12.Emocje najlepiej jest pokazać podczas występu, jednak nie zawsze jest tak jak sobie to zaplanowaliśmy. Czasami umiejętnościami wychodzimy poza progi możliwości.
Po tych słowach byłam zadowolona. Miałam nadzieję, że to, co będziemy wystawiać, będzie miało charyzmę i barwną scenografię. Nie mogłam się już doczekać faktu, w którym dowiemy się, w jakim przedstawieniu zagramy.
-A, więc tak.-zaczęła panna Stacy.-Na razie wystawimy coś nie swojego, aczkolwiek dobrego. Będzie to film opowiadający o pewnej katastrofie, która odbyła się 15 kwietnia 1912 roku na morzu.-po tych słowach do głowy zaczęły mi przychodzić niepohamowane myśli. Błądząc gdzieś, szukałam odpowiedzi na to pytanie. Wreszcie po długim namyśle powiedziałam prawie krzycząc.-Titanic.
-Tak.-odpowiedziała pani Clarson.-Widzę, że jednak uczycie się czegoś na historii.-powiedziała ze swoim uśmieszkiem na twarzy.-W takim razie, jak już wszyscy znają wystawiany spektakl, zaczynamy casting. Pamiętajcie, że wybierzemy tylko najlepszych.-w tej właśnie chwili obie panie zeszły ze sceny i udały się do osobnej i dobrze uszczelnionej, z której nie wydobywał się żaden, nawet najgłośniejszy dźwięk, sali muzycznej. Po chwili ustawiła się długo kolejka. Żadne z nas jednak nie spieszyło się do kolejki. Wiedzieliśmy dobrze, że i tak dostaniemy szanse. Usiedliśmy sobie na boku i zaczęliśmy dyskusje.
-Jestem ciekawa, jaką rolę dostanę.-powiedziała chytrze Bella.
-Widzę, że jesteś bardzo pewna siebie.-zaczął Robert.-Uważaj, żebyś czasem sobie nóg nie połamała.-powiedział i pokryjomo się zaśmiał.
-Jak myślicie, kto dostanie główne role.-zapytała Debby.
-To może być każdy.-odparł Roshon.-Każdy z tutejszych licealistów ma coś w sobie, więc każdy na równi z równym może się starać o najlepszą posadę.
-Masz racje.-przytakiwał mu Ross.-Ale jednak i tak fajnie by było, gdyby główne role dostał ktoś z nas.
-Pożyjemy, zobaczymy.-wtrąciłam się.-Jak na razie nie osądzajmy faktów. Nikt z nas jeszcze nie został przesłuchany, więc nikt nie dostał jeszcze żadnej roli. Miejmy nadzieję, że przynajmniej dostniemy jakąś tam nawet i ponad planową rolę.-powiedziałam i zaczęłam wzrokiem wymijać moich przyjaciół.
Czas dłużył nam się niemiłosiernie. Kolejka była spora, więc ci, którzy byli ostatni, musieli długo czekać. Po jakimś czasie z sali wyszła moja ostatnia przyjaciółka Debby.
-I jak było.-rzuciła na pierwszy ogień Zendaya.
-Niesamowicie.-powiedziała infantylnie. Po chwili zobaczyła nasze wzroki, które mierzyły ją swoim złowrogim nastawieniem od stóp do głów.-No, a niby co miałam powiedzieć. Nie ma tu nic do opisywania, przecież też tam byliście, więc wiecie co tam was czekało.-mówiła, a my nadal nie zmienialiśmy naszych poz.-no dobra, było tak samo, jak u was.
-Czyli dostałaś rolę?-zapytała Zendaya.
-Tak dostałam.-powiedziała spouchwale i usiadła na wolnym krześle.
Oczywiście cieszył nas fakt, że wszyscy oprócz mnie dostali już rolę, jednak ciążyła na nas jedna myśl, a mianowicie taka, że nadal nie wiedzieliśmy jaką rolę dostaliśmy. Po chwili z sali wyszła pani Clarson.
-Zapraszam kolejną osobę. Proszę bardzo Laura, chodź teraz twoja kolej.-powiedziała, a ja słusznie wykonałam jej polecenie. Weszłam do dużej sali, gdzie znajdowała się scena i kilkanaście rzędów krzeseł. Była to sala głównych zebrań, uroczystości, a także pokazów, ale najczęściej odbywały się do spektakle i festiwale muzyczne organizowane w naszej szkole.
-Zapraszam cię Laura na scenę.-posłusznie weszłam po schodkach na podniesienie i ustawiłam się przodem w stronę "nieobecnej" publiczności. Odczuwałam lekki lęk i niepokój. Bałam się i to strasznie. Nie chciałam, by coś poszło nie tak, jednak dobrze wiedziałam, że już więcej taka sytuacja i okazja może się nie zdarzyć. Chciałam ją wykorzystać w stu procentach. Nie mogłam odpuścić, nie w tej chwili. Wiedziałam dobrze na co mnie stać, a także co muszę zdobyć. Postanowiłam przed castingiem, że dam z siebie wszystko i zamierzam tej obietnicy dotrzymać. W tej chwili "liczyło to, co jest tu i teraz".
-Dobrze Laura, co nam zaprezentujesz?-spytała panna Stacy.-Taniec i choreografię, swoją muzykę, czy może to co mnie najbardziej interesuje - wokal?.
-Zaśpiewam.-odpowiedziałam zdecydowanie.
-Cieszy mnie to. Życzę powodzenia i czekam na dobry występ. Jeszcze tylko jedno pytanie, a mianowicie co?.-zapytała podekscytowanie.
-Będzie to mojej własnej twórczości utwór.-odpowiedziałam.
-Solowy czy duet.
-Tak do końca, to sama nie wiem. Chciałam, żeby wyszedł solowy, ale bardziej wygląda mi to na duet.
-To nawet lepiej, że duet. Od początku chciałam, by on się tu znajdował. No dobrze zaczynaj, bo już troszeczkę zaczynam się niecierpliwić. Wzięłam głęboki wdech, zamknęłam oczy i zaczęłam:
link do tej piosenki
Right from the start
you were a thief, you stole my heart
and I your willing victim
I let you see the parts of me
That weren’t all that pretty
And with every touch you fixed them.
Now you’ve been talking in your sleep - Oh oh
Things you never say to me - Oh oh
Tell me that you’ve had enough
Of our love, our love.
Just give me a reason,
Just a little bit’s enough,
Just a second, we’re not broken, just bent
And we can learn to love again
It’s in the stars,
It’s been written in the scars on our hearts
We’re not broken, just bent
And we can learn to love again!
I’m sorry I don’t understand
Where all of this is coming from
I thought that we were fine,
(Oh, we had everything)
Your head is running wild again
My dear, we still have everythin'
And it’s all in your mind.
(Yeah, but this is happenin')
You’ve been havin' real bad dreams - Oh oh
You used to lie so close to me - Oh oh
There’s nothing more than empty sheets
Between our love, our love
Ooooh, our love, our love.
Just give me a reason,
Just a little bit’s enough,
Just a second, we’re not broken, just bent
And we can learn to love again
I never stopped
You're still written in the scars on my heart
You’re not broken, just bent
And we can learn to love again.
Oh, tear ducts and rust
I’ll fix it for us
We’re collecting dust,
But our love’s enough.
You’re holding it in
You’re pouring a drink
No nothing is as bad as it seems.
We’ll come clean!
Just give me a reason,
Just a little bit’s enough,
Just a second, we’re not broken just bent
And we can learn to love again.
It’s in the stars,
It’s been written in the scars on our hearts
We’re not broken, just bent
And we can learn to love again.
Just give me a reason,
Just a little bit’s enough,
Just a second, we’re not broken just bent
And we can learn to love again.
It’s in the stars,
It’s been written in the scars on our hearts
We’re not broken, just bent
And we can learn to love again.
Ooh, we can learn to love again
Ooooh, we can learn to love again
Ohh, that we’re not broken, just bent
And we can learn to love again...
Skończyłam śpiewać. Jedyne co słyszałam to płacz obu nauczycielek i ich oklaski, jakże doniosłe oklaski. Byłam z siebie bardzo dumna, można powiedzieć, że pierwszy raz w życiu. Moje szczęście nie miało zdumienie, a zachwyt przepełniał całe moje ciało.
-Prze...pięknie.-wypowiedziała czysto i płynnie z podziwem i łzami w oczach panna Stacy, która jak widać wciąż nie mogła wyjść z zachwytu.
-"Nic dodać, nic ująć".-dopowiedziała pani Clarson.
-Laura jesteś cudowna. Masz talent i charyzmę, a także wielkie zdolności, których wcześniej nie wykazywałaś na lekcjach muzyki, jednak ja czułam, że to ty jesteś ta dobra. Musisz wiedzieć, że wyczuwam każdy najmniejszy błąd, nieodpowiedni dźwięk, tonacje głosu, ale u ciebie niczego się takiego nie dopatrzyłam. Nie będę mówić, że byłaś jedną z najlepszych, ale taka jest prawda. Tego się nie da ukryć. Jesteś wielka. Wciąż nie mogę wyjść z podziwu. Nie to, że było czysto, że świetnie zaśpiewałaś, a już nawet nie wspomnę, że sama to napisałaś, to mi jako nauczycielce i ekspertce w tej dziedzinie nie podobało się tylko jedno. Laura, ja się boję, że ty nie dasz rady sobie ze sceną, z publicznością. Ja wiem, że to mogło się wydarzyć przed występem dla nas, ale co jeśli strach cię pokona i ty nie dasz sobie rady. To by była naprawdę wielka szkoda, zwłaszcza, że taki talent nie pojawia się tak od zaraz. Trzeba go szukać, nawet i przez kilka lat. Chcę i to bardzo byś zagrała w tym spektaklu możliwe, że i nawet jedną z głównych ról, dlatego chcąc czy nie chcąc, po ogłoszeniu wyników będziesz musiała oswoić się przed sceną. Nie będzie to dla ciebie łatwe, ale niestety nie mamy innego wyjścia. Celio, a ty co o tym sądzisz?-zapytała.
-Myślę, że będzie to najlepsza z możliwych decyzja.-odpowiedziała. Sama jestem dla ciebie pełna zachwytu i mam nadzieję, że podejmiesz tą walkę, zważywszy na to, że w przyszłości możesz zostać naprawdę dobrą piosenkarką. Teraz tylko co ty na to?-zwróciła się do mnie.
-Nie ukrywam, że jest to trudna decyzja. Cieszę się też, że już nie muszę zatajać, że chociaż śpiewanie to moja pasja, to trudno jest mi z otwartymi oczami, a co gorsza już z myślą, że wszyscy będą mi się na ten czas przyglądać zgodzić.- w tej chwili przerwała mi pani Clarson.
-Laura jestem pena, że ze swoją ambicją i wielkim potencjałem poradzisz sobie. Pamiętaj, że my w ciebie wierzymy i pokładamy w tobie, jako uczennicy wielkie nadzieję. Proszę cię, nie zawiedź nas.
-No dobrze.-powiedziałam, a nauczycielki się uradowały.- Ale mam jedną prośbę.
-Słuchamy.-powiedziała szczęśliwie panna Stacy.
-Nie chcę by po ogłoszeniu wyników występowała już publicznie. Wiem, że nie poradziłabym sobie. Nie wiem ile mi to czasu zajmie, ale spróbuję się z tym jakoś uporać.
-Dobrze, w takim razie po wynikach masz tydzień. Więcej ci nie mogę dać, ponieważ musimy robić próby. Pamiętaj, że nie możesz ich mieć indywidualnie, ponieważ przedstawienie się nie będzie opierać wyłącznie na tobie.
-Oczywiście, dziękuje za szansę.-wymówiłam rozpromieniona.
-Jak wyjdziesz, to bądź tak miła i poproś kolejną osobę, dobrze.-miłym głosem poprosiła panna Stacy.
-Oczywiście.-odpowiedziałam i wyszłam na korytarz. Wykonałam jej polecenie i udałam się w stronę moich już niecierpliwiących się przyjaciół.
-Laura co tak długo.-zapytał Ross.
-Właśnie, dostałaś jakąś rolę.-rozwijała Raini.
-Musiałaś ich nieźle zaskoczyć.-dokończyła Bella.
-Powiedzmy, że "opowiedziałam im swoją historię".-zacytowałam ze śmieszkiem na ustach. Mogłam tylko dostrzec po ich minach zdziwienie, jednak już po chwili wszyscy razem cieszyliśmy się z dobrych występów, a każdy z nas marzył, by dostać jedną z ról. Wstaliśmy z miejsc i wspólnie całą paczką udaliśmy się w stronę pizzerii, by omówić kilka mniej ważnych spraw, po czym każdy się rozszedł i wrócił do swojego domu. Było już grubo po północy, więc od razu po powrocie zajęłam się sprawami fizjologicznymi i udałam na spoczynek w swoim oddzielnym pomieszczeniu, swoim pokoju.
*********************************************************
Rozdział taki sobie.
Mam nadzieję, że się podoba. Nie mam zbytnio czasu na rozpisywanie się tutaj, więc tylko dodam, że liczę na wasze szczere opinie.
Pozdro - Crystal
czekam na nexta
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://raura-i-love.blogspot.com/ - opowieść o córki prezydenta ( Laura Marano) i motocyklisty ( Rossa Lyncha)
OdpowiedzUsuń