Obudziłam się nad ranem o godzinie 09.00.Raini jeszcze spała,co mnie bardzo zdziwiło,ponieważ to ona była rannym ptaszkiem,a nie ja.Myśląc chwilę nad wczorajszym dniem,postanowiłam obudzić Raini i z nią porozmawiać.Jednak to nie poskutkowało.Czarnowłosa dalej spała co mnie z każdą minutą coraz bardziej denerwowało.Postanowiłam urzyć drastycznych środków.Zeszłam na dół do łazienki i nalałam pełne wiadro wody.Szybko udałam się do pokoju i oblałam nogi mojej przyjaciółki.
-AAAAAAA.-krzyknęła czarnowłosa.-A to niby za co.-zapytała ze złością.
-Słuchaj Raini.-odpowiedziałam.-Nie chciałaś się budzić w tradycyjny sposób,więc musiałam użyć trochę bardziej nieprzyjemnego,no i wybrałam ten.Mam nadzieję,że się nie gniewasz.-zapytałam.
-Nie,no coś ty.-odpowiedziała.-Tylko nigdy więcej już tak nie rób.Ok.
-Ok.
-No to o czym tak bardzo chciałaś ze mną porozmawiać nad ranem.-zapytała z poirytowaniem czarnowłosa.
-No,bo chodzi o wczoraj.
-A o co mniej więcej.-zapytała.
-No,bo nie wiem co teraz mamy zrobić.-odpowiedziałam.-Może powinnyśmy im wybaczyć.
-Dobra,jeśli ci,aż tak na tym zależy,żeby wybaczyć tym kretynom,to ok.Zgadzam się,jednak pod jednym warunkiem.
-A jakim.-zapytałam.
-To oni tutaj do nas przyjdą i osobiście przeproszą,za ostatni dzień,a nie my.-odpowiedziała.
-Ok.Idziemy na dół coś zjeść.-zapytałam.
-No chyba.-odpowiedziała.
Zeszłyśmy na dół i udałyśmy się do kuchni.Ja sobie zrobiłam tosty,a Raini kanapki posmarowane nuttelą.Do tego ciepła owocowa herbata.Po śniadaniu wyszłyśmy z domu i udałyśmy się do parku.Szłyśmy wolnym krokiem,cały czas rozmawiając o modzie.Z tej rozmowy dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy np:Jaki jest teraz najmodniejszy kolor i co jest hitem tego sezonu?Co zrobić,żeby się komuś przypodobać lub jaki nosić makijaż,gdy się idzie na plaże?Trochę mnie dziwiły te wszystkie odpowiedzi mojej przyjaciółki,ale postanowiłam,że zawsze w sprawie mody będę jej słuchać.Nareszcie byłyśmy na miejscu.Usiadłyśmy na ławce w pobliżu jeziora i rozkoszowałyśmy się tym pięknym i zaskakującym dniem.Pogoda była piękna,a niektóre termometry wskazywały nawet 35 stopni celcjusza.Upał dawał się we znaki,nawet w najbardziej chłodnym miejscu.Cóż...nie mogłyśmy narzekać,ponieważ obie i tak samo kochałyśmy lato.Jednak najgorsze było to,że już za 4 dni zaczynał się nowy rok szkolny.Ja jak już mówiłam,strasznie się cieszyłam z tego powodu,jednak moja przyjaciółka już tak samo się tym nie zachwycała.Ona nienawidziła szkoły i chyba z chęcią by ją wysadziła w powietrze.Rozmawiałyśmy jeszcze o kilku innych rzeczach,aż nagle z nad przeciwka zobaczyłyśmy znane nam bardzo twarze.Byli to oczywiście Ross i Calum.
-Dziewczyny słuchajcie.-powiedzieli jednocześnie.-Chcielibyśmy was przeprosić za tamto.
-Nie ma sprawy.-odpowiedziała Raini lekceważąco.W sumie to w ogóle ją to nie interesowało.
-Czy to wszystko.-kiwnęli głowami przecząco.-No to co jeszcze macie nam do powiedzenia.
--No,to może ty zacznij Calum.-powiedział Ross.
-Ok.-odpowiedział.-Więc tak.Raini...wiem,że cię zraniłem tym,ale w tedy miałem mieszane uczucia.Z mojej strony widać było,że to był zwykły impuls,nic więcej.
-Czyli chcesz mi przez to powiedzieć,że pocałowałeś mnie,ponieważ to był zwykły impuls.-odpowiedziała Raini i zaczęła się śmiać.
-A tobie co się stało.-zapytałam.
-A nic.-odpowiedziała coraz bardziej się śmiejąc.-No dobra,bo chodzi o to,że z mojej strony też to był impuls.Słuchaj Calum.-w tej właśnie chwili dziewczyna zwróciła się do chłopaka.-Na początku byłam na ciebie zła.Cały mój świat lęk w gruzach,a najgorsze było to,że to ty go zniszczyłeś.Jednak teraz,to i tak nie ma najmniejszego sensu.Krótko mówiąc już mi przeszło i jeśli się zgodzisz oczywiście,to proponuje przyjaźń taką jak za dawnych czasów.Nie jestem jeszcze chyba gotowa na to,by mieć chłopaka,więc...zgadzasz się.-po tych słowach czarnowłosa spojrzała na chłopaka z nadzieją w oczach.
-Oczywiście,że tak.-po tych słowach Raini i Calum się przytulili.Ja jednak nadal patrzyłam na Rossa ze skołowaną miną.
-No to może teraz ty Ross powiesz coś Laurze.-powiedziała czarnowłosa i usiadła z powrotem na ławkę.
-No to,więc tak.-powiedział Ross,lecz nagle zamilkł.Widać było,że gryzie go ta cała sytuacja i jest mu z tym bardzo źle.Postanowił kontynuować.-Chciałbym cię Laura przeprosić za to,że wtedy tak po prostu z tamtąd wyszedłem.Byłem na ciebie zły,ponieważ myślałem,że jesteś inna niż wszystkie dziewczyny.
-Co masz na myśli.-wtrąciłam się.
-No bo chodzi o to,że każda dziewczyna z jaką się dotąd spotykałem zawsze robiła to samo.Nigdy z żadną się nie zaprzyjaźniłem,ponieważ uważałem,że każda ma ten sam cel w życiu.Jednak z kilkoma udało mi się osiągnąć ten cel,ale może powiem wam to w szkole.
-Ależ Ross.-powiedziałam i zamilkłam.-Ja nie jestem taka jak inne dziewczyny.Muszę ci się przyznać,że peszył mnie twój wzrok,a przecież ty tam byłeś tylko w samych bokserkach!Myślisz,że to było takie przyjemne.Mi też to nie dawało spokoju,więc nie możesz mnie za to obwiniać.-krzyknęłam,że aż każdy przechodzień zwrócił na mnie uwagę.Poczułam się trochę nieswojo i w natychmiastowym tempie z powrotem usiadłam na ławkę.
-Dobra,uspokójcie się już.-powiedziała ledwo co to wytrzymująca Raini.-Może po prostu zapomnijmy o wczorajszym dniu i cieszmy się tymi nadchodzącymi.Najlepiej o nim zapomnijmy,więc co wy na to.-zapytała.
-No dobra.-powiedział Ross.
-Ok.-odpowiedziałam.
Po pogodzeniu się wszyscy się przytuliliśmy.Była między nami energia,która dotychczas w nas nie gościła.Była to energia zaufania i przyjaźni.Przyjaźni,której nic nie rozłączy.Po chwilowym ochłonięciu postanowiliśmy się przejść.Przechodziliśmy właśnie koło budki z lodami,więc bez żadnego zastanowienia poszliśmy sobie kupić po dwie gałki lodów.Ja oczywiście wzięłam sobie czekoladową i truskawkową,ponieważ to były moje ulubione smaki.Ross zamówił sobie waniliową i czekoladową.Ten sam rodzaj zamówił sobie także Calum,a Raini poprosiła truskawkowy i malinowy smak swoich lodów.Po zakupie udaliśmy się do centrum L.A. i usiedliśmy przy fontannie.Po co?Nie wiadomo,ale myślę,że zrobiliśmy to,ponieważ byliśmy już zmęczeni.Teraz z największą przyjemnością wróciłabym do domu,wzięła kąpiel i położyłabym się w ciepłym i przytulnym łóżku.Niestety,ale to mogły być w tej chwili tylko marzenia,ponieważ moi przyjaciele wymyślili,by pójść na maraton horrorów.Nie podobał mi się ten pomysł,ponieważ nienawidziłam głupich horrorów,jednak nie miałam wyboru.Można powiedzieć,że zostałam przegłosowana,ponieważ były 3 głosy na tak,a jeden czyli mój na nie.Widać,że takie już jest życie.Zero przyjemności i ciągła praca.Doszliśmy do kina.Zakupiliśmy bilety,napoje,jedzenie i udaliśmy się do sali nr 5,ponieważ tam miało się to wszystko odbyć.Zasiedliśmy na swoich miejscach i czekaliśmy,aż wreszcie puszczą oczekiwany przez wszystkich,oprócz mnie seans.Po krótkim oczekiwaniu wreszcie się zaczęło.Puścili mnóstwo jak dla mnie nudnych,lecz strasznych i przerażających horrorów.Po pierwszym byłam już tak znudzona i przerażona,więc postanowiłam już dalej nie oglądać.Nie mogłam opuścić sali,więc postanowiłam zostać i nadzwyczajnie w świecie zasnęłam.Obudziłam się dopiero pod koniec seansu.Długo to trwało.-pomyślałam.-Aż 3 godziny.Po skończeniu oglądania wyszliśmy z kina i udaliśmy się powolnym krokiem.Raini i Calum oczywiście nawijali razem z Rossem o tym niby ciekawym i wspaniałym marratorze horrorów.Ja szłam sobie z boku i myślałam sobie o różnych rzeczach.Jedna z nich wyglądała tak:,,Leże sobie na lazurowym wybrzeżu i cieszę się urokiem słońca.Po chwili przylatuje do mnie dziecko.Widzę,że prosi mnie o autograf.-w tej właśnie chwili się zatrzymałam w moich myślach.O autograf-pomyślałam i znowu wróciłam do moich dziwnych,lecz niezwykłych myśli.Daje tej dziewczynce autograf,a już po chwili podbiega do mnie reszta moich...fanów!Wstaje i udaje się do baru.Siadam na krześle i zamawiam sobie coś do picia.Po chwili patrzę w telewizor i widzę koncert i to nie byle jaki koncert lecz ...mój koncert!Byłam w szoku''. Szybko zaprzestałam myśleć.Jak mogłam na żywo w telewizji wydać koncert,przecież ja mam lęk przed sceną.W tej chwili właśnie doszliśmy do domu.Pożegnałam się z moimi przyjaciółmi,po czym następnie weszłam na teren swojego domu.Zamknęłam furtkę i spojrzałam,że jakaś wiadomość wystaje z skrzynki na listy.Podeszłam i wyjęłam papier na którym była kartka z zaproszeniem.Od razu chciałam ją wyrzucić,lecz przed wyrzuceniem,postanowiłam jeszcze sprawdzić co jest na drugiej stronie.Odwróciłam na drugą stronę i zobaczyłam bardzo ciekawe i chyba w tej chwili interesujące mnie zdanie:''A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg''. Po przeczytaniu tego zdania,byłam zmartwiona.
-Czyli to znaczy,że to ode mnie zależy jak będzie wyglądało moje życie później.-powiedziałam cicho.Myślałam jeszcze nad tym chwilę.Zaczynało się robić chłodno,więc weszłam do środka i zamknęłam drzwi na klucz.Szybko wzięłam kąpiel,przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka,cały czas myśląc nad tym jednym zdaniem.Myślałam co ono mogło oznaczać w moim życiu,a brzmiało ono tak:''A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg''...
********************************************************************
I jak wam się podoba.Mi ogólnie tak średnio.Muszę na razie wam zdradzić,że pierwsze rozdziały będą bardzo,ale to bardzo nudne.Nawet nie chce mi się ich pisać,ale cóż...muszę,by dojść dalej.Niedługo pojawi się dopiero dramat i akcja.Musicie być cierpliwi.
Starałam się sprawdzić wszystkie błędy,ale mogą się miejscami jakieś zdarzyć.
To chyba już wszystko.Na koniec piosenka,którą ubóstwiam:
-Sabina
Nie jest nudny, tylko świetny. Dobrze, że wszyscy się pogodzili xD Kiedy następny ? :)
OdpowiedzUsuńŚwietny! Choć mógł być dłuższy. :)
OdpowiedzUsuńPS. Pojawi się w twoim opowiadaniu Raura ? Bo jestem bardzo ciekawa, a ciekawość zawsze u mnie wygrywa, choć wiem, że to pierwszy stopień do piekła. xD
super, kiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńSuper. Loffam opowiadania o Austin i Ally i o Rossie, Larze itp. Bardzo podoba mi się twoje opowiadanie.
OdpowiedzUsuńCzekam na naxta!
Super,boski,cudowny,genialny....mam wymieniać dalej? :D
OdpowiedzUsuńKiedy,kiedy następny?
~Twoja wierna czytelniczka