~Zapowiedź najnowszego rozdziału~

Na razie nie wiem, czy będzie to rozdział, czy konie opowiadania - epilog?

:"-To wszystko już w najnowszym rozdziale-":

Pojawi się na pewno w niedzielę, bądź poniedziałek (23-24.03.2015)

~~Crystal~~

sobota, 15 marca 2014

15. Przyjaciele to najprawdziwsze skarby. Nie dajmy im odejść. Walczmy o nich do samego końca.

15. Przyjaciele to najprawdziwsze skarby. Nie dajmy im odejść. Walczmy o nich do samego końca.

Obudziłam się jak to zwykle rano z ociężałymi powiekami na oczach. Przeciągnęłam się i wstałam. Podreptałam do łazienki, by załatwić wszystkie fizjologiczne sprawy, po czym bez namysłu wróciłam do pokoju. Usiadłam na kanapę, by po chwili wybrać odpowiedni strój na dzisiejszy dzień. Czy coś dla mnie oznaczał? Sama nie wiem. Miałam występować sama, być odosobniona od innych zupełnie jak jakiś odludek. Nawet idąc w stronę kuchni myślałam, czy aby na pewno dzisiaj na lekcje i mieć na głowie to wszystko. W sumie nie powinnam się nad tym, aż tak zastanawiać, ale każdy może mieć jakiś swój odrębny dylemat. Gdy weszłam do kuchni zastałam tam moją siostrę.
-Hej Van.-powiedziałam podchodząc do lodówki i wyciągając sobie mleko, by następnie nalać je do szklanki. Zrobiłam sobie tosty i usiadłam przy stole zajadając przysmaki.
-Hej.-odpowiedziała po chwili.-Wiesz, cieszę się, że wczoraj wszystko sobie oznajmiłyśmy. Naprawdę trudno by mi teraz było spojrzeć ci w twarz po tych wielu latach rozłąki, więc jeszcze raz ogromnie dziękuje temu szczęściu, które wczoraj dostałam.
-Spoko. Ja też się ogromnie cieszę. To co? Idziemy dzisiaj na miasto?-zapytałam.
-Laura, przecież wiesz, że nie mogę. Mam za dużo dzisiaj napchane w grafik. Ale pojutrze są na to duże szanse. A ty jakie masz na dzisiaj plany?
-Takie jak zwykle.-uśmiechnęłam się.-Szkoła, nauka, próby i powrót z przyjaciółmi do domu.-dopiero teraz jak to powiedziałam, zauważyłam jakie to monotonne i nudne. No bo co ciekawego było w powrocie, nauce i próbach. To nie wyglądało jak nic przyjemnego, tylko jak praca. Nie chciałam się do tego przyznać, ale coś jednak trzeba z tym zrobić. Nie to, że przyjaciele mi nie pasują, czy rodzina, czy moje życie, tylko to co ja tak naprawdę robię nie ma sensu. Nie jestem robotem, by co dzień wykonywać te samą pracę. Powinnam zaszaleć, coś zdziałać. Zraz o czym ty myślisz. Jak coś zaczniesz, to znowu będziesz się bała, nic nie będziesz potrafiła zrobić i będziesz w potwornej pustce. Tak o myśląc Van zniknęła z pomieszczenia i w ogóle z domu. Pewnie pojechała już do szkoły. A no właśnie, która jest godzina?-zerknęłam na zegarek w poszukiwaniu odpowiedzi. Zbliżała się powolnymi krokami ósma. Miałam jeszcze sporo czasu na dotarcie w wyznaczone miejsce, więc mogłam jeszcze poświęcić odrobinę czasu na swój wizerunek. Wreszcie po skończeniu prac wyszłam z domu i ruszyłam w stronę liceum. Po dotarciu na miejsce udałam się w stronę szafek. Wyciągnęłam książki na pierwszą lekcję i udałam się pod klasę. Nagle zauważyłam moje przyjaciółki, które były zadurzone po uszy w swej rozmowie.
-Hej wam.
-O Laura.
-Jesteś.
-Hej.-mówiły jedna za drugą.
-O czym rozmawiacie?-zapytałam.
-A tam plotkujemy.-odpowiedziała Bella.
-O słyszycie te dźwięki dobiegające z tamtej sali.-zauważyła Raini.
-Chodźmy tam.-powiedziała Zen. Miały racje. W sali muzycznej na instrumentach grali chłopcy. Nie skłamie, podobało mi się to. Nie mogłam przejść koło tego obojętnie, ponieważ bardzo lubiłam śpiewać, ale z drugiej strony ta niepewność i strach mnie odrażały.
-Chodźmy.-powiedziała Raini i pobiegła na scenę. To samo uczyniła reszta załogi, prócz oczywiście mnie. Chwyciły za mikrofony i zaczęły się wygłupiać, jednocześnie przepięknie śpiewając.
-Laura chodź do nas.-powiedział Ross.
-Nie.-starałam się jakoś wyplątać z tej sytuacji.
-No dawaj.-mówił dalej.-Patrz jakie to fajne.-podszedł do mnie i podał mi mikrofon. Po chwili podbiegły do mnie Raini i Bella i zaczęły nucić doskonale mi znaną piosenkę. W tej chwili dla mnie zatrzymał się czas. Przypomniałam sobie dzisiejszy ranek. Tę obietnicę, którą sobie złożyłam, to, że będę szalała, że nie będę się poddawać. A co mi tam. Otworzyłam usta, z których wyłoniły się te dźwięki:

They've got all the right friends in all the right places
So yeah, we're going down
They've got all the right moves in the all the right faces
So yeah, we're going down
They said, everybody knows, everybody knows where we're going
Yeah, we're going down
They said, everybody knows, everybody knows where we're going
Yeah, we're going down

Na chwilę muzyka przestała grać. Z uśmiechem na ustach popatrzyłam na moich przyjaciół, który po chwili zszedł mi z twarzy. Na ich minach było widać wielkie, ogromne zaskoczenie. Zdziwiło i zmartwiło mnie to nawet bardzo. Przejęłam się tym.
-Co jest? Czy coś nie tak?-zapytałam.
*Oczami Rossa*
Tak jak inni byłem w szoku. To co właśnie szatynka uczyniła, było fenomenalne, magiczne i urzekające. Zaśpiewała tylko niedługi fragment, zostawiając mnie przy tym takiego bezbronnego. Co ja miałem odpowiedzieć. Nie było fair oczywiście zostawiać Lau w takiej niepewności, ale swoim wykonaniem musiała nam dać trochę czasu na ochłonięcie.
-Chodzi o to.-zaczęła Raini.-Że jak wcześniej, czyli kilkanaście lat temu cię słyszałam, to ty śpiewałaś normalnie, tak jak inni ludzie, którzy zostali obdarzeni tym darem. Teraz zupełnie inaczej wyglądał twój występ. Laura to było piękne.-mówiła wzruszona.
-Ta piosenka nie jest smutna.-zauważyła Laura.-Więc czemu płaczesz.
-Tu nie chodzi o piosenkę.-wtrąciłem się.-Tu chodzi o twój głos. Wsłuchując się w niego czułem uczucie, które nigdy we mnie jeszcze nie gościło. Pełny uznanie masz w moich oczach.
-Dzwonek.-powiedziała chyba uradowana Bella. Cieszyła się nie z tego, że właśnie zaczynają się lekcje, tylko z tego, że jakoś wyjdzie z tej całej sytuacji bez wzroku szatynki. Wychodząc wszyscy jej gratulowali, mówili ciepłe słowa i wychodzili szepcząc sobie do uszów jakieś tam ciekawostki. Po chwili zostałem tylko ja i Lau.
-Laura, trochę mi głupio o to pytać, ale moglibyśmy dzisiaj razem poćwiczyć. Naprawdę bardzo cię proszę?-zapytałem z nadzieją w głosie.
-Jasne, ale zależy co?-odpowiedziała pytaniem.
-Coś związanego z muzyką.-po tych słowach szatynka się trochę zaniepokoiła. Widać było gołym okiem, że nie chciała jeszcze się, aż tak otwierać.-Spokojnie jakoś sobie poradzimy. Chodźmy na zajęcia.-jak powiedziałem, tak zrobiliśmy.
*Oczami Laury*
Lekcje minęły dosyć szybko. Dziwiło mnie tylko to, że na każdej przerwie było słychać muzykę, śpiew, jakby ktoś to wcześniej zaplanował. Za każdym razem chciałam coś zaśpiewać, ale niestety ogromnie się starając, nie powtórzył się już dzisiejszy występ tuż przed lekcjami. Teraz nastąpiła właśnie ta niepewność. Otóż już za chwilę miałam mieć próbę, o czym dowiedziałam się na poprzedniej przerwie od panny Stacy, która poinformowała mnie, że dzisiaj to ja wystąpię jako pierwsza (osobno oczywiście). Po chwili byłam już w sali. Było pusto, po za nauczycielkami. Zdziwił mnie fakt, że kotara była zasłonięta. Ciekawe.-pomyślałam. Cóż to za metody dzisiaj będą testowane.
-Laura jesteś.-zaczęła panna Stacy.-Dzisiaj będziemy pracować nad twoją pewnością na scenie.-mówiła z uśmiechem na ustach. Chyba coś kombinowała.-Za chwilę udasz się za zasłonę i zaczniesz śpiewać ten utwór-podała mi kartkę z nutami i tekstem.
-Na pianinie.
-Tak.-oznajmiła pani Clarson.-Ale nie bój się. Będziesz jakby w swoim świecie. Z każdej strony będzie jakaś ściana, która przepuszczać będzie do nas głos i dźwięk, ale my ani ty nas nie będziemy się widzieć. Mam nadzieję, że to ci pomoże.
-Mogę spróbować.
-Świetnie.-zaczęła panna Stacy.-W takim razie idź na scenę i zacznij śpiewać oraz grać.-posłusznie wykonałam polecenie. Weszłam na wyższy stopień i zauważyłam przepiękny fortepian. Uśmiechnęłam się. Zasiadłam na nim, by po chwili zacząć grać, by w każdej sekundzie dodawać wypisane na białym papierze słowa, słowa wcześniej zaśpiewanego tylko refrenu, piosenki:

All the right friends in all the right places
So yeah, we're going down
They've got all the right moves in all the right faces
So yeah, we're going down

Let's paint the picture of a perfect place
They've got it better than what anyone's told you
They'll be the King of Hearts, and you're the Queen of Spades
Then we'll fight for you like we were your soldiers

I know we've got it good
But they've got it made
And the grass is getting greener each day
I know things are looking up
But soon they'll take us down
Before anybody's knowing our name.

They've got all the right friends in all the right places
So yeah, we're going down
They've got all the right moves in the all the right faces
So yeah, we're going down
They said, everybody knows, everybody knows where we're going
Yeah, we're going down
They said, everybody knows, everybody knows where we're going
Yeah, we're going down

Skończyłam, a moim uszom dał się we znaki aplauz. Mnóstwo oklasków, braw, było słychać nawet płacz, ale nie taki zwyczajny smutek, tylko łzy szczęścia. Ale zaraz. Na scenie są tylko dwie panie, prawda?
A co jeśli... A może... Nie... Nie możliwe?-mówiłam po cichu z przerwami sama do siebie.-Nie może być, a jednak, tylko czy teraz wyjrzeć za kotarę. Odważyć się na to? Spróbować.-bałam się zobaczyć te oczy, które się tam znajdowały. Fakt faktem osób tam musiało być sporo, bo brawa było słychać jeszcze i jeszcze, jakby im nie było końca. No dobra. Wygrali. Wyjdę. Wstałam z krzesła i odsłoniłam swoją postać na tle wszystkich znajdujących się tutaj oczu danych osób. Zachwiałam się na chwilę, bo prze de mną był naprawdę grom ludzi.
-Dziękuje.-powiedziałam i szybo zbiegłam na dół.
-Laura wielki szacunek. Talent posiadasz ty dziecko ogromny. Na dzisiaj już dosyć możesz iść do domu. Jutro myślę, że po dzisiejszym przełomie wystąpisz z innymi, a teraz możesz udać się do przyjaciół, od nich dowiesz się więcej.-uściskała mnie i pobiegła jak nastolatka z pełnią życia do swojej towarzyszki, by razem się cieszyć i skakać. Dziwne, zdecydowanie dziwne. Odwróciłam głowę i po chwili zauważyłam kątem oka grupkę znajomych.
-To wasz pomysł?-zapytałam.
-Tak. Zgadza się.-odpowiedzieli chórem.
-Nasz, ale dokładniej Rossa.-dodała po chwili Raini. Tak stojąc to łapałam gratulację od wszystkich tutaj zgromadzonych. Później razem z przyjaciółmi, którym z tych wszystkich emocji, próbę odwołano udałam się do parku. Tam trwały negocjacje, przetargi i tak dalej. Pod koniec dnia powoli rozstawaliśmy się przed pójściem do domu.
-To co, idziemy.-zapytał Ross.
-No chodźmy.
-Nie będziesz się bała śpiewać.
-Nie, dzięki tobie nie. Wiesz dziękuje ci za to, co dla mnie zrobiłeś. Jesteś pierwszą osobą, która tak dla mnie się poświęciła.-mówiłam wzruszona. Oczywiście mój przyjaciel to zauważył i mnie przytulił. Po chwili razem udaliśmy się do domu, pochłonięciu rozmową między sobą.
*Oczami Ashley*
Cholera jasna. Nienawidzę jej. Może i zabrała mi rolę, ale ten występ to już była zniewaga.
-Wiecie, nie wiedziałam, że jest aż tak dobra.-powiedziała Van.
-Przymknij się.-odpowiedziałam jej szybko.-Nie pozwolę sobie na to, by ktoś taki, kto wcześniej w ogóle w tej szkole nie istniał dopuścił się upokorzenia mnie na oczach wszystkich. Premiera spektaklu już za miesiąc, więc nie mamy zbytnio czasu na działanie.
-Co chcesz zrobić?-zapytał Zac.
-Jeszcze nie wiem, ale będzie to coś okropnego. Na razie będziecie, bo ja nie ich śledzić, podsłuchiwać ich rozmowy. Mam nadzieję, że z tych sytuacji uda nam się wyciągnąć jakieś wnioski co do tej sprawy.
-A jeśli nie?-zapytała Chelsea.
-W tedy zobaczymy co dalej z tą sytuacją zrobimy. To wszystko. Możecie się rozejść. Chem teraz zostać sama.
*Oczami Laury*
Dotarliśmy do domu. Wzięliśmy sobie coś na zagryzkę i udaliśmy się do mojego pokoju.
-Laura muszę przyznać. Twój dom jest przepiękny.
-Masz taki sam. Różni się tylko wystrojem. Po za tym dom, to nie wszystko, liczy się też panująca w nim atmosfera.-zauważyłam.-To co śpiewamy na początek.
-Może to.-powiedział i zasiadł do fortepianu.

Baby I think I've lost my mind
Feels like you crashed into my life
I keep on losing track of time
I'm so messed up
Yeah
I'm so messed up

I can't remember what I did tonight
Or even yesterday
Like dude, where's my car?
Excuse me, what's my name?
Someone gave me these clothes
I can't remember who
My mind's a total blank
But I just can't
Forget About You
Forget About You

To jedna z piosenek mojego zespołu.
-R5.-powiedziałam z uśmiechem na ustach.
-Tak. Wiesz, masz piękny uśmiech.-po tych słowach mocno się zarumieniłam.-Nie przejmuj się tym tak bardzo. To tylko komplement.
-Dobra, teraz ja.-powiedziałam i zaczęłam śpiewać.

Right from the start, you were a thief,
You stole my heart and
I your willing victim
I let you see the parts of me
That weren’t all that pretty.
And with every touch
You fixed them.
Now, you’ve been talking in your sleep
Oh oh, things you never say to me
Oh oh, tell me that you’ve had enough
Of out Love, our Love.

Just give me a reason,
Just a little bit’s enough
Just a second, we’re not broken
Just bent we can learn to love again.
Oh, it’s in the stars,
It’s been written in the scars on our hearts
We’re not broken
Just bent we can learn to love again.

W tym właśnie momencie dalszą część zaczął śpiewać Ross:

I’m sorry I don’t understand where
All of these is coming from.
I thought that we were fine,
(Oh, we had everything)
Your head is running wild again
My dear, we still have everything
And it’s all in your mind.
(Yeah, but this is happenin’)
You’ve been having real bad dreams
Oh oh, used to lie so close to me
Oh oh, there’s nothing more than empty sheets
Between our love , our love
Ooooh, our love, our love.

Czasami się tu włączałam. Nie ukrywam, nieźle razem śpiewaliśmy. To było cudowne. A tu już razem.

Just give me a reason,
Just a little bit’s enough
Just a second, we’re not broken
Just bent we can learn to love again.
Oh, I never stopped
It’s still written in the scars on my heart
You’re not broken
Just bent and we can learn to love again.

Oh, tear ducts and rust
I’ll fix it for us
We’re collecting dust,
But our love’s enough.
You’re holding it in,
You’re pouring a drink
No, nothing is as bad as it seems.
We’ll come clean!!

Just give me a reason,
Just a little bit’s enough
Just a second, we’re not broken
Just bent and we can learn to love again.
Oh, it’s in the stars
It’s still written in the scars on our hearts
We’re not broken
Just bent and we can learn to love again.

Just give me a reason,
Just a little bit’s enough
Just a second, we’re not broken
Just bent and we can learn to love again.
Oh, it’s in the stars
It’s still written in the scars on our hearts
We’re not broken
Just bent and we can learn to love again.

Ooh, we can learn to love again
Ooh, we can learn to love again
Oh, that we’re not broken
Just bent and we can learn to love again.

Po skończeniu śpieanego tekstu na chwilę spojrzeliśmy sobie w oczy. Nie wiem jak to opiać, ale powoli zbliżała nas do siebie jakaś więź. Jakbyśmy mieli w ustach magnesy, które ciągnęły nas do siebie. Po chwili byliśmy już przed sobą. Naszą twarz dzieliły jakieś 2 centymetry, może nawet mniej. Czułam oddech blondyna. Byłam jak zahipnotyzowana. Patrzyłam się w jego brązowe oczy. Nie mogłam przestać, nie portafiłam. Po chwili blondyn złapał mnie w talli, przysunął do sibie i namiętnie pocałował. Tak trfając w pocałunku byliśmy ze sobą zetknięci. To było magical love.

****************************
Troszkę z opóźnieniem dodaje rozdział, ale wiecie. Nauka i szkoła oddalały mnie z każdym dniem od komputera, więc trudno było mi znaleźć czas na napisanie rozdziału. Ale już jest, to chyba najważniejsze.

Podobał wam się dzisiejszy odcinek A&A. Szkoda, że jeden został pomijony. Cieszę się jednak, bo trzeci sezon już 5 kwietnia.

Czekam na komentarze. Pamiętajcie, że im ich więcej, tym rozdział będzie szybciej. To motywacja.

Na koniec pioseneczka.




Do napisania!
~~Crystal~~



2 komentarze:

  1. Świetny blog ! Czekam na next !

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny !!!! Czekam nq next !!!
    ��������

    OdpowiedzUsuń