej minucie wszedł za mną do domu.Zaczęliśmy rozmowę,a mianowicie Calum:
-Wreszcie przyjechałyście.-krzyknął.-Czekałem tu chyba wieczność.
-Nie przesadzaj.-powiedziała Raini.
-Słuchajcie mam do was sprawę.-powiedział Calum.
-A jaką.-zdziwiłam się.
-Przed poznaniem was w Londynie,miałem jednego najlepszego przyjaciela.-powiedział.
-A jakiego.-powiedziała Raini.-Myślałam,że ja i Laura byłyśmy twoimi najlepszymi przyjaciółkami.
-No niestety nie,ale proszę nie przerywajcie mi już,bo chciałbym wam opowiedzieć tę historię.
-A dlaczego nie powiedziałeś nam tej historii,gdy się poznaliśmy.-zapytałam
-No bo jak was poznałem,to o nim zapomniałem-odpowiedział.
-A jak on się nazywa.-zapytała Raini.
-Ross Lynch.-odpowiedział.
-Ten Ross Lynch,co gra w zespole R5.-zapytała z zaciekawieniem Raini
-Tak.-odparł Calum.Chciał coś powiedzieć,lecz nie mógł,bo krzykiem z radości przerwała mu Raini.Po ochłonięciu Calum kontynuował rozmowę.
-Ross i jego rodzina musieli wyjechać do L.A.,kiedy miałem 5 lat.Codziennie z nim rozmawiałem,ale gdy was poznałem,zacząłem się od niego oddalać.Po kilku tygodniach od jego wyjazdu nasz kontakt zaczął się urywać,aż wreszcie znikł,ponieważ nie rozmawialiśmy ze sobą.-powiedział ze smutkiem.
-Przykro nam,ale to nie nasza wina tylko twoja.-powiedziałyśmy jednocześnie ja i Raini.
-Wiem.-powiedział.-Gdy tu przyjechałem,byłem wniebowzięty,ponieważ znów będę mógł zobaczyć Rossa i będę mógł przeprosić go za to,że z nim przez tyle czasu nie rozmawiałem.-mówił dalej,a my i Raini coraz bardziej wsłuchiwałyśmy się w jego słowa.-Gdy już się z nim zobaczyłem,powiedziałem mu o was i o tym co się działo.Wybaczył mi,tak jak cała reszta rodziny w który skład wchodzą:Riker,Ryland,Rydel,Ross,Stormie,Marki ich najlepszy przyjaciel Elington Ratliff.Zaproponowali mi bym się was spytał,czy nie chciałybyście ich poznać.-zapytał.
-Ja z wielką przyjemnością-powiedziała Raini.-A ty Laura.-zapytała.
-Ja też chętnie bym ich poznała,ale nie wiem czy mnie zaakceptują.-odpowiedziałam.
-Nawet tak nie mów Laura.-powiedział poważnie Calum.-Jestem pewien,że cię polubią,a może nawet komuś się z nich spodobasz,a jeśli nie to na pewno zaprzyjaźnisz się z Rydel.
-A kim jest Rydel.-zapytałam.
-Rydel to siostra Rossa-odpowiedział.Ross ma także troje braci,a nazywają się Riker w wieku 21 lat,Rocky w wieku 18 lat,Ryland w wieku 15 lat,a Ross jest w naszym wieku,czyli ma 17 lat.Natomiast Rydel ma 19 lat.
-Wspominałeś imię Ratliff-powiedziałam.
-A zapomniałem o nim.On nie jest ich rodziną,ale podobnie jak ja jest traktowany jak członek rodziny i ma 19 lat.
-No dobra to kiedy mamy się spotkać.-zapytała Raini.
-Mieliśmy się spotkać dzisiaj,ale chyba już na dziś macie dość,więc może jutro.-odpowiedział.
-No,masz rację-odparła Raini.-Jestem już dzisiaj wykończona.
-Ja też,ale jeśli mamy się jutro spotkać to ja i Raini musimy wiedzieć,o której dokładnie godzinie.-powiedziałam.
-Myślę,że tak koło 15.-odpowiedział.-No to na razie,ponieważ muszę jeszcze zadzwonić do Rossa.
-Na razie.-odpowiedziałyśmy ja i Raini.
Gdy Calum wyszedł,ja i Raini rozmawiałyśmy o modzie,ponieważ był to jej ulubiony temat.Po rozmowie umówiłyśmy się na jutro,na zakupy.
*W tym samym czasie u Caluma*
Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Rossa.
-Ross słuchaj dzisiaj już się nie spotkamy,ponieważ dziewczyny są wykończone,ale powiedziały,że jutro o 15 mogą się ze mną i z twoją rodziną spotkać.
-Ok.-odpowiedział.-Cieszę się,że zadzwoniłeś,bo nie mogliśmy już wytrzymać.Cały dzień czekaliśmy,aż przyjdziesz ze swoimi koleżankami,ale się niestety nie doczekaliśmy.Teraz przynajmniej ja już wiem dlaczego.No to do jutra,tylko nie zapomnij i przyjdź.-powiedział śmiejąc się Ross.
-Nie zapomnę i do jutra.-odpowiedziałem.
*Oczami narratora*
Calum po skończeniu rozmowy wrócił do domu na kolację.Ross poszedł się umyć i spać.Raini także poszła się umyć i spać.Natomiast Laura włączyła laptopa,którego dostała na Boże narodzenie,po to by zapoznać się lepiej z L.A.Po przeglądnięciu różnych stron o L.A.,odłożyła laptopa i zapadła w głęboki sen.
********************************************************
Witam znowu.Jestem dzisiaj strasznie zadowolona,ponieważ pojawiło się słońce..Tak jak obiecywałam,rozdział pojawił się w poniedziałek.Postarałam się poprawić wszystkie błędy,ale mogą się miejscami jakieś znaleźć.Proszę tylko o to by pojawiały się komentarze.Możecie także pisać,co chcecie zobaczyć w dalszych rozdziałach mojego opowiadania.Na dzisiaj to wszystko,a tutaj macie piosenkę,którą uwielbiam ze względu bardziej na muzykę.