O to mój ask. Na niego zadawajcie wszystkie pytania.
http://ask.fm/DarkCrystal
Dla miłośników tego bloga jest dobra wiadomość.
Rozdział już niedługo się pojawi!!!
Pozdro-Crystal
~Zapowiedź najnowszego rozdziału~
Na razie nie wiem, czy będzie to rozdział, czy konie opowiadania - epilog?
:"-To wszystko już w najnowszym rozdziale-":
Pojawi się na pewno w niedzielę, bądź poniedziałek (23-24.03.2015)
~~Crystal~~
:"-To wszystko już w najnowszym rozdziale-":
Pojawi się na pewno w niedzielę, bądź poniedziałek (23-24.03.2015)
~~Crystal~~
niedziela, 23 czerwca 2013
piątek, 7 czerwca 2013
???Notka???
Zapraszam wszystkich na mojego nowego bloga o serialu A&A z połączeniem serialu ''Przepis na życie. Szczegółów dowiecie się na tamtym blogu. O to link:
<KLIK>
<KLIK>
wtorek, 4 czerwca 2013
11.Każdy ma swój sekret i każdy ma swoje lęki,ale jak nie będziemy z nimi walczyć to możemy ze szczytu spaść na samo dno.
11.Każdy ma swój sekret i każdy ma swoje lęki,ale jak nie będziemy z nimi walczyć to możemy ze szczytu spaść na samo dno.
Obudziłam się jak zwykle wcześnie rano.Starałam się zapomnieć o moich wcześniejszych zmartwieniach.Zaplanowałam poprzedni dzień ''wyrzucić z mojej pamięci''. Miałam nadzieję,że błyskotka szkoły-Ashley-da mi wreszcie spokój i się ode mnie ot czepi.W przeciwnym razie będę zmuszona powiedzieć moim przyjaciołom o wszystkich niedogodnościach z jej strony.Wstałam,uczesałam się,zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się w taki o to zestaw.Następnie zeszłam na dół i zaczęłam przyrządzać sobie śniadanie.Zrobiłam po długim namyśle kanapki i herbatę.Następnie byłam już w pełni gotowości,by udać się do szkoły.Wzięłam torbę na książki i jeszcze raz zajrzałam czy mam na pewno wszystkie przedmioty,które potrzebne mi będą na dzisiejszy dzień.Dzisiaj miałam aż siedem lekcji,więc były szanse,że trochę tam sobie posiedzę.Oczywiście pierwsza musiała być geografia,której w prost nie cierpiałam.Wyszłam z domu nie budząc przy tym nikogo.Jesteście pewnie ciekawi jak to możliwe.Otóż moja siostra wyszła wcześniej,a rodzice jeszcze spali,więc nie miałam serca ich budzić.Na początku się zastanowiłam czy pójść po Raini,czy może Belle.Ostatecznie wybrałam tę drugą.Zapukałam do drzwi państwa Thore.Po chwili otworzyła mi moja przyjaciółka.
-O cześć Laura.-powiedziała.-Widzę,że dzisiaj wcześnie się wstało.
-O tak.-powiedziałam.-To co idziemy.
-Jasne,tylko wezmę torbę.
Po chwili mogłyśmy w spokoju udać się powolnym krokiem w stronę szkoły.Miałyśmy mnóstwo ciekawych tematów,więc o nikogo więcej nie pytałyśmy,ponieważ chciałyśmy iść same.Rozmów nie było końca,lecz w końcu coś musiało ją przerwać.Akurat w tej chwili dzwonił telefon Belli.
-Kto to.-zapytałam.
-Dzwoni Ross.-odpowiedziała.-Chyba jestem zmuszona do odebrania.-dodała po chwili i się do mnie uśmiechnęła.
-Cześć Ross.
-Cześć.
-O co chodzi.Wiec,że akurat przerwałeś mi dosyć ciekawą rozmowę,więc później się z tobą policzę.
-Ha ha!Śmieszne,ale przejdźmy do rzeczy.Za 3minuty mamy zebranie w naszej ''kryjówce''. Są tu już wszyscy oprócz ciebie i Laury,więc mamy nadzieję,że z chwilę do nas dołączycie.
-No penie.Za minutę jesteśmy.Pa.
-Pa.-powiedział i się rozłączył.
-Słuchaj Laura.Za chwilę mamy spotkanie.Nie wiem jeszcze na jaki temat,ale pewnie wkrótce się dowiemy.To co idziemy.-zapytała.
-Jasne.-odpowiedziałam.-A gdzie jest ta ''kryjówka''.-zapytałam.
-Zobaczysz.-odpowiedziała.
Szłyśmy szybki krokiem.Omijałyśmy mnóstwo domostw i drzew.Po kilku minutach dotarłyśmy na niewielką polanę.Na końcu jej znajdowały się 4 wysokie dawające bardzo duży cień...drzewa.Ominęłyśmy je,po czym następnie byłyśmy jakby to powiedzieć-''przed nimi''. Po chwili zobaczyłyśmy naszą paczkę.Siedzieli na trawie i o czymś dyskutowali.Chcąc czy nie chcąc musiałyśmy się do nich przyłączyć.
-O wreszcie jesteście.-powiedział Calum.-Myśleliśmy,że nie pojawicie się na czas,a tu proszę.Laura wiedziałem,że jest punktualna,ale że ty Bella też.Nigdy bym w to nie uwierzył gdybym tego nie zobaczył na własne oczy.
-Dobra,przestań już zrzędzić.Co to za ważna sprawa do omówienia.Jeśli to jakaś błahostka,to gorzko tego pożałujecie.-w tej właśnie chwili zwróciła się do Rossa.
-Nie żadna błahostka,tylko ważna informacja.Możemy zaczynać.-zapytał się mnie i rudowłosej.Skinęłyśmy głowami twierdząco,po czym zajęłyśmy miejsca na trawie obok Zendaya i Raini.
-Więc wszyscy już chyba poznaliśmy Ashley.-zaczęła Zendaya.
-Nie cierpię jędzy.-powiedziała cicho Bella.
-Nie tylko ty.-dopowiedziałam.
-Możecie na chwilę zamilknąć.-powiedziała już zirytowana Zendaya.-Za niecałą godzinę zaczynają się lekcje.Nie chcecie się chyba spóźnić,więc bądźcie cicho i pozwólcie dokończyć nam tzw. monolog.
-Dobra.-powiedziała Bella.-Kontynuuj.
-A więc tak.Ashley myśli,że ona i cała jej paczka mogą rządzić i pomiatać wszystkimi.Jak wiecie jest ona może i popularna,ale my także jesteśmy,więc nie dajmy się jej sobą manipulować.Od tera trzymamy się razem.Jeden za wszystkich,wszyscy za jednego.pamiętajcie,że jeśli będziemy pokazywać swój dobry charakter i siłę jaką w sobie posiadamy to rozniesiemy tą lalunię i jej bandę w dobry mak.W szkole nie mogą być dwie grupy ludzi popularnych,więc są tylko trzy wyjścia,by wyjść z tej sytuacji.Można pokonać przeciwnika lub z nim przegrać,połączyć z nim swoje siły lub w najgorszym przypadku zarządzić rozejm.Cóż...nikt z nas chyba nie chce walki ani też nie chce z nimi się przyjaźnić po tym wszystkim,więc musimy ostatecznie zarządzić rozejm.Kto jest ''za'',a kto jest ''przeciw''.-po tych słowach wszyscy z tutaj gromadzonych zastanawiali się co wybrać:''za czy sprzeciw''. Ostatecznie zwyciężyło ''za'',co niestety,ale oznaczało spotkanie z tymi debilami.Po naradzie tuszyliśmy w stronę upragnionej szkoły.Na lekcje dotarliśmy pięć minut przed czasem.Nie mieliśmy już czasu,by zrealizować nasz plan,więc postanowiliśmy na lekcji rzucić tej szmacie karteczkę i wyjaśnić to wszystko po lekcjach.Lekcje minęły bez żadnych konfliktów.Nikt z moich przyjaciół[w tym ja],nie był pytany i nie musiał pisać żadnych sprawdzianów i kartkówek,co oznaczało,że dzień minął dosyć miło i przyjemnie.Wreszcie nastąpiła godzina,której każdy z nas najbardziej się obawiał.Była to bowiem godzina szczytu,godzina,która mogła oznaczać wszystko albo nic.Udaliśmy się szybkim krokiem na wyznaczone miejsce.Nie musieliśmy długo czekać,ponieważ po krótkim oczekiwaniu na miejsce naszego spotkania przyszła ta ''paczka''.
--No wreszcie-zaczęła Zendaya.-Myślałam,że już nie przyjdziesz.
-Dobra nie marudź-powiedziała swoim aroganckim głosem.-Przejdźmy do rzeczy.Mam jeszcze mnóstwo spraw do załatwienie,więc nie mam czasu na jakieś tam bzdety.-powiedziała groźnie i spojrzałam w moją stronę.Po chwili czarnowłosa zaczęła swój ''monolog". Gdy skończyła zapadła dosyć głęboka cisza.
-Więc jak.Zgadzasz się czy nie.-powiedziała oschle Debby.
-Zdziwicie się,ale tak.-odpowiedziała Ashley i zaczęła się znowu zastanawiać.Po chwili powiedziała.-Uważam,że to jest nawet dobry pomysł.Nie chce mi się po pierwsze z wami konkurować.-powiedziała,a ja jako jedyna chyba dostrzegłam w tym trochę kłamstwa.-A po drugie z wami przyjaźnić,więc myślę,że rozejm będzie najbardziej odpowiedni do tej sytuacji.Dobra...nie mam teraz czasu na tą całą paplaninę.Za chwilę zaczyna się przesłuchanie do nowego przedstawienie,więc nie mam czasu na rozmowę.Proponuję na koniec,byśmy już nigdy się nie spotkali-dokończyła i zaczęła się śmiać.Następnie ze swoją paczką ruszyła w stronę przesłuchania.Trochę mnie to zdziwiło.Przesłuchanie.-pomyślałam.-Przecież jak przechodziłam koło tablicy ogłoszeń,to nie widziałam żadnej informacji na ten temat.Widocznie ktoś musiał powiesić ją później.Myślałam tak jeszcze przez chwilę,która jak zwykle przerwać musiał Ross.
-To co...idziemy.Mamy przecież duże szanse,by się tam dostać.
-No nie wiem.-zaczęłam niepewnie,jednak przerwała mi Raini.
-Laura,jak to nie wiesz.Masz iść i koniec.Pamiętaj,że my tam będziemy,więc nikt cię nie wyśmieję,a wiem,że umiesz i lubisz śpiewać,więc w czym tkwi problem.-zapytała błagalnie,a po chwili wszyscy zaczęli mnie tymi swoimi przeróżnymi minami prosić o to bym się zgodziła.Nie wiedziałam co odpowiedzieć.W sumie nie wiedziałam czego,aż tak bardzo się boję.Wielu ludzi tak samo jak ja się boi,ale przecież nie pozwala na to,by strach władał ich życiem.Każdy ma swój sekret i każdy ma swoje lęki,ale jak nie będziemy z nimi walczyć to możemy ze szczytu spaść na samo dno.Po dokładnej analizie mojej przyszłości,postanowiłam powiedzieć.
-No dobra.Przekupiliście mnie.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę.-odpowiedziała Raini i mnie przytuliła.To samo zrobiła cała reszta.Gdy już ochłonęliśmy,to udaliśmy się na to przesłuchanie.Obawa przed nim była na pewno wielka,ale razem mogliśmy przecież zdziałać wszystko.Weszliśmy do budynku i udaliśmy się na salę widowiskową.Na początek przeraził mnie fakt,że jest tam,aż tyle uczniów.Jak ja miałam z nimi konkurentować,a co dopiero przed nimi wystąpić.Po chwili zajęliśmy miejsca,a na scenę wyszła panna Stacy oraz pani Clarson.-jej pomocniczka,a zarówno doradczyni i osobisty asystent.Po chwili panna Stacy zaczęła:
-Witam wszystkich.Jestem zdumiona,że przyszło was tak dużo,ale cieszy mnie fakt,że aż tylu chce rozwijać swoje talenty aktorskie,taneczne i oczywiście muzyczne.Jest to przedstawienie wymyślone przez nas.-w tej chwili wskazała na siebie i panią Clarson.-Myślimy,że się wam spodoba.Potrzebni będą oczywiście aktorzy,bo przecież każdy tu będzie w jakiś sposób aktorem,tancerze i oczywiście muzycy.Teraz pytanie do was.Czy możemy już zaczynać.-powiedziała,a na sali rozbrzmiały wrzaski,piski,gwizdanie i ogółem wiwat.
-Tak.-krzyknęliśmy wszyscy zebrani na tej sali.
-A więc w takim razie zaczynamy przesłuchanie.-powiedziała.
-Przepraszam.-zaczęła Bella.-A jaki tytuł one nosi.
-Tytułu na razie jeszcze nie możemy wam pokazać,ale zdradzimy,że jest to komedia miłosna połączona z dramatem.
*******************************************************************
Ach!Wreszcie skończyłam ten piekielny rozdział.Przepraszam na początek,żetak długo on się nie pojawiał,ale po prostu nie miałam weny do pisania.Jakoś ostatnio mi jej brakuje.Mało komentarzy w ogóle mnie nie motywuje do pisania,więc nie mam zielonego pojęcia kiedy kolejny.
Pozdro-Crystal
Obudziłam się jak zwykle wcześnie rano.Starałam się zapomnieć o moich wcześniejszych zmartwieniach.Zaplanowałam poprzedni dzień ''wyrzucić z mojej pamięci''. Miałam nadzieję,że błyskotka szkoły-Ashley-da mi wreszcie spokój i się ode mnie ot czepi.W przeciwnym razie będę zmuszona powiedzieć moim przyjaciołom o wszystkich niedogodnościach z jej strony.Wstałam,uczesałam się,zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się w taki o to zestaw.Następnie zeszłam na dół i zaczęłam przyrządzać sobie śniadanie.Zrobiłam po długim namyśle kanapki i herbatę.Następnie byłam już w pełni gotowości,by udać się do szkoły.Wzięłam torbę na książki i jeszcze raz zajrzałam czy mam na pewno wszystkie przedmioty,które potrzebne mi będą na dzisiejszy dzień.Dzisiaj miałam aż siedem lekcji,więc były szanse,że trochę tam sobie posiedzę.Oczywiście pierwsza musiała być geografia,której w prost nie cierpiałam.Wyszłam z domu nie budząc przy tym nikogo.Jesteście pewnie ciekawi jak to możliwe.Otóż moja siostra wyszła wcześniej,a rodzice jeszcze spali,więc nie miałam serca ich budzić.Na początku się zastanowiłam czy pójść po Raini,czy może Belle.Ostatecznie wybrałam tę drugą.Zapukałam do drzwi państwa Thore.Po chwili otworzyła mi moja przyjaciółka.
-O cześć Laura.-powiedziała.-Widzę,że dzisiaj wcześnie się wstało.
-O tak.-powiedziałam.-To co idziemy.
-Jasne,tylko wezmę torbę.
Po chwili mogłyśmy w spokoju udać się powolnym krokiem w stronę szkoły.Miałyśmy mnóstwo ciekawych tematów,więc o nikogo więcej nie pytałyśmy,ponieważ chciałyśmy iść same.Rozmów nie było końca,lecz w końcu coś musiało ją przerwać.Akurat w tej chwili dzwonił telefon Belli.
-Kto to.-zapytałam.
-Dzwoni Ross.-odpowiedziała.-Chyba jestem zmuszona do odebrania.-dodała po chwili i się do mnie uśmiechnęła.
-Cześć Ross.
-Cześć.
-O co chodzi.Wiec,że akurat przerwałeś mi dosyć ciekawą rozmowę,więc później się z tobą policzę.
-Ha ha!Śmieszne,ale przejdźmy do rzeczy.Za 3minuty mamy zebranie w naszej ''kryjówce''. Są tu już wszyscy oprócz ciebie i Laury,więc mamy nadzieję,że z chwilę do nas dołączycie.
-No penie.Za minutę jesteśmy.Pa.
-Pa.-powiedział i się rozłączył.
-Słuchaj Laura.Za chwilę mamy spotkanie.Nie wiem jeszcze na jaki temat,ale pewnie wkrótce się dowiemy.To co idziemy.-zapytała.
-Jasne.-odpowiedziałam.-A gdzie jest ta ''kryjówka''.-zapytałam.
-Zobaczysz.-odpowiedziała.
Szłyśmy szybki krokiem.Omijałyśmy mnóstwo domostw i drzew.Po kilku minutach dotarłyśmy na niewielką polanę.Na końcu jej znajdowały się 4 wysokie dawające bardzo duży cień...drzewa.Ominęłyśmy je,po czym następnie byłyśmy jakby to powiedzieć-''przed nimi''. Po chwili zobaczyłyśmy naszą paczkę.Siedzieli na trawie i o czymś dyskutowali.Chcąc czy nie chcąc musiałyśmy się do nich przyłączyć.
-O wreszcie jesteście.-powiedział Calum.-Myśleliśmy,że nie pojawicie się na czas,a tu proszę.Laura wiedziałem,że jest punktualna,ale że ty Bella też.Nigdy bym w to nie uwierzył gdybym tego nie zobaczył na własne oczy.
-Dobra,przestań już zrzędzić.Co to za ważna sprawa do omówienia.Jeśli to jakaś błahostka,to gorzko tego pożałujecie.-w tej właśnie chwili zwróciła się do Rossa.
-Nie żadna błahostka,tylko ważna informacja.Możemy zaczynać.-zapytał się mnie i rudowłosej.Skinęłyśmy głowami twierdząco,po czym zajęłyśmy miejsca na trawie obok Zendaya i Raini.
-Więc wszyscy już chyba poznaliśmy Ashley.-zaczęła Zendaya.
-Nie cierpię jędzy.-powiedziała cicho Bella.
-Nie tylko ty.-dopowiedziałam.
-Możecie na chwilę zamilknąć.-powiedziała już zirytowana Zendaya.-Za niecałą godzinę zaczynają się lekcje.Nie chcecie się chyba spóźnić,więc bądźcie cicho i pozwólcie dokończyć nam tzw. monolog.
-Dobra.-powiedziała Bella.-Kontynuuj.
-A więc tak.Ashley myśli,że ona i cała jej paczka mogą rządzić i pomiatać wszystkimi.Jak wiecie jest ona może i popularna,ale my także jesteśmy,więc nie dajmy się jej sobą manipulować.Od tera trzymamy się razem.Jeden za wszystkich,wszyscy za jednego.pamiętajcie,że jeśli będziemy pokazywać swój dobry charakter i siłę jaką w sobie posiadamy to rozniesiemy tą lalunię i jej bandę w dobry mak.W szkole nie mogą być dwie grupy ludzi popularnych,więc są tylko trzy wyjścia,by wyjść z tej sytuacji.Można pokonać przeciwnika lub z nim przegrać,połączyć z nim swoje siły lub w najgorszym przypadku zarządzić rozejm.Cóż...nikt z nas chyba nie chce walki ani też nie chce z nimi się przyjaźnić po tym wszystkim,więc musimy ostatecznie zarządzić rozejm.Kto jest ''za'',a kto jest ''przeciw''.-po tych słowach wszyscy z tutaj gromadzonych zastanawiali się co wybrać:''za czy sprzeciw''. Ostatecznie zwyciężyło ''za'',co niestety,ale oznaczało spotkanie z tymi debilami.Po naradzie tuszyliśmy w stronę upragnionej szkoły.Na lekcje dotarliśmy pięć minut przed czasem.Nie mieliśmy już czasu,by zrealizować nasz plan,więc postanowiliśmy na lekcji rzucić tej szmacie karteczkę i wyjaśnić to wszystko po lekcjach.Lekcje minęły bez żadnych konfliktów.Nikt z moich przyjaciół[w tym ja],nie był pytany i nie musiał pisać żadnych sprawdzianów i kartkówek,co oznaczało,że dzień minął dosyć miło i przyjemnie.Wreszcie nastąpiła godzina,której każdy z nas najbardziej się obawiał.Była to bowiem godzina szczytu,godzina,która mogła oznaczać wszystko albo nic.Udaliśmy się szybkim krokiem na wyznaczone miejsce.Nie musieliśmy długo czekać,ponieważ po krótkim oczekiwaniu na miejsce naszego spotkania przyszła ta ''paczka''.
--No wreszcie-zaczęła Zendaya.-Myślałam,że już nie przyjdziesz.
-Dobra nie marudź-powiedziała swoim aroganckim głosem.-Przejdźmy do rzeczy.Mam jeszcze mnóstwo spraw do załatwienie,więc nie mam czasu na jakieś tam bzdety.-powiedziała groźnie i spojrzałam w moją stronę.Po chwili czarnowłosa zaczęła swój ''monolog". Gdy skończyła zapadła dosyć głęboka cisza.
-Więc jak.Zgadzasz się czy nie.-powiedziała oschle Debby.
-Zdziwicie się,ale tak.-odpowiedziała Ashley i zaczęła się znowu zastanawiać.Po chwili powiedziała.-Uważam,że to jest nawet dobry pomysł.Nie chce mi się po pierwsze z wami konkurować.-powiedziała,a ja jako jedyna chyba dostrzegłam w tym trochę kłamstwa.-A po drugie z wami przyjaźnić,więc myślę,że rozejm będzie najbardziej odpowiedni do tej sytuacji.Dobra...nie mam teraz czasu na tą całą paplaninę.Za chwilę zaczyna się przesłuchanie do nowego przedstawienie,więc nie mam czasu na rozmowę.Proponuję na koniec,byśmy już nigdy się nie spotkali-dokończyła i zaczęła się śmiać.Następnie ze swoją paczką ruszyła w stronę przesłuchania.Trochę mnie to zdziwiło.Przesłuchanie.-pomyślałam.-Przecież jak przechodziłam koło tablicy ogłoszeń,to nie widziałam żadnej informacji na ten temat.Widocznie ktoś musiał powiesić ją później.Myślałam tak jeszcze przez chwilę,która jak zwykle przerwać musiał Ross.
-To co...idziemy.Mamy przecież duże szanse,by się tam dostać.
-No nie wiem.-zaczęłam niepewnie,jednak przerwała mi Raini.
-Laura,jak to nie wiesz.Masz iść i koniec.Pamiętaj,że my tam będziemy,więc nikt cię nie wyśmieję,a wiem,że umiesz i lubisz śpiewać,więc w czym tkwi problem.-zapytała błagalnie,a po chwili wszyscy zaczęli mnie tymi swoimi przeróżnymi minami prosić o to bym się zgodziła.Nie wiedziałam co odpowiedzieć.W sumie nie wiedziałam czego,aż tak bardzo się boję.Wielu ludzi tak samo jak ja się boi,ale przecież nie pozwala na to,by strach władał ich życiem.Każdy ma swój sekret i każdy ma swoje lęki,ale jak nie będziemy z nimi walczyć to możemy ze szczytu spaść na samo dno.Po dokładnej analizie mojej przyszłości,postanowiłam powiedzieć.
-No dobra.Przekupiliście mnie.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę.-odpowiedziała Raini i mnie przytuliła.To samo zrobiła cała reszta.Gdy już ochłonęliśmy,to udaliśmy się na to przesłuchanie.Obawa przed nim była na pewno wielka,ale razem mogliśmy przecież zdziałać wszystko.Weszliśmy do budynku i udaliśmy się na salę widowiskową.Na początek przeraził mnie fakt,że jest tam,aż tyle uczniów.Jak ja miałam z nimi konkurentować,a co dopiero przed nimi wystąpić.Po chwili zajęliśmy miejsca,a na scenę wyszła panna Stacy oraz pani Clarson.-jej pomocniczka,a zarówno doradczyni i osobisty asystent.Po chwili panna Stacy zaczęła:
-Witam wszystkich.Jestem zdumiona,że przyszło was tak dużo,ale cieszy mnie fakt,że aż tylu chce rozwijać swoje talenty aktorskie,taneczne i oczywiście muzyczne.Jest to przedstawienie wymyślone przez nas.-w tej chwili wskazała na siebie i panią Clarson.-Myślimy,że się wam spodoba.Potrzebni będą oczywiście aktorzy,bo przecież każdy tu będzie w jakiś sposób aktorem,tancerze i oczywiście muzycy.Teraz pytanie do was.Czy możemy już zaczynać.-powiedziała,a na sali rozbrzmiały wrzaski,piski,gwizdanie i ogółem wiwat.
-Tak.-krzyknęliśmy wszyscy zebrani na tej sali.
-A więc w takim razie zaczynamy przesłuchanie.-powiedziała.
-Przepraszam.-zaczęła Bella.-A jaki tytuł one nosi.
-Tytułu na razie jeszcze nie możemy wam pokazać,ale zdradzimy,że jest to komedia miłosna połączona z dramatem.
*******************************************************************
Ach!Wreszcie skończyłam ten piekielny rozdział.Przepraszam na początek,żetak długo on się nie pojawiał,ale po prostu nie miałam weny do pisania.Jakoś ostatnio mi jej brakuje.Mało komentarzy w ogóle mnie nie motywuje do pisania,więc nie mam zielonego pojęcia kiedy kolejny.
Pozdro-Crystal
poniedziałek, 3 czerwca 2013
Boy Songs&Badges
Co do rozdziału,to nie jestem jeszcze pewna kiedy go w stawie.Może jeszcze dzisiaj?
poniedziałek, 27 maja 2013
Just Give Me a Reason-Raura
Just Give Me a Reason-Raura
Uwielbiam to.Do tego,że Raura,to jeszcze moja ulubiona piosenka,którą Loffam.
Tekst
Right from the startyou were a thief, you stole my heart
and I your willing victim
I let you see the parts of me
That weren’t all that pretty
And with every touch you fixed them.
Now you’ve been talking in your sleep - Oh oh
Things you never say to me - Oh oh
Tell me that you’ve had enough
Of our love, our love.
Just give me a reason,
Just a little bit’s enough,
Just a second, we’re not broken, just bent
And we can learn to love again
It’s in the stars,
It’s been written in the scars on our hearts
We’re not broken, just bent
And we can learn to love again!
I’m sorry I don’t understand
Where all of this is coming from
I thought that we were fine,
(Oh, we had everything)
Your head is running wild again
My dear, we still have everythin'
And it’s all in your mind.
(Yeah, but this is happenin')
You’ve been havin' real bad dreams - Oh oh
You used to lie so close to me - Oh oh
There’s nothing more than empty sheets
Between our love, our love
Ooooh, our love, our love.
Just give me a reason,
Just a little bit’s enough,
Just a second, we’re not broken, just bent
And we can learn to love again
I never stopped
You're still written in the scars on my heart
You’re not broken, just bent
And we can learn to love again.
Oh, tear ducts and rust
I’ll fix it for us
We’re collecting dust,
But our love’s enough.
You’re holding it in
You’re pouring a drink
No nothing is as bad as it seems.
We’ll come clean!
Just give me a reason,
Just a little bit’s enough,
Just a second, we’re not broken just bent
And we can learn to love again.
It’s in the stars,
It’s been written in the scars on our hearts
We’re not broken, just bent
And we can learn to love again.
Just give me a reason,
Just a little bit’s enough,
Just a second, we’re not broken just bent
And we can learn to love again.
It’s in the stars,
It’s been written in the scars on our hearts
We’re not broken, just bent
And we can learn to love again.
Ooh, we can learn to love again
Ooooh, we can learn to love again
Ohh, that we’re not broken, just bent
And we can learn to love again..
Tłumaczenie:
Od początku byłeś złodziejem,
Ukradłeś mi serce i
Jestem twoją uległą ofiarą
Pozwoliłam ci zobaczyć części mnie
Nie wszystkie były tak urocze
I z każdym dotykiem, naprawiałeś je
Teraz, mówiłeś przez sen - Och, och,
Rzeczy, których nigdy mi nie powiedziałeś
Och, och, powiedz mi, że miałeś dość
Naszej miłości, naszej miłości.
Po prostu daj mi powód,
Wystarczy nawet malutki,
Tylko sekundę, nie jesteśmy złamani tylko zakrzywieni
I możemy nauczyć się kochać jeszcze raz
Och, to jest w gwiazdach,
To zostało zapisane w bliznach na naszych sercach
Nie jesteśmy złamani tylko zakrzywieni
I możemy nauczyć się kochać jeszcze raz
Przepraszam, nie rozumiem
Skąd to wszystko się bierze
Myślałem, że wszystko z nami w porządku,
(Och, mieliśmy wszystko)
Twoje myśli znów wymykają się spod kontroli
Mój kochany, wciąż mamy wszystko
a to wszystko jest w twoim umyśle
(Tak, ale to się dzieje)
Miałaś naprawdę złe sny - oh oh
Zazwyczaj leżałaś tak blisko mnie - oh oh
Tutaj nie ma nic więcej niż puste prześcieradła
Pomiędzy naszą miłością, naszą miłością
Ohh, naszą miłością, naszą miłością.
Po prostu daj mi powód,
Wystarczy nawet malutki,
Tylko sekundę, nie jesteśmy złamani tylko zakrzywieni
I możemy nauczyć się kochać jeszcze raz
Och, to jest w gwiazdach,
To zostało zapisane w bliznach na naszych sercach
Nie jesteśmy złamani tylko zakrzywieni
I możemy nauczyć się kochać jeszcze raz
Oh, rozdarte przewody i rdza
Naprawię to dla nas
Zbieramy kurz
Ale nasza miłość jest wystarczająca.
Trzymasz to w środku,
Nalewasz drinka
Nie, nic nie jest tak złe na jakie wygląda
Wyjaśnimy to!
Po prostu daj mi powód,
Wystarczy nawet malutki,
Tylko sekundę, nie jesteśmy złamani tylko zakrzywieni
I możemy nauczyć się kochać jeszcze raz
Och, to jest w gwiazdach,
To zostało zapisane w bliznach na naszych sercach
Nie jesteśmy złamani tylko zakrzywieni
I możemy nauczyć się kochać jeszcze raz
Po prostu daj mi powód,
Wystarczy nawet malutki,
Tylko sekundę, nie jesteśmy złamani tylko zakrzywieni
I możemy nauczyć się kochać jeszcze raz
Och, to jest w gwiazdach,
To zostało zapisane w bliznach na naszych sercach
Nie jesteśmy złamani tylko zakrzywieni
I możemy nauczyć się kochać jeszcze raz
Och, możemy nauczyć się kochać jeszcze raz
Och, możemy nauczyć się kochać jeszcze raz
Och, nie jesteśmy złamani, tylko zakrzywieni
I możemy nauczyć się kochać jeszcze raz
niedziela, 26 maja 2013
10.Dlaczego ludzie są tacy okrutni?
10.Dlaczego ludzie są tacy okrutni?
Po otrzymaniu sms byłam zadowolona.Wreszcie.-pomyślałam. Cieszyłam się jak głupia z powodu tego,że Ross sobie o mnie i Raini przypomniał.Szybko poszłam do swojego pokoju i ubrałam się w taki o to zestaw.Następnie chwyciłam telefon i wybrałam numer do mojej najlepszej przyjaciółki.Nie odbierała,więc wysłałam jej sms.Brzmiał on tak:Raini, przyjdź do mnie za pół godziny.Idziemy na spotkanie z Rossem i Calumem. Po wysłaniu wiadomości nie wiedziałam co robić,więc poszłam na kanapę i włączyłam telewizor.Akurat nie było moich rodziców, a Vanessa jeszcze nie wróciła ze szkoły,więc byłam sama.Miałam szczęście,ponieważ leciała moja ulubiona komedia: ,,Kevin sam w domu'', więc się nie nudziłam. niestety nie oglądnęłam jej do końca, ponieważ przyszła czarnowłosa.Przywitałam się z nią i wolnym krokiem ruszyłyśmy do centrum L.A. Po kilkunastu minutach drogi w słońcu,dotarłyśmy na miejsce.Rozglądałyśmy się w około,aż wreszcie dojrzałyśmy blondyna.Nie było to łatwe,ponieważ akurat w tym momencie,centrum wypełniało tłumy.Nie można było przejść.Po jakimś czasie byłyśmy na miejscu.Popatrzyłam się przed siebie i zobaczyłam rudowłosą i czarnowłosą dziewczynę, szatynkę oraz trójkę facetów o kolorze czarnych włosów.Oczywiście stał tam też Ross i Calum.Bałam się tam podejść,ale przecież nie mogłam na samym początku już stchórzyć,więc zebrałam w sobie całą energię i trochę nieśmiałym krokiem, ruszyłam w stronę przyjaciół. Miałam szczęście,ponieważ nikt tego nie zauważył.
-Laura!Raini!Wreszcie przyszłyście.Byłem pewien,że jednak zostaniecie w domu,a tu proszę-odważne dziewczyny.-powiedział Calum.-Widzisz Ross.Wisisz mi piątaka.-powiedział i uśmiechnął się głupkowato do przyjaciele.
-O coś się założyliście.-zagadnęła Raini.
-Tak,ale to jest teraz najmniej istotnie ważne.Może lepiej będzie,jak wreszcie przed stawie wam moich przyjaciół.-powiedział i zaczynał po kolei wskazywać imiona każdego tu z obecnych.-Więc to jest Roshon,Joe,Robert,Bella,Debby,a na końcu Zendaya.-powiedział i czekał na nasza reakcję.My nie wiedziałyśmy co zrobić.Stałyśmy nadal jak słupy soli i wpatrywałyśmy się w jeden wielki punkt,jakim była ta gromada.Nikt nie chciał przerwać tej niezręcznej sytuacji.
-Miło mi ws poznać.-powiedziała Bella i podeszła blisko nas,po czym następnie przytuliła.To samo zrobiła reszta zgromadzonych.W tej właśnie chwili,pierwszy raz w życiu poczułam się lubiana,szanowna i potrzebna.Nikt mnie nie obrażał,wyzywał i tępił.Miałam swobodę,jaka wcześniej we mnie nie zagospodarowała się.Po całych tych niby ''obrzędach wstępnych'',wszyscy zaczęliśmy poważną rozmowę.Każdy powiedział coś o sobie,o swojej rodzinie,o swoich zainteresowaniach itp.Nie było to znowu dla niektórych ciekawym zajęciem,jednak dla mnie owszem.Lubiłam poznawać ludzi na nowo i dzielić się z nimi różnymi sekretami i złudzeniami.Następnie wszyscy razem udaliśmy się na lody.Były fantastyczne.Nareszcie pierwszy raz w życiu mogłam poczuć ten smak przyjaźni.Był piękny,a najlepsze było to,że nikt mnie za nic nie obwiniał.To było cudowne.Odwiedziliśmy także obiekty sportowe,co było oczywiście pomysłem chłopców.Powoli zaczynała zapadać noc,więc wszyscy razem udaliśmy się w stronę naszych domów.Jak się okazało z tego faktu,wszyscy mieszkaliśmy niedaleko siebie.Po niedługim spacerze,dotarliśmy na miejsce,a mianowicie ja.Pożegnałam się z nowo poznanymi przyjaciółmi i weszłam do domu.Wzięłam szybką,lecz przyjemną kąpiel,po czym następnie ''odleciałam w dalekie krainy snów''.
*
Wstałam wcześnie rano,o godzinie 06.05 i ruszyłam pędem do łazienki.Zaczęło się w tej chwili moje nagłe zajęcie poprawy wizerunku.Na początek umyłam ręce i twarz.Zaczęłam się odświeżać,a następnie robić lekki makijaż.Uwinęłam się w niecałe pół godziny.Zeszłam powoli na dół i zaczęłam ''pichcić sobie coś na talerzu''. Oczywiście były to kanapki.Zjadłam je z wielkim apetytem zwłaszcza,że poprzedniego dnia nie jadłam prócz śniadania i lodów-nic.Po spożyciu posiłku,udałam się w stronę mojego pokoju.Nałożyłam na siebie taki zestaw,po czym następnie zeszłam na dół.Zegary wskazywały godzinę 07.10,więc miałam jeszcze sporo czasu na dotarcie do szkoły.Taka podróż zajmowała mi zwykle w normalnym tępie-0d 10 do 15 minut-,więc nie musiałam się wcale spieszyć.Wyszłam z domu,żegnając się ze wszystkimi i ruszyłam w kierunku domu czarnowlosej.Nie było jej w domu.Dowiedziałam się tylko,że wyszła godzinę temu razem z Calumem i Robertem.Ta to ma szczęście.-pomyślałam.-Trudno będę musiała iść sama do szkoły.Odeszłam od domu,w którym mieszkała czarnowłosa i udałam się w stronę szkoły.Po drodze spotkałam Bellę i Zendaya.
-O cześć wam.Cóż to za miła niespodzianka.-powiedziałam lekko zdziwiona.
-O cześć.-odpowiedziały po krótkim czasie.Widać było,że zajmowały się w tej chwili czymś innym,nie zwracając nawet uwagi na szarą rzeczywistość.Rozmawiałyśmy przez całą drogę o wielu różnych rzeczach.Muszę przyrzec,że podczas tej rozmowy bardzo zaprzyjaźniłam się z rudowłosą i czarnowłosą dziewczyną.Dogadywałyśmy się znakomicie.Miałyśmy mnóstwo wspólnych tematów,więc słów do rozmowy nam nie brakowało.Po kilkunastu minutach dotarłyśmy prosto pod szkołę.Przed wejściem stała reszta naszej paczki.
-O cześć.-powiedzieli wszyscy chórem.
-Cześć.-odpowiedziałyśmy jednocześnie.
-Myślałem,że już nie dojdziecie.-powiedział blondyn.-Za 5 minut lekcja,a chyba nie wypada spóźnić się już pierwszego dnia.-powiedział z satysfakcją.
-Dobra,dobra.-powiedziała Bella.-Ciesz się lepiej faktem,że tu jesteśmy.Aha!Ross,możemy na słówko.
-Oczywiście.
Po chwili Bella i Ross odeszli na bok zatajając się w jakąś rozmowę.
-O co chodzi.-zapytał.
-Muszę ci przyznać,że ta Laura,to całkiem fajna dziewczyna.Na początku nie byłam do niej przekonana,ale teraz całkowicie zmieniłam swoje zdanie.-odpowiedziała.Dalej już rozmowy nie mogli ciągnąć,ponieważ zadzwonił dzwonek.Wszyscy razem i wspólnie udaliśmy się na miejsce.Dzisiaj była środa,co oznaczało,że pierwsza jest geografia.Nie wiedziałam czy mam się cieszyć z tego faktu,czy nie,ponieważ prawie nie znałam nauczycielki od tego przedmiotu.Po chwili weszliśmy do klasy.Wszyscy razem usiedliśmy na ''tyłach''. Po chwili do klasy weszła ''diva'',jak to mi mówiła Bella.Nazywała się ona Ashley Tisdale.Nie wiedziałam tylko dlaczego wszyscy traktują ją jak królowe szkoły.Cóż,wkrótce się tego niestety,ale dowiedziałam.
-O...nowa kujonka w klasie.Jest mi bardzo miło.Jak masz na imię.Może chcesz kocyk bo się zaraz rozpłaczesz,a tak w ogóle,to to jest liceum,a nie przedszkole,więc lepiej wypad.-powiedziała ta zołza.Zrobiło mi się bardzo przykro.Nie wiem,ale coś mnie chwyciło za gardło.Łzy powoli zaczęły mi napływać do oczu.Gdyby nie moi przyjaciele,to chyba bym się zapadła pod ziemię.
-Słuchaj mnie dałnico.-powiedziała rozzłoszczona Bella.-Myślisz,że możesz wszystkim rozkazywać.
-Tobie,to na pewno,a tak po za tym,to planeta ufoków jest nie tutaj.
-Trzymajcie mnie,bo rozwalę tej debilce zaraz łeb.-krzyknęła wkurzona Bella.Gdyby nie pani która weszła do klasy,to chyba by się tu zrobiła niezła masakra.
-A co wy tu wyprawiacie?Co mają oznaczać te wszystkie wrzaski i krzyki?.-zapytała podejrzliwie.
-A nic.-odpowiedziały Bella i Ashley.
-W takim razie proszę zając swoje miejsca i usiąść na swoich ''czterech literach''-powiedziała poważnie i zaczęła coś pisać na tablicy.
Lekcja ogółem była nudna,taka nieciekawa.Nic się na niej zbytnio nie działo,lecz martwił mnie powód,tej ''egocentryczki''. Dlaczego się na mnie uwzięła?Co ja jej takiego zrobiłam?Za co?-zadawała sobie pytania.Aha.Zapomniałam dodać,że siedzę razem z Raini,w przedostatnim rzędzie.Po lewej siedzi Bella i Zendaya,a po prawej Ross i Calum,Za nami siedzą Debby i Roshon,oraz Robert i Joe.Siedzimy wszyscy wspólnie w jednym kącie sali.W drugim natomiast paczka tej zołzy.Lekcje powoli dobiegały końca.Można powiedzieć,że pod ich koniec dostałam pewnego rodzaju groźbę od tej jędzy.Brzmiała ona tak:Zobaczysz...zniszczę cię.Trochę się nią przestraszyłam.Spojrzałam tylko w jej stronę.Mina tej blondyny pokazywała wściekłość,a z wyrazu jej twarzy można było odczytać zdanie,które mogło mnie zrujnować.Jeśli powiesz to komuś to cię zabiję.Po chwili dostałam kolejną karteczkę.Nie mogłam w to uwierzyć.Czyżby ona była naprawdę to tego zdolna?Lekcje po chwili dobiegła końca.Wszyscy opuścili klasę i udali się do swoich ''zaklepanych miejsc''. My udaliśmy się na dwór,pod wielkiego i dającego duży cień klona[drzewo].
-Słuchaj Laura.-zaczął Ross.-Nie przejmuj się nią.Taki już jej charakter.Najpierw wybiera sobie ofiarę,a potem ją terroryzuje.
-Nic się nie stało.-powiedziałam,a do oczu zaczęły mi napływać łzy.
-Laura,nie przejmuj się nią.Pamiętaj,że masz nas i zawsze możesz na nas liczyć.-powiedziała Zendaya.Po chwili wszystkie dziewczyny mnie przytuliły.Było to bardzo przyjemnym uczuciem.W tej właśnie chwili zrozumiałam co,to tak naprawdę jest przyjaźń.Czułam się wreszcie doceniona,lubiana,potrzebna.Nie byłam wyśmiewana i poniżana.Wszyscy rozumieli mnie bez słów.Każdy tolerował moje zdanie i się ze mną nie kłócił.Jednak najważniejsze było to,że nikt mi nie dogryzał.Reszta lekcji minęła bez żadnych komplikacja,ponieważ ''diva'' poszła już po drugiej lekcji do domu,dlatego że źle się czuła.Dobrze jej tak.-pomyślałam.-Ma za swoje.Jednak gdzieś tam w głębi serca się jej obawiałam.Dzisiaj już mi dała spokój,ale co będzie jutro.Cały czas myślała czy im o tym powiedzieć,jednak z niewiadomych przyczyn sobie to po prostu odpuściłam.Po zajęciach wszyscy razem udaliśmy się w drogę powrotną do domu.Pożegnaliśmy się wielkim uściskiem,po czym następnie udaliśmy się do swoich domu.Gdy weszłam do pomieszczenia,opowiedziałam wszystkim lokatorom o swoim pierwszym dniu w szkole,pomijając fakt groźby.Następnie usiadłam przy komputerze i zaczęłam szperać w internecie.Przeglądałam różne ciekawe strony o modzie itp.Nawet zajrzałam na stronę naszej szkoły.Po zajęciu,wyłączyłam kompa i poszłam się umyć.Następnie przebrałam się w piżamę i zapadłam w głębokim śnie.
Po otrzymaniu sms byłam zadowolona.Wreszcie.-pomyślałam. Cieszyłam się jak głupia z powodu tego,że Ross sobie o mnie i Raini przypomniał.Szybko poszłam do swojego pokoju i ubrałam się w taki o to zestaw.Następnie chwyciłam telefon i wybrałam numer do mojej najlepszej przyjaciółki.Nie odbierała,więc wysłałam jej sms.Brzmiał on tak:Raini, przyjdź do mnie za pół godziny.Idziemy na spotkanie z Rossem i Calumem. Po wysłaniu wiadomości nie wiedziałam co robić,więc poszłam na kanapę i włączyłam telewizor.Akurat nie było moich rodziców, a Vanessa jeszcze nie wróciła ze szkoły,więc byłam sama.Miałam szczęście,ponieważ leciała moja ulubiona komedia: ,,Kevin sam w domu'', więc się nie nudziłam. niestety nie oglądnęłam jej do końca, ponieważ przyszła czarnowłosa.Przywitałam się z nią i wolnym krokiem ruszyłyśmy do centrum L.A. Po kilkunastu minutach drogi w słońcu,dotarłyśmy na miejsce.Rozglądałyśmy się w około,aż wreszcie dojrzałyśmy blondyna.Nie było to łatwe,ponieważ akurat w tym momencie,centrum wypełniało tłumy.Nie można było przejść.Po jakimś czasie byłyśmy na miejscu.Popatrzyłam się przed siebie i zobaczyłam rudowłosą i czarnowłosą dziewczynę, szatynkę oraz trójkę facetów o kolorze czarnych włosów.Oczywiście stał tam też Ross i Calum.Bałam się tam podejść,ale przecież nie mogłam na samym początku już stchórzyć,więc zebrałam w sobie całą energię i trochę nieśmiałym krokiem, ruszyłam w stronę przyjaciół. Miałam szczęście,ponieważ nikt tego nie zauważył.
-Laura!Raini!Wreszcie przyszłyście.Byłem pewien,że jednak zostaniecie w domu,a tu proszę-odważne dziewczyny.-powiedział Calum.-Widzisz Ross.Wisisz mi piątaka.-powiedział i uśmiechnął się głupkowato do przyjaciele.
-O coś się założyliście.-zagadnęła Raini.
-Tak,ale to jest teraz najmniej istotnie ważne.Może lepiej będzie,jak wreszcie przed stawie wam moich przyjaciół.-powiedział i zaczynał po kolei wskazywać imiona każdego tu z obecnych.-Więc to jest Roshon,Joe,Robert,Bella,Debby,a na końcu Zendaya.-powiedział i czekał na nasza reakcję.My nie wiedziałyśmy co zrobić.Stałyśmy nadal jak słupy soli i wpatrywałyśmy się w jeden wielki punkt,jakim była ta gromada.Nikt nie chciał przerwać tej niezręcznej sytuacji.
-Miło mi ws poznać.-powiedziała Bella i podeszła blisko nas,po czym następnie przytuliła.To samo zrobiła reszta zgromadzonych.W tej właśnie chwili,pierwszy raz w życiu poczułam się lubiana,szanowna i potrzebna.Nikt mnie nie obrażał,wyzywał i tępił.Miałam swobodę,jaka wcześniej we mnie nie zagospodarowała się.Po całych tych niby ''obrzędach wstępnych'',wszyscy zaczęliśmy poważną rozmowę.Każdy powiedział coś o sobie,o swojej rodzinie,o swoich zainteresowaniach itp.Nie było to znowu dla niektórych ciekawym zajęciem,jednak dla mnie owszem.Lubiłam poznawać ludzi na nowo i dzielić się z nimi różnymi sekretami i złudzeniami.Następnie wszyscy razem udaliśmy się na lody.Były fantastyczne.Nareszcie pierwszy raz w życiu mogłam poczuć ten smak przyjaźni.Był piękny,a najlepsze było to,że nikt mnie za nic nie obwiniał.To było cudowne.Odwiedziliśmy także obiekty sportowe,co było oczywiście pomysłem chłopców.Powoli zaczynała zapadać noc,więc wszyscy razem udaliśmy się w stronę naszych domów.Jak się okazało z tego faktu,wszyscy mieszkaliśmy niedaleko siebie.Po niedługim spacerze,dotarliśmy na miejsce,a mianowicie ja.Pożegnałam się z nowo poznanymi przyjaciółmi i weszłam do domu.Wzięłam szybką,lecz przyjemną kąpiel,po czym następnie ''odleciałam w dalekie krainy snów''.
*
Wstałam wcześnie rano,o godzinie 06.05 i ruszyłam pędem do łazienki.Zaczęło się w tej chwili moje nagłe zajęcie poprawy wizerunku.Na początek umyłam ręce i twarz.Zaczęłam się odświeżać,a następnie robić lekki makijaż.Uwinęłam się w niecałe pół godziny.Zeszłam powoli na dół i zaczęłam ''pichcić sobie coś na talerzu''. Oczywiście były to kanapki.Zjadłam je z wielkim apetytem zwłaszcza,że poprzedniego dnia nie jadłam prócz śniadania i lodów-nic.Po spożyciu posiłku,udałam się w stronę mojego pokoju.Nałożyłam na siebie taki zestaw,po czym następnie zeszłam na dół.Zegary wskazywały godzinę 07.10,więc miałam jeszcze sporo czasu na dotarcie do szkoły.Taka podróż zajmowała mi zwykle w normalnym tępie-0d 10 do 15 minut-,więc nie musiałam się wcale spieszyć.Wyszłam z domu,żegnając się ze wszystkimi i ruszyłam w kierunku domu czarnowlosej.Nie było jej w domu.Dowiedziałam się tylko,że wyszła godzinę temu razem z Calumem i Robertem.Ta to ma szczęście.-pomyślałam.-Trudno będę musiała iść sama do szkoły.Odeszłam od domu,w którym mieszkała czarnowłosa i udałam się w stronę szkoły.Po drodze spotkałam Bellę i Zendaya.
-O cześć wam.Cóż to za miła niespodzianka.-powiedziałam lekko zdziwiona.
-O cześć.-odpowiedziały po krótkim czasie.Widać było,że zajmowały się w tej chwili czymś innym,nie zwracając nawet uwagi na szarą rzeczywistość.Rozmawiałyśmy przez całą drogę o wielu różnych rzeczach.Muszę przyrzec,że podczas tej rozmowy bardzo zaprzyjaźniłam się z rudowłosą i czarnowłosą dziewczyną.Dogadywałyśmy się znakomicie.Miałyśmy mnóstwo wspólnych tematów,więc słów do rozmowy nam nie brakowało.Po kilkunastu minutach dotarłyśmy prosto pod szkołę.Przed wejściem stała reszta naszej paczki.
-O cześć.-powiedzieli wszyscy chórem.
-Cześć.-odpowiedziałyśmy jednocześnie.
-Myślałem,że już nie dojdziecie.-powiedział blondyn.-Za 5 minut lekcja,a chyba nie wypada spóźnić się już pierwszego dnia.-powiedział z satysfakcją.
-Dobra,dobra.-powiedziała Bella.-Ciesz się lepiej faktem,że tu jesteśmy.Aha!Ross,możemy na słówko.
-Oczywiście.
Po chwili Bella i Ross odeszli na bok zatajając się w jakąś rozmowę.
-O co chodzi.-zapytał.
-Muszę ci przyznać,że ta Laura,to całkiem fajna dziewczyna.Na początku nie byłam do niej przekonana,ale teraz całkowicie zmieniłam swoje zdanie.-odpowiedziała.Dalej już rozmowy nie mogli ciągnąć,ponieważ zadzwonił dzwonek.Wszyscy razem i wspólnie udaliśmy się na miejsce.Dzisiaj była środa,co oznaczało,że pierwsza jest geografia.Nie wiedziałam czy mam się cieszyć z tego faktu,czy nie,ponieważ prawie nie znałam nauczycielki od tego przedmiotu.Po chwili weszliśmy do klasy.Wszyscy razem usiedliśmy na ''tyłach''. Po chwili do klasy weszła ''diva'',jak to mi mówiła Bella.Nazywała się ona Ashley Tisdale.Nie wiedziałam tylko dlaczego wszyscy traktują ją jak królowe szkoły.Cóż,wkrótce się tego niestety,ale dowiedziałam.
-O...nowa kujonka w klasie.Jest mi bardzo miło.Jak masz na imię.Może chcesz kocyk bo się zaraz rozpłaczesz,a tak w ogóle,to to jest liceum,a nie przedszkole,więc lepiej wypad.-powiedziała ta zołza.Zrobiło mi się bardzo przykro.Nie wiem,ale coś mnie chwyciło za gardło.Łzy powoli zaczęły mi napływać do oczu.Gdyby nie moi przyjaciele,to chyba bym się zapadła pod ziemię.
-Słuchaj mnie dałnico.-powiedziała rozzłoszczona Bella.-Myślisz,że możesz wszystkim rozkazywać.
-Tobie,to na pewno,a tak po za tym,to planeta ufoków jest nie tutaj.
-Trzymajcie mnie,bo rozwalę tej debilce zaraz łeb.-krzyknęła wkurzona Bella.Gdyby nie pani która weszła do klasy,to chyba by się tu zrobiła niezła masakra.
-A co wy tu wyprawiacie?Co mają oznaczać te wszystkie wrzaski i krzyki?.-zapytała podejrzliwie.
-A nic.-odpowiedziały Bella i Ashley.
-W takim razie proszę zając swoje miejsca i usiąść na swoich ''czterech literach''-powiedziała poważnie i zaczęła coś pisać na tablicy.
Lekcja ogółem była nudna,taka nieciekawa.Nic się na niej zbytnio nie działo,lecz martwił mnie powód,tej ''egocentryczki''. Dlaczego się na mnie uwzięła?Co ja jej takiego zrobiłam?Za co?-zadawała sobie pytania.Aha.Zapomniałam dodać,że siedzę razem z Raini,w przedostatnim rzędzie.Po lewej siedzi Bella i Zendaya,a po prawej Ross i Calum,Za nami siedzą Debby i Roshon,oraz Robert i Joe.Siedzimy wszyscy wspólnie w jednym kącie sali.W drugim natomiast paczka tej zołzy.Lekcje powoli dobiegały końca.Można powiedzieć,że pod ich koniec dostałam pewnego rodzaju groźbę od tej jędzy.Brzmiała ona tak:Zobaczysz...zniszczę cię.Trochę się nią przestraszyłam.Spojrzałam tylko w jej stronę.Mina tej blondyny pokazywała wściekłość,a z wyrazu jej twarzy można było odczytać zdanie,które mogło mnie zrujnować.Jeśli powiesz to komuś to cię zabiję.Po chwili dostałam kolejną karteczkę.Nie mogłam w to uwierzyć.Czyżby ona była naprawdę to tego zdolna?Lekcje po chwili dobiegła końca.Wszyscy opuścili klasę i udali się do swoich ''zaklepanych miejsc''. My udaliśmy się na dwór,pod wielkiego i dającego duży cień klona[drzewo].
-Słuchaj Laura.-zaczął Ross.-Nie przejmuj się nią.Taki już jej charakter.Najpierw wybiera sobie ofiarę,a potem ją terroryzuje.
-Nic się nie stało.-powiedziałam,a do oczu zaczęły mi napływać łzy.
-Laura,nie przejmuj się nią.Pamiętaj,że masz nas i zawsze możesz na nas liczyć.-powiedziała Zendaya.Po chwili wszystkie dziewczyny mnie przytuliły.Było to bardzo przyjemnym uczuciem.W tej właśnie chwili zrozumiałam co,to tak naprawdę jest przyjaźń.Czułam się wreszcie doceniona,lubiana,potrzebna.Nie byłam wyśmiewana i poniżana.Wszyscy rozumieli mnie bez słów.Każdy tolerował moje zdanie i się ze mną nie kłócił.Jednak najważniejsze było to,że nikt mi nie dogryzał.Reszta lekcji minęła bez żadnych komplikacja,ponieważ ''diva'' poszła już po drugiej lekcji do domu,dlatego że źle się czuła.Dobrze jej tak.-pomyślałam.-Ma za swoje.Jednak gdzieś tam w głębi serca się jej obawiałam.Dzisiaj już mi dała spokój,ale co będzie jutro.Cały czas myślała czy im o tym powiedzieć,jednak z niewiadomych przyczyn sobie to po prostu odpuściłam.Po zajęciach wszyscy razem udaliśmy się w drogę powrotną do domu.Pożegnaliśmy się wielkim uściskiem,po czym następnie udaliśmy się do swoich domu.Gdy weszłam do pomieszczenia,opowiedziałam wszystkim lokatorom o swoim pierwszym dniu w szkole,pomijając fakt groźby.Następnie usiadłam przy komputerze i zaczęłam szperać w internecie.Przeglądałam różne ciekawe strony o modzie itp.Nawet zajrzałam na stronę naszej szkoły.Po zajęciu,wyłączyłam kompa i poszłam się umyć.Następnie przebrałam się w piżamę i zapadłam w głębokim śnie.
poniedziałek, 20 maja 2013
niedziela, 19 maja 2013
9.Dlaczego oni nas unikają?
9.Dlaczego oni nas unikają?
Obudziłam się o 6 rano.Nie chciałam zaspać,ponieważ dzisiaj był pierwszy dzień szkoły.Dzień w którym wszystko się okaże.Nie mogłam się go doczekać,ponieważ strasznie chciałam poznać przyjaciół naszego blondaska.Jednak gdzieś tam w głębi duszy serca ogromnie się go bałam,ponieważ myślałam,że jak pójdę do tej szkoły,to ktoś mnie tam po prostu wyśmieje,poniży albo zrobi coś jeszcze gorszego.Postanowiłam się tym nie przejmować,ponieważ zawsze będę mogła liczyć w potrzebie na moich przyjaciół,ale to zapewne niebawem się okaże.Miałam w głowie dużo różnych myśli.Jedne plątały mi się z drugimi i robiły mi prawdziwy mętlik w głowie.Cały czas myślałam nad tym zdaniem,które wczoraj wieczorem przeczytałam.Nie miałam jednak zamiaru,aż tak się nim dzisiaj przejmować.Chciałam po prostu dzisiaj być sobą.Właśnie w tym dniu idę do szkoły muzycznej.Strasznie cieszy mnie fakt,że będę tam chodzić z moimi przyjaciółmi.Siedziałam tak jeszcze chwile i rozmyślałam nad tym wszystkim,jednak wszystko co piękne kiedyś się musi skończyć.Dochodziła już prawie godzina 7,więc jak najprędzej wstałam i zeszłam na dół.Szybko rzuciłam się pędem do łazienki,po czym następnie mogłam się w spokoju tam zamknąć i trochę popracować nad swoim wizerunkiem.Na początek umyłam twarz i zęby.Następnie wzięłam tusz do rzęs i delikatnie pomalowałam je sobie.Szminką kilka razy musnęłam swoje usta,a na koniec wzięłam perfumy i się trochę nimi popsikałam.Po udanej próbie opuściłam łazienkę i udałam się z powrotem na górę.Ubrałam się w:czarną sukienkę oraz czarne koturny.Na koniec ostatni raz przeglądnęłam się w lustrze i szybkim krokiem zeszłam na dół.Udałam się do kuchni w której już siedziały moja siostra i matka.Herbata już była gotowa,więc szybko nalałam sobie cały kubek,a następnie wzięłam się za przyrządzanie bułki.Posmarowałam ją masłem i nałożyłam plasterek sera.Zjadłam ją błyskawicznie,a jeszcze szybciej wypiłam herbatę.Musiałam sobie narzucić takie tempo,ponieważ zbliżała się godzina 7:30,a za 5 minut miała po mnie przyjść Raini.Po spożyciu posiłku otworzyłam drzwi od domu,rzuciłam na pożegnanie:papa i wyszłam z budynku.Czarnowłosa już zamierzała wejść na moją posesję,jednak po ujrzeniu mnie w drzwiach,zatrzymała się w bramce.Podbiegłam do niej i się z nią przywitałam.
-Cześć Raini.
-Cześć Laura,to co idziemy do nowej szkoły.-zapytała.
-Jasne.-odpowiedziałam.
Po przywitaniu się,ruszyłyśmy takim nie powolnym,ale nie też za szybkim krokiem.Szłyśmy spokojnie jednak w miarę szybko.Szkoła była jakieś 15 minut drogi stąd,więc na pewno zdążymy na rozpoczęcie roku.Podczas drogi rozmawiałyśmy o nowej szkole,o przyjaciołach Rossa[ten temat akurat poruszyłam ja],o uczniach tej szkoły i o jeszcze wielu innych rzeczach.Zapomniałam tylko dodać,że Calum poszedł do szkoły z Rossem,dlatego go z nami niema.Po miłej przechadzce przez miasto dotarłyśmy na miejsce.Jak zwykle wokoło szkoły pałętało się wielu uczniów,którzy oczywiście nie wiedzieli co ze sobą zrobić.Cały czas szłam przerażona,czego nie można było powiedzieć o mojej towarzyszce.Raini szła uśmiechnięta i wesoła.Zazdrościłam jej tego z całego serca.Ja byłam przerażona i zszokowana,ale powtarzałam sobie ciągle,że niema się czym przejmować.Po chwili stałyśmy już przed szkołą.Nagle zabrzmiał dzwonek co nas bardzo zdziwiło.Spojrzałam na zegarek i okazało się,że jest już godzina 8.Ale ten czas szybko leci.-pomyślałam.Ruszyłyśmy szybkim krokiem na salę widowiskową,gdzie miała się odbyć ta cała uroczystość.Nie widziałyśmy nigdzie Rossa i Caluma,ale nie mogło przecież być inaczej,ponieważ ludzi było tutaj o wiele za dużo.Po krótkiej chwili zrezygnowałyśmy z szukania i zajęłyśmy miejsca,które akurat w tej chwili były wolne.W końcu zaczął się apel,a cała widownia ucichła i wsłuchiwała się w słowa jakie były wypowiedziane na scenie.Na początek było przedstawieni,a potem wyszła na scenę pani dyrektor.Widzowie zaczęli bić brawa,co mnie bardzo zdziwiło,ale widocznie takie tu panowały reguły,więc my,żeby nie być gorsze zrobiłyśmy tak samo.Gdy cała sala ucichła,dyrektorka zaczęła dla jednych nudny dla innych ciekawy wykład dotyczący całej organizacji na ten rok szkolny.Mówiła między innymi o tym jak będą przebiegały lekcje oraz kto je będzie prowadzić.Na przykład matematykę będzie prowadzić pani Smarth, j.polski pan Wright,a chyba najbardziej interesujący mnie przedmiot czyli muzykę panna Stacy.Po nazwisku mogłam w spokoju stwierdzić,że jest to miła osoba,ponieważ pani dyrektor każdego nauczyciela nam wskazywała.Akurat ta pani jako jedyna się uśmiechała,więc można było stwierdzić,że lekcje muzyki będą ciekawe.Oby było ich dużo.-pomyślałam.Nastepnię zaczęło się przydzielanie nowych uczniów do klas.Miałam ogromną nadzieję,że trafię do klasy-z Raini i Calumem-,w której znajdował się Ross.Padały różne imiona,co oznaczało,że doszło sporo nowych uczniów.Wreszcie padło imię mojej przyjaciółki.Ucieszyła nas ta wiadomość,ponieważ została przydzielona do tej samej klasy,co Calum,a w której jak już wiadomo znajdował się blondyn.Pozostałam jeszcze tylko ja.Jednak nie było się czym martwić,ponieważ zostałam przydzielona do tej samej klasy,co moi przyjaciele.Po przydzielaniu uczniów zaczęły padać hasła:zajęcia obowiązkowe do wyboru.Każdy miał za zadanie wybrać sobie po 2 takie zajęcia.Do wyboru były zajęcia ze sportu,co w ogóle nie wchodziło w moim przypadku i Raini w grę.Nie było większego wyboru,ponieważ tych zajęć nie było zbyt wiele.Zamierzałyśmy jednak z Raini wybrać te same,więc zdecydowałyśmy się na zajęcia teatralne i wokalne.Czarnowłosa umiała dobrze,a czasami lepiej ode mnie śpiewać jednak i tak w poprzednich latach na takie zajęcia nie uczęszczała.W końcu nadszedł oczekiwany przez wszystkich koniec.Ostatnie słowa wypowiedziane przez kobietę oznajmiały nam tylko,kto będzie naszymi wychowawcami i gdzie znajdują się nasze klasę.Ucieszyła mnie i to ogromnie informacja,że moją,a raczej naszą wychowawczynią będzie panna Stacy.Po chwili zaczął się znowu szum i harmider.Wszyscy udali się do swoich klas by zapoznać się ze sobą bliżej,a także by dostać plany lekcji i inne informację,lecz najpierw zaczęły się zapisy na zajęcia obowiązkowe do wyboru.Na każdych zajęciach była przydzielona grupa osób jaka mogła brać w nich udział.Nie musiałyśmy biec z Raini tylko dlatego,że wszyscy rzucili się na zajęcia z w-f,czyli ze sportu.Udałyśmy się powolnym krokiem do dwóch wybranych przez nas stolików.Można powiedzieć,że zajęłyśmy ostatnie wolne miejsca.Gdy już skończyły się zapisy,wszyscy rozeszli się do klas.Ja szłam koło Raini.Nie ucieszył nas tylko fakt,że nadal nigdzie nie mogłyśmy znaleźć chłopaków.Po kilku minutach doszłyśmy na miejsce i weszłyśmy do klasy.Były inne niż takie jak powinny być w szkole.W klasach były schody prowadzące z góry na dół[drzwi były na górze]. Na samym dole była duża tablica i biurko nauczyciela,no a naprzeciwko i w z wyż krzesła i blaty,które miały nam służyć jako stoliki.Sale były na prawdę ogromne i było w nich bardzo dużo miejsc.Weszłyśmy do klasy i zajęłyśmy miejsca na przodzie z brzegu.Po jakiejś niedługiej chwili w klasie zebrali się już wszyscy uczniowie.
-Laura.-powiedziała wyrywając mnie z myśli moja przyjaciółka.
-Co.-odpowiedziałam.
-Patrz na górę.-w tej właśnie chwili obróciłam się razem z Raini.Na górze zobaczyłam Rossa,Caluma i ich grupę.Musieli nas nie zauważyć,ponieważ w ogóle nie zwracali na nas uwagi.Rozglądnęłam się jeszcze po całej klasie i zobaczyłam kilka interesujących osób.Jedna w szczególności przykuła moją uwagę.Była to wysoka blondynka o niebieskich oczach.Po jej pozorach można było stwierdzić,że jest samolubna,zła i egoistyczna.Ciekawiło mnie tylko to jak ma na imię.Wiedziałam także,że na pewno jest tu królową szkoły i trzeba będzie na nią w szczególności uważać.Po krótkim oczekiwaniu do klasy weszła nasza wychowawczyni.Przedstawiła się i powiedziała kilka słów na swój temat.Jak wynikało z jej słów,była ona sympatyczną i chyba najlepszą nauczycielką w całej tej szkole.Na koniec przeczytała listę uczniów,którzy znajdują się w tej klasie.Było nas razem 32.Na pierwszą myśl rzuciło mi się to,że przecież to jest duża suma uczniów,ale jak się okazało później w innych klasach było jeszcze więcej licealistów.Wreszcie nadszedł przez wszystkich wyczekiwany moment,czyli rozdanie planów lekcji.Wyglądał on tak:
Poniedziałek: Wtorek: Środa Czwartek
1.Muzyka 1.Matematyka 1.Geografia 1.Matematyka
2.Matematyka 2.Religia 2.Informatyka 2.J.angielski
3.J.angielski 3.Kszt.słuchu 3.J.hiszpański 3.Fizyka
4.Chemia 4.Fizyka 4.Kszt.słuchu 4.WOS
5.J.angielski 5.J.hiszpański 5.Matematyka 5.Geografia
6.Biologia 6.Chemia 6.Biologia 6.Rytmika
7.w-f 7.w-f 7.w-f 7.Zajęcia teatralne
8.Zajęcia teatralne
Piątek:
1.Historia
2.Historia
3.J.hiszpański
4.J.angielski
5.G.wychowawcza
6.Zajęcia wokalne
7.Zajęcia wokalne
Po rozdaniu planów lekcji wszyscy rozeszli się do domów.Oczywiście Ross i Calum jak zwykle poszli do domów nawet się z nami nie przy witając.Byłyśmy wściekłe,ale postanowiłyśmy opanować nasze emocje.Wyszłyśmy ze szkoły i udałyśmy się z Raini do budki z lodami.
-Dzień dobry.-powiedziałyśmy jednocześnie.
-Dzień dobry.Na jakie lody mają panie ochotę.-zapytała.
-Ja poproszę 2 gałki truskawkowych i jedną gałkę waniliowych,a ty Laura.-zapytała czarnowłosa.
-Ja wezmę to samo.-odpowiedziałam.
Po chwili dostałyśmy nasze upragnione lody.Zjadłyśmy je z wielkim apetytem,po czym następnie udałyśmy się w drogę powrotną.Pożegnałam się z Raini przed domem i weszłam do środka.Jedna rzecz mi nie dawała spokoju,a mianowicie to:DLACZEGO ONI NAS UNIKAJĄ?Cały czas sobie zadawałam to pytanie.Poszłam do łazienki i wzięłam ciepłą kąpiel.Po kąpieli weszłam na górę i zaczęłam szukać laptopa,który jak zwykle musiał mi się gdzieś zapodziać.Wreszcie go znalazłam i włączyłam stronę naszej szkoły.Było tam mnóstwo różnych i ciekawych rzeczy,które mnie zainteresowały.Czytanie i przeglądanie tego wszystkiego zajęło mi prawie półtorej godziny.Po skończeniu zaplanowałam sobie pójść na małe zakupy,jednak ktoś,a raczej coś zniweczyło moje plany.W tej właśnie chwili zadzwonił telefon.Odebrałam go,lecz miałam obawy do osoby,która do mnie dzwoni.Jakiego ja mam pech.-pomyślałam.Właśnie w tej chwili telefon przestał migotać i zapadła ponura cisza,która mnie wcześniej przez cały czas ogarniała.Już miałam odchodzić,lecz po chwili dostałam sms od...Rossa.Szybko go przeczytałam,a było napisane tam:Laura,spotkajmy się za godzinę w centrum L.A.Przyjdź z Raini.Musicie w końcu poznać moich przyjaciół.Czekam Ross.
**************************************************************************
Na początek powiem,że jestem zła na was.Nie dodajecie w ogóle komentarzy!Nawet nie wiem,czy ktoś jeszcze czyta te moje wypociny.Ostatnio zrobiłam ankietę i wyszło z niej,że dwóm osobom nie podoba się ten blog,więc chyba będę musiała go zakończyć...
Co do rozdziału.To jestem z niego ogólnie zadowolona.Napisałam go jakieś trzy dni temu,ale nie dodawałam,ponieważ czekałam na komy.Co do planu lekcji,to nie jestem zbytnio przekonana,ale strasznie chciałam go dodać,więc wyszedł miej więcej tak.
Jeśli nie chcecie,bym zawiesiła bloga to dodawajcie komentarze!!!
Pozdro-Sabina
Obudziłam się o 6 rano.Nie chciałam zaspać,ponieważ dzisiaj był pierwszy dzień szkoły.Dzień w którym wszystko się okaże.Nie mogłam się go doczekać,ponieważ strasznie chciałam poznać przyjaciół naszego blondaska.Jednak gdzieś tam w głębi duszy serca ogromnie się go bałam,ponieważ myślałam,że jak pójdę do tej szkoły,to ktoś mnie tam po prostu wyśmieje,poniży albo zrobi coś jeszcze gorszego.Postanowiłam się tym nie przejmować,ponieważ zawsze będę mogła liczyć w potrzebie na moich przyjaciół,ale to zapewne niebawem się okaże.Miałam w głowie dużo różnych myśli.Jedne plątały mi się z drugimi i robiły mi prawdziwy mętlik w głowie.Cały czas myślałam nad tym zdaniem,które wczoraj wieczorem przeczytałam.Nie miałam jednak zamiaru,aż tak się nim dzisiaj przejmować.Chciałam po prostu dzisiaj być sobą.Właśnie w tym dniu idę do szkoły muzycznej.Strasznie cieszy mnie fakt,że będę tam chodzić z moimi przyjaciółmi.Siedziałam tak jeszcze chwile i rozmyślałam nad tym wszystkim,jednak wszystko co piękne kiedyś się musi skończyć.Dochodziła już prawie godzina 7,więc jak najprędzej wstałam i zeszłam na dół.Szybko rzuciłam się pędem do łazienki,po czym następnie mogłam się w spokoju tam zamknąć i trochę popracować nad swoim wizerunkiem.Na początek umyłam twarz i zęby.Następnie wzięłam tusz do rzęs i delikatnie pomalowałam je sobie.Szminką kilka razy musnęłam swoje usta,a na koniec wzięłam perfumy i się trochę nimi popsikałam.Po udanej próbie opuściłam łazienkę i udałam się z powrotem na górę.Ubrałam się w:czarną sukienkę oraz czarne koturny.Na koniec ostatni raz przeglądnęłam się w lustrze i szybkim krokiem zeszłam na dół.Udałam się do kuchni w której już siedziały moja siostra i matka.Herbata już była gotowa,więc szybko nalałam sobie cały kubek,a następnie wzięłam się za przyrządzanie bułki.Posmarowałam ją masłem i nałożyłam plasterek sera.Zjadłam ją błyskawicznie,a jeszcze szybciej wypiłam herbatę.Musiałam sobie narzucić takie tempo,ponieważ zbliżała się godzina 7:30,a za 5 minut miała po mnie przyjść Raini.Po spożyciu posiłku otworzyłam drzwi od domu,rzuciłam na pożegnanie:papa i wyszłam z budynku.Czarnowłosa już zamierzała wejść na moją posesję,jednak po ujrzeniu mnie w drzwiach,zatrzymała się w bramce.Podbiegłam do niej i się z nią przywitałam.
-Cześć Raini.
-Cześć Laura,to co idziemy do nowej szkoły.-zapytała.
-Jasne.-odpowiedziałam.
Po przywitaniu się,ruszyłyśmy takim nie powolnym,ale nie też za szybkim krokiem.Szłyśmy spokojnie jednak w miarę szybko.Szkoła była jakieś 15 minut drogi stąd,więc na pewno zdążymy na rozpoczęcie roku.Podczas drogi rozmawiałyśmy o nowej szkole,o przyjaciołach Rossa[ten temat akurat poruszyłam ja],o uczniach tej szkoły i o jeszcze wielu innych rzeczach.Zapomniałam tylko dodać,że Calum poszedł do szkoły z Rossem,dlatego go z nami niema.Po miłej przechadzce przez miasto dotarłyśmy na miejsce.Jak zwykle wokoło szkoły pałętało się wielu uczniów,którzy oczywiście nie wiedzieli co ze sobą zrobić.Cały czas szłam przerażona,czego nie można było powiedzieć o mojej towarzyszce.Raini szła uśmiechnięta i wesoła.Zazdrościłam jej tego z całego serca.Ja byłam przerażona i zszokowana,ale powtarzałam sobie ciągle,że niema się czym przejmować.Po chwili stałyśmy już przed szkołą.Nagle zabrzmiał dzwonek co nas bardzo zdziwiło.Spojrzałam na zegarek i okazało się,że jest już godzina 8.Ale ten czas szybko leci.-pomyślałam.Ruszyłyśmy szybkim krokiem na salę widowiskową,gdzie miała się odbyć ta cała uroczystość.Nie widziałyśmy nigdzie Rossa i Caluma,ale nie mogło przecież być inaczej,ponieważ ludzi było tutaj o wiele za dużo.Po krótkiej chwili zrezygnowałyśmy z szukania i zajęłyśmy miejsca,które akurat w tej chwili były wolne.W końcu zaczął się apel,a cała widownia ucichła i wsłuchiwała się w słowa jakie były wypowiedziane na scenie.Na początek było przedstawieni,a potem wyszła na scenę pani dyrektor.Widzowie zaczęli bić brawa,co mnie bardzo zdziwiło,ale widocznie takie tu panowały reguły,więc my,żeby nie być gorsze zrobiłyśmy tak samo.Gdy cała sala ucichła,dyrektorka zaczęła dla jednych nudny dla innych ciekawy wykład dotyczący całej organizacji na ten rok szkolny.Mówiła między innymi o tym jak będą przebiegały lekcje oraz kto je będzie prowadzić.Na przykład matematykę będzie prowadzić pani Smarth, j.polski pan Wright,a chyba najbardziej interesujący mnie przedmiot czyli muzykę panna Stacy.Po nazwisku mogłam w spokoju stwierdzić,że jest to miła osoba,ponieważ pani dyrektor każdego nauczyciela nam wskazywała.Akurat ta pani jako jedyna się uśmiechała,więc można było stwierdzić,że lekcje muzyki będą ciekawe.Oby było ich dużo.-pomyślałam.Nastepnię zaczęło się przydzielanie nowych uczniów do klas.Miałam ogromną nadzieję,że trafię do klasy-z Raini i Calumem-,w której znajdował się Ross.Padały różne imiona,co oznaczało,że doszło sporo nowych uczniów.Wreszcie padło imię mojej przyjaciółki.Ucieszyła nas ta wiadomość,ponieważ została przydzielona do tej samej klasy,co Calum,a w której jak już wiadomo znajdował się blondyn.Pozostałam jeszcze tylko ja.Jednak nie było się czym martwić,ponieważ zostałam przydzielona do tej samej klasy,co moi przyjaciele.Po przydzielaniu uczniów zaczęły padać hasła:zajęcia obowiązkowe do wyboru.Każdy miał za zadanie wybrać sobie po 2 takie zajęcia.Do wyboru były zajęcia ze sportu,co w ogóle nie wchodziło w moim przypadku i Raini w grę.Nie było większego wyboru,ponieważ tych zajęć nie było zbyt wiele.Zamierzałyśmy jednak z Raini wybrać te same,więc zdecydowałyśmy się na zajęcia teatralne i wokalne.Czarnowłosa umiała dobrze,a czasami lepiej ode mnie śpiewać jednak i tak w poprzednich latach na takie zajęcia nie uczęszczała.W końcu nadszedł oczekiwany przez wszystkich koniec.Ostatnie słowa wypowiedziane przez kobietę oznajmiały nam tylko,kto będzie naszymi wychowawcami i gdzie znajdują się nasze klasę.Ucieszyła mnie i to ogromnie informacja,że moją,a raczej naszą wychowawczynią będzie panna Stacy.Po chwili zaczął się znowu szum i harmider.Wszyscy udali się do swoich klas by zapoznać się ze sobą bliżej,a także by dostać plany lekcji i inne informację,lecz najpierw zaczęły się zapisy na zajęcia obowiązkowe do wyboru.Na każdych zajęciach była przydzielona grupa osób jaka mogła brać w nich udział.Nie musiałyśmy biec z Raini tylko dlatego,że wszyscy rzucili się na zajęcia z w-f,czyli ze sportu.Udałyśmy się powolnym krokiem do dwóch wybranych przez nas stolików.Można powiedzieć,że zajęłyśmy ostatnie wolne miejsca.Gdy już skończyły się zapisy,wszyscy rozeszli się do klas.Ja szłam koło Raini.Nie ucieszył nas tylko fakt,że nadal nigdzie nie mogłyśmy znaleźć chłopaków.Po kilku minutach doszłyśmy na miejsce i weszłyśmy do klasy.Były inne niż takie jak powinny być w szkole.W klasach były schody prowadzące z góry na dół[drzwi były na górze]. Na samym dole była duża tablica i biurko nauczyciela,no a naprzeciwko i w z wyż krzesła i blaty,które miały nam służyć jako stoliki.Sale były na prawdę ogromne i było w nich bardzo dużo miejsc.Weszłyśmy do klasy i zajęłyśmy miejsca na przodzie z brzegu.Po jakiejś niedługiej chwili w klasie zebrali się już wszyscy uczniowie.
-Laura.-powiedziała wyrywając mnie z myśli moja przyjaciółka.
-Co.-odpowiedziałam.
-Patrz na górę.-w tej właśnie chwili obróciłam się razem z Raini.Na górze zobaczyłam Rossa,Caluma i ich grupę.Musieli nas nie zauważyć,ponieważ w ogóle nie zwracali na nas uwagi.Rozglądnęłam się jeszcze po całej klasie i zobaczyłam kilka interesujących osób.Jedna w szczególności przykuła moją uwagę.Była to wysoka blondynka o niebieskich oczach.Po jej pozorach można było stwierdzić,że jest samolubna,zła i egoistyczna.Ciekawiło mnie tylko to jak ma na imię.Wiedziałam także,że na pewno jest tu królową szkoły i trzeba będzie na nią w szczególności uważać.Po krótkim oczekiwaniu do klasy weszła nasza wychowawczyni.Przedstawiła się i powiedziała kilka słów na swój temat.Jak wynikało z jej słów,była ona sympatyczną i chyba najlepszą nauczycielką w całej tej szkole.Na koniec przeczytała listę uczniów,którzy znajdują się w tej klasie.Było nas razem 32.Na pierwszą myśl rzuciło mi się to,że przecież to jest duża suma uczniów,ale jak się okazało później w innych klasach było jeszcze więcej licealistów.Wreszcie nadszedł przez wszystkich wyczekiwany moment,czyli rozdanie planów lekcji.Wyglądał on tak:
Poniedziałek: Wtorek: Środa Czwartek
1.Muzyka 1.Matematyka 1.Geografia 1.Matematyka
2.Matematyka 2.Religia 2.Informatyka 2.J.angielski
3.J.angielski 3.Kszt.słuchu 3.J.hiszpański 3.Fizyka
4.Chemia 4.Fizyka 4.Kszt.słuchu 4.WOS
5.J.angielski 5.J.hiszpański 5.Matematyka 5.Geografia
6.Biologia 6.Chemia 6.Biologia 6.Rytmika
7.w-f 7.w-f 7.w-f 7.Zajęcia teatralne
8.Zajęcia teatralne
Piątek:
1.Historia
2.Historia
3.J.hiszpański
4.J.angielski
5.G.wychowawcza
6.Zajęcia wokalne
7.Zajęcia wokalne
Po rozdaniu planów lekcji wszyscy rozeszli się do domów.Oczywiście Ross i Calum jak zwykle poszli do domów nawet się z nami nie przy witając.Byłyśmy wściekłe,ale postanowiłyśmy opanować nasze emocje.Wyszłyśmy ze szkoły i udałyśmy się z Raini do budki z lodami.
-Dzień dobry.-powiedziałyśmy jednocześnie.
-Dzień dobry.Na jakie lody mają panie ochotę.-zapytała.
-Ja poproszę 2 gałki truskawkowych i jedną gałkę waniliowych,a ty Laura.-zapytała czarnowłosa.
-Ja wezmę to samo.-odpowiedziałam.
Po chwili dostałyśmy nasze upragnione lody.Zjadłyśmy je z wielkim apetytem,po czym następnie udałyśmy się w drogę powrotną.Pożegnałam się z Raini przed domem i weszłam do środka.Jedna rzecz mi nie dawała spokoju,a mianowicie to:DLACZEGO ONI NAS UNIKAJĄ?Cały czas sobie zadawałam to pytanie.Poszłam do łazienki i wzięłam ciepłą kąpiel.Po kąpieli weszłam na górę i zaczęłam szukać laptopa,który jak zwykle musiał mi się gdzieś zapodziać.Wreszcie go znalazłam i włączyłam stronę naszej szkoły.Było tam mnóstwo różnych i ciekawych rzeczy,które mnie zainteresowały.Czytanie i przeglądanie tego wszystkiego zajęło mi prawie półtorej godziny.Po skończeniu zaplanowałam sobie pójść na małe zakupy,jednak ktoś,a raczej coś zniweczyło moje plany.W tej właśnie chwili zadzwonił telefon.Odebrałam go,lecz miałam obawy do osoby,która do mnie dzwoni.Jakiego ja mam pech.-pomyślałam.Właśnie w tej chwili telefon przestał migotać i zapadła ponura cisza,która mnie wcześniej przez cały czas ogarniała.Już miałam odchodzić,lecz po chwili dostałam sms od...Rossa.Szybko go przeczytałam,a było napisane tam:Laura,spotkajmy się za godzinę w centrum L.A.Przyjdź z Raini.Musicie w końcu poznać moich przyjaciół.Czekam Ross.
**************************************************************************
Na początek powiem,że jestem zła na was.Nie dodajecie w ogóle komentarzy!Nawet nie wiem,czy ktoś jeszcze czyta te moje wypociny.Ostatnio zrobiłam ankietę i wyszło z niej,że dwóm osobom nie podoba się ten blog,więc chyba będę musiała go zakończyć...
Co do rozdziału.To jestem z niego ogólnie zadowolona.Napisałam go jakieś trzy dni temu,ale nie dodawałam,ponieważ czekałam na komy.Co do planu lekcji,to nie jestem zbytnio przekonana,ale strasznie chciałam go dodać,więc wyszedł miej więcej tak.
Jeśli nie chcecie,bym zawiesiła bloga to dodawajcie komentarze!!!
Pozdro-Sabina
wtorek, 14 maja 2013
Zapraszam
Chciałabym zaprosić wszystkich moich czytelników i nie tylko,na mój już trzeci blog.O to link:
http://violaandally-story.blogspot.com/
http://violaandally-story.blogspot.com/
niedziela, 12 maja 2013
8.Przyszłość zależy tylko od nas.Teraz to zrozumiałam.
8.Przyszłość zależy tylko od nas.Teraz to zrozumiałam.
Obudziłam się nad ranem o godzinie 09.00.Raini jeszcze spała,co mnie bardzo zdziwiło,ponieważ to ona była rannym ptaszkiem,a nie ja.Myśląc chwilę nad wczorajszym dniem,postanowiłam obudzić Raini i z nią porozmawiać.Jednak to nie poskutkowało.Czarnowłosa dalej spała co mnie z każdą minutą coraz bardziej denerwowało.Postanowiłam urzyć drastycznych środków.Zeszłam na dół do łazienki i nalałam pełne wiadro wody.Szybko udałam się do pokoju i oblałam nogi mojej przyjaciółki.
-AAAAAAA.-krzyknęła czarnowłosa.-A to niby za co.-zapytała ze złością.
-Słuchaj Raini.-odpowiedziałam.-Nie chciałaś się budzić w tradycyjny sposób,więc musiałam użyć trochę bardziej nieprzyjemnego,no i wybrałam ten.Mam nadzieję,że się nie gniewasz.-zapytałam.
-Nie,no coś ty.-odpowiedziała.-Tylko nigdy więcej już tak nie rób.Ok.
-Ok.
-No to o czym tak bardzo chciałaś ze mną porozmawiać nad ranem.-zapytała z poirytowaniem czarnowłosa.
-No,bo chodzi o wczoraj.
-A o co mniej więcej.-zapytała.
-No,bo nie wiem co teraz mamy zrobić.-odpowiedziałam.-Może powinnyśmy im wybaczyć.
-Dobra,jeśli ci,aż tak na tym zależy,żeby wybaczyć tym kretynom,to ok.Zgadzam się,jednak pod jednym warunkiem.
-A jakim.-zapytałam.
-To oni tutaj do nas przyjdą i osobiście przeproszą,za ostatni dzień,a nie my.-odpowiedziała.
-Ok.Idziemy na dół coś zjeść.-zapytałam.
-No chyba.-odpowiedziała.
Zeszłyśmy na dół i udałyśmy się do kuchni.Ja sobie zrobiłam tosty,a Raini kanapki posmarowane nuttelą.Do tego ciepła owocowa herbata.Po śniadaniu wyszłyśmy z domu i udałyśmy się do parku.Szłyśmy wolnym krokiem,cały czas rozmawiając o modzie.Z tej rozmowy dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy np:Jaki jest teraz najmodniejszy kolor i co jest hitem tego sezonu?Co zrobić,żeby się komuś przypodobać lub jaki nosić makijaż,gdy się idzie na plaże?Trochę mnie dziwiły te wszystkie odpowiedzi mojej przyjaciółki,ale postanowiłam,że zawsze w sprawie mody będę jej słuchać.Nareszcie byłyśmy na miejscu.Usiadłyśmy na ławce w pobliżu jeziora i rozkoszowałyśmy się tym pięknym i zaskakującym dniem.Pogoda była piękna,a niektóre termometry wskazywały nawet 35 stopni celcjusza.Upał dawał się we znaki,nawet w najbardziej chłodnym miejscu.Cóż...nie mogłyśmy narzekać,ponieważ obie i tak samo kochałyśmy lato.Jednak najgorsze było to,że już za 4 dni zaczynał się nowy rok szkolny.Ja jak już mówiłam,strasznie się cieszyłam z tego powodu,jednak moja przyjaciółka już tak samo się tym nie zachwycała.Ona nienawidziła szkoły i chyba z chęcią by ją wysadziła w powietrze.Rozmawiałyśmy jeszcze o kilku innych rzeczach,aż nagle z nad przeciwka zobaczyłyśmy znane nam bardzo twarze.Byli to oczywiście Ross i Calum.
-Dziewczyny słuchajcie.-powiedzieli jednocześnie.-Chcielibyśmy was przeprosić za tamto.
-Nie ma sprawy.-odpowiedziała Raini lekceważąco.W sumie to w ogóle ją to nie interesowało.
-Czy to wszystko.-kiwnęli głowami przecząco.-No to co jeszcze macie nam do powiedzenia.
--No,to może ty zacznij Calum.-powiedział Ross.
-Ok.-odpowiedział.-Więc tak.Raini...wiem,że cię zraniłem tym,ale w tedy miałem mieszane uczucia.Z mojej strony widać było,że to był zwykły impuls,nic więcej.
-Czyli chcesz mi przez to powiedzieć,że pocałowałeś mnie,ponieważ to był zwykły impuls.-odpowiedziała Raini i zaczęła się śmiać.
-A tobie co się stało.-zapytałam.
-A nic.-odpowiedziała coraz bardziej się śmiejąc.-No dobra,bo chodzi o to,że z mojej strony też to był impuls.Słuchaj Calum.-w tej właśnie chwili dziewczyna zwróciła się do chłopaka.-Na początku byłam na ciebie zła.Cały mój świat lęk w gruzach,a najgorsze było to,że to ty go zniszczyłeś.Jednak teraz,to i tak nie ma najmniejszego sensu.Krótko mówiąc już mi przeszło i jeśli się zgodzisz oczywiście,to proponuje przyjaźń taką jak za dawnych czasów.Nie jestem jeszcze chyba gotowa na to,by mieć chłopaka,więc...zgadzasz się.-po tych słowach czarnowłosa spojrzała na chłopaka z nadzieją w oczach.
-Oczywiście,że tak.-po tych słowach Raini i Calum się przytulili.Ja jednak nadal patrzyłam na Rossa ze skołowaną miną.
-No to może teraz ty Ross powiesz coś Laurze.-powiedziała czarnowłosa i usiadła z powrotem na ławkę.
-No to,więc tak.-powiedział Ross,lecz nagle zamilkł.Widać było,że gryzie go ta cała sytuacja i jest mu z tym bardzo źle.Postanowił kontynuować.-Chciałbym cię Laura przeprosić za to,że wtedy tak po prostu z tamtąd wyszedłem.Byłem na ciebie zły,ponieważ myślałem,że jesteś inna niż wszystkie dziewczyny.
-Co masz na myśli.-wtrąciłam się.
-No bo chodzi o to,że każda dziewczyna z jaką się dotąd spotykałem zawsze robiła to samo.Nigdy z żadną się nie zaprzyjaźniłem,ponieważ uważałem,że każda ma ten sam cel w życiu.Jednak z kilkoma udało mi się osiągnąć ten cel,ale może powiem wam to w szkole.
-Ależ Ross.-powiedziałam i zamilkłam.-Ja nie jestem taka jak inne dziewczyny.Muszę ci się przyznać,że peszył mnie twój wzrok,a przecież ty tam byłeś tylko w samych bokserkach!Myślisz,że to było takie przyjemne.Mi też to nie dawało spokoju,więc nie możesz mnie za to obwiniać.-krzyknęłam,że aż każdy przechodzień zwrócił na mnie uwagę.Poczułam się trochę nieswojo i w natychmiastowym tempie z powrotem usiadłam na ławkę.
-Dobra,uspokójcie się już.-powiedziała ledwo co to wytrzymująca Raini.-Może po prostu zapomnijmy o wczorajszym dniu i cieszmy się tymi nadchodzącymi.Najlepiej o nim zapomnijmy,więc co wy na to.-zapytała.
-No dobra.-powiedział Ross.
-Ok.-odpowiedziałam.
Po pogodzeniu się wszyscy się przytuliliśmy.Była między nami energia,która dotychczas w nas nie gościła.Była to energia zaufania i przyjaźni.Przyjaźni,której nic nie rozłączy.Po chwilowym ochłonięciu postanowiliśmy się przejść.Przechodziliśmy właśnie koło budki z lodami,więc bez żadnego zastanowienia poszliśmy sobie kupić po dwie gałki lodów.Ja oczywiście wzięłam sobie czekoladową i truskawkową,ponieważ to były moje ulubione smaki.Ross zamówił sobie waniliową i czekoladową.Ten sam rodzaj zamówił sobie także Calum,a Raini poprosiła truskawkowy i malinowy smak swoich lodów.Po zakupie udaliśmy się do centrum L.A. i usiedliśmy przy fontannie.Po co?Nie wiadomo,ale myślę,że zrobiliśmy to,ponieważ byliśmy już zmęczeni.Teraz z największą przyjemnością wróciłabym do domu,wzięła kąpiel i położyłabym się w ciepłym i przytulnym łóżku.Niestety,ale to mogły być w tej chwili tylko marzenia,ponieważ moi przyjaciele wymyślili,by pójść na maraton horrorów.Nie podobał mi się ten pomysł,ponieważ nienawidziłam głupich horrorów,jednak nie miałam wyboru.Można powiedzieć,że zostałam przegłosowana,ponieważ były 3 głosy na tak,a jeden czyli mój na nie.Widać,że takie już jest życie.Zero przyjemności i ciągła praca.Doszliśmy do kina.Zakupiliśmy bilety,napoje,jedzenie i udaliśmy się do sali nr 5,ponieważ tam miało się to wszystko odbyć.Zasiedliśmy na swoich miejscach i czekaliśmy,aż wreszcie puszczą oczekiwany przez wszystkich,oprócz mnie seans.Po krótkim oczekiwaniu wreszcie się zaczęło.Puścili mnóstwo jak dla mnie nudnych,lecz strasznych i przerażających horrorów.Po pierwszym byłam już tak znudzona i przerażona,więc postanowiłam już dalej nie oglądać.Nie mogłam opuścić sali,więc postanowiłam zostać i nadzwyczajnie w świecie zasnęłam.Obudziłam się dopiero pod koniec seansu.Długo to trwało.-pomyślałam.-Aż 3 godziny.Po skończeniu oglądania wyszliśmy z kina i udaliśmy się powolnym krokiem.Raini i Calum oczywiście nawijali razem z Rossem o tym niby ciekawym i wspaniałym marratorze horrorów.Ja szłam sobie z boku i myślałam sobie o różnych rzeczach.Jedna z nich wyglądała tak:,,Leże sobie na lazurowym wybrzeżu i cieszę się urokiem słońca.Po chwili przylatuje do mnie dziecko.Widzę,że prosi mnie o autograf.-w tej właśnie chwili się zatrzymałam w moich myślach.O autograf-pomyślałam i znowu wróciłam do moich dziwnych,lecz niezwykłych myśli.Daje tej dziewczynce autograf,a już po chwili podbiega do mnie reszta moich...fanów!Wstaje i udaje się do baru.Siadam na krześle i zamawiam sobie coś do picia.Po chwili patrzę w telewizor i widzę koncert i to nie byle jaki koncert lecz ...mój koncert!Byłam w szoku''. Szybko zaprzestałam myśleć.Jak mogłam na żywo w telewizji wydać koncert,przecież ja mam lęk przed sceną.W tej chwili właśnie doszliśmy do domu.Pożegnałam się z moimi przyjaciółmi,po czym następnie weszłam na teren swojego domu.Zamknęłam furtkę i spojrzałam,że jakaś wiadomość wystaje z skrzynki na listy.Podeszłam i wyjęłam papier na którym była kartka z zaproszeniem.Od razu chciałam ją wyrzucić,lecz przed wyrzuceniem,postanowiłam jeszcze sprawdzić co jest na drugiej stronie.Odwróciłam na drugą stronę i zobaczyłam bardzo ciekawe i chyba w tej chwili interesujące mnie zdanie:''A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg''. Po przeczytaniu tego zdania,byłam zmartwiona.
-Czyli to znaczy,że to ode mnie zależy jak będzie wyglądało moje życie później.-powiedziałam cicho.Myślałam jeszcze nad tym chwilę.Zaczynało się robić chłodno,więc weszłam do środka i zamknęłam drzwi na klucz.Szybko wzięłam kąpiel,przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka,cały czas myśląc nad tym jednym zdaniem.Myślałam co ono mogło oznaczać w moim życiu,a brzmiało ono tak:''A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg''...
''A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg''-Paulo Coelho
********************************************************************
I jak wam się podoba.Mi ogólnie tak średnio.Muszę na razie wam zdradzić,że pierwsze rozdziały będą bardzo,ale to bardzo nudne.Nawet nie chce mi się ich pisać,ale cóż...muszę,by dojść dalej.Niedługo pojawi się dopiero dramat i akcja.Musicie być cierpliwi.
Starałam się sprawdzić wszystkie błędy,ale mogą się miejscami jakieś zdarzyć.
To chyba już wszystko.Na koniec piosenka,którą ubóstwiam:
Pozdrawiam!!!
-Sabina
Obudziłam się nad ranem o godzinie 09.00.Raini jeszcze spała,co mnie bardzo zdziwiło,ponieważ to ona była rannym ptaszkiem,a nie ja.Myśląc chwilę nad wczorajszym dniem,postanowiłam obudzić Raini i z nią porozmawiać.Jednak to nie poskutkowało.Czarnowłosa dalej spała co mnie z każdą minutą coraz bardziej denerwowało.Postanowiłam urzyć drastycznych środków.Zeszłam na dół do łazienki i nalałam pełne wiadro wody.Szybko udałam się do pokoju i oblałam nogi mojej przyjaciółki.
-AAAAAAA.-krzyknęła czarnowłosa.-A to niby za co.-zapytała ze złością.
-Słuchaj Raini.-odpowiedziałam.-Nie chciałaś się budzić w tradycyjny sposób,więc musiałam użyć trochę bardziej nieprzyjemnego,no i wybrałam ten.Mam nadzieję,że się nie gniewasz.-zapytałam.
-Nie,no coś ty.-odpowiedziała.-Tylko nigdy więcej już tak nie rób.Ok.
-Ok.
-No to o czym tak bardzo chciałaś ze mną porozmawiać nad ranem.-zapytała z poirytowaniem czarnowłosa.
-No,bo chodzi o wczoraj.
-A o co mniej więcej.-zapytała.
-No,bo nie wiem co teraz mamy zrobić.-odpowiedziałam.-Może powinnyśmy im wybaczyć.
-Dobra,jeśli ci,aż tak na tym zależy,żeby wybaczyć tym kretynom,to ok.Zgadzam się,jednak pod jednym warunkiem.
-A jakim.-zapytałam.
-To oni tutaj do nas przyjdą i osobiście przeproszą,za ostatni dzień,a nie my.-odpowiedziała.
-Ok.Idziemy na dół coś zjeść.-zapytałam.
-No chyba.-odpowiedziała.
Zeszłyśmy na dół i udałyśmy się do kuchni.Ja sobie zrobiłam tosty,a Raini kanapki posmarowane nuttelą.Do tego ciepła owocowa herbata.Po śniadaniu wyszłyśmy z domu i udałyśmy się do parku.Szłyśmy wolnym krokiem,cały czas rozmawiając o modzie.Z tej rozmowy dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy np:Jaki jest teraz najmodniejszy kolor i co jest hitem tego sezonu?Co zrobić,żeby się komuś przypodobać lub jaki nosić makijaż,gdy się idzie na plaże?Trochę mnie dziwiły te wszystkie odpowiedzi mojej przyjaciółki,ale postanowiłam,że zawsze w sprawie mody będę jej słuchać.Nareszcie byłyśmy na miejscu.Usiadłyśmy na ławce w pobliżu jeziora i rozkoszowałyśmy się tym pięknym i zaskakującym dniem.Pogoda była piękna,a niektóre termometry wskazywały nawet 35 stopni celcjusza.Upał dawał się we znaki,nawet w najbardziej chłodnym miejscu.Cóż...nie mogłyśmy narzekać,ponieważ obie i tak samo kochałyśmy lato.Jednak najgorsze było to,że już za 4 dni zaczynał się nowy rok szkolny.Ja jak już mówiłam,strasznie się cieszyłam z tego powodu,jednak moja przyjaciółka już tak samo się tym nie zachwycała.Ona nienawidziła szkoły i chyba z chęcią by ją wysadziła w powietrze.Rozmawiałyśmy jeszcze o kilku innych rzeczach,aż nagle z nad przeciwka zobaczyłyśmy znane nam bardzo twarze.Byli to oczywiście Ross i Calum.
-Dziewczyny słuchajcie.-powiedzieli jednocześnie.-Chcielibyśmy was przeprosić za tamto.
-Nie ma sprawy.-odpowiedziała Raini lekceważąco.W sumie to w ogóle ją to nie interesowało.
-Czy to wszystko.-kiwnęli głowami przecząco.-No to co jeszcze macie nam do powiedzenia.
--No,to może ty zacznij Calum.-powiedział Ross.
-Ok.-odpowiedział.-Więc tak.Raini...wiem,że cię zraniłem tym,ale w tedy miałem mieszane uczucia.Z mojej strony widać było,że to był zwykły impuls,nic więcej.
-Czyli chcesz mi przez to powiedzieć,że pocałowałeś mnie,ponieważ to był zwykły impuls.-odpowiedziała Raini i zaczęła się śmiać.
-A tobie co się stało.-zapytałam.
-A nic.-odpowiedziała coraz bardziej się śmiejąc.-No dobra,bo chodzi o to,że z mojej strony też to był impuls.Słuchaj Calum.-w tej właśnie chwili dziewczyna zwróciła się do chłopaka.-Na początku byłam na ciebie zła.Cały mój świat lęk w gruzach,a najgorsze było to,że to ty go zniszczyłeś.Jednak teraz,to i tak nie ma najmniejszego sensu.Krótko mówiąc już mi przeszło i jeśli się zgodzisz oczywiście,to proponuje przyjaźń taką jak za dawnych czasów.Nie jestem jeszcze chyba gotowa na to,by mieć chłopaka,więc...zgadzasz się.-po tych słowach czarnowłosa spojrzała na chłopaka z nadzieją w oczach.
-Oczywiście,że tak.-po tych słowach Raini i Calum się przytulili.Ja jednak nadal patrzyłam na Rossa ze skołowaną miną.
-No to może teraz ty Ross powiesz coś Laurze.-powiedziała czarnowłosa i usiadła z powrotem na ławkę.
-No to,więc tak.-powiedział Ross,lecz nagle zamilkł.Widać było,że gryzie go ta cała sytuacja i jest mu z tym bardzo źle.Postanowił kontynuować.-Chciałbym cię Laura przeprosić za to,że wtedy tak po prostu z tamtąd wyszedłem.Byłem na ciebie zły,ponieważ myślałem,że jesteś inna niż wszystkie dziewczyny.
-Co masz na myśli.-wtrąciłam się.
-No bo chodzi o to,że każda dziewczyna z jaką się dotąd spotykałem zawsze robiła to samo.Nigdy z żadną się nie zaprzyjaźniłem,ponieważ uważałem,że każda ma ten sam cel w życiu.Jednak z kilkoma udało mi się osiągnąć ten cel,ale może powiem wam to w szkole.
-Ależ Ross.-powiedziałam i zamilkłam.-Ja nie jestem taka jak inne dziewczyny.Muszę ci się przyznać,że peszył mnie twój wzrok,a przecież ty tam byłeś tylko w samych bokserkach!Myślisz,że to było takie przyjemne.Mi też to nie dawało spokoju,więc nie możesz mnie za to obwiniać.-krzyknęłam,że aż każdy przechodzień zwrócił na mnie uwagę.Poczułam się trochę nieswojo i w natychmiastowym tempie z powrotem usiadłam na ławkę.
-Dobra,uspokójcie się już.-powiedziała ledwo co to wytrzymująca Raini.-Może po prostu zapomnijmy o wczorajszym dniu i cieszmy się tymi nadchodzącymi.Najlepiej o nim zapomnijmy,więc co wy na to.-zapytała.
-No dobra.-powiedział Ross.
-Ok.-odpowiedziałam.
Po pogodzeniu się wszyscy się przytuliliśmy.Była między nami energia,która dotychczas w nas nie gościła.Była to energia zaufania i przyjaźni.Przyjaźni,której nic nie rozłączy.Po chwilowym ochłonięciu postanowiliśmy się przejść.Przechodziliśmy właśnie koło budki z lodami,więc bez żadnego zastanowienia poszliśmy sobie kupić po dwie gałki lodów.Ja oczywiście wzięłam sobie czekoladową i truskawkową,ponieważ to były moje ulubione smaki.Ross zamówił sobie waniliową i czekoladową.Ten sam rodzaj zamówił sobie także Calum,a Raini poprosiła truskawkowy i malinowy smak swoich lodów.Po zakupie udaliśmy się do centrum L.A. i usiedliśmy przy fontannie.Po co?Nie wiadomo,ale myślę,że zrobiliśmy to,ponieważ byliśmy już zmęczeni.Teraz z największą przyjemnością wróciłabym do domu,wzięła kąpiel i położyłabym się w ciepłym i przytulnym łóżku.Niestety,ale to mogły być w tej chwili tylko marzenia,ponieważ moi przyjaciele wymyślili,by pójść na maraton horrorów.Nie podobał mi się ten pomysł,ponieważ nienawidziłam głupich horrorów,jednak nie miałam wyboru.Można powiedzieć,że zostałam przegłosowana,ponieważ były 3 głosy na tak,a jeden czyli mój na nie.Widać,że takie już jest życie.Zero przyjemności i ciągła praca.Doszliśmy do kina.Zakupiliśmy bilety,napoje,jedzenie i udaliśmy się do sali nr 5,ponieważ tam miało się to wszystko odbyć.Zasiedliśmy na swoich miejscach i czekaliśmy,aż wreszcie puszczą oczekiwany przez wszystkich,oprócz mnie seans.Po krótkim oczekiwaniu wreszcie się zaczęło.Puścili mnóstwo jak dla mnie nudnych,lecz strasznych i przerażających horrorów.Po pierwszym byłam już tak znudzona i przerażona,więc postanowiłam już dalej nie oglądać.Nie mogłam opuścić sali,więc postanowiłam zostać i nadzwyczajnie w świecie zasnęłam.Obudziłam się dopiero pod koniec seansu.Długo to trwało.-pomyślałam.-Aż 3 godziny.Po skończeniu oglądania wyszliśmy z kina i udaliśmy się powolnym krokiem.Raini i Calum oczywiście nawijali razem z Rossem o tym niby ciekawym i wspaniałym marratorze horrorów.Ja szłam sobie z boku i myślałam sobie o różnych rzeczach.Jedna z nich wyglądała tak:,,Leże sobie na lazurowym wybrzeżu i cieszę się urokiem słońca.Po chwili przylatuje do mnie dziecko.Widzę,że prosi mnie o autograf.-w tej właśnie chwili się zatrzymałam w moich myślach.O autograf-pomyślałam i znowu wróciłam do moich dziwnych,lecz niezwykłych myśli.Daje tej dziewczynce autograf,a już po chwili podbiega do mnie reszta moich...fanów!Wstaje i udaje się do baru.Siadam na krześle i zamawiam sobie coś do picia.Po chwili patrzę w telewizor i widzę koncert i to nie byle jaki koncert lecz ...mój koncert!Byłam w szoku''. Szybko zaprzestałam myśleć.Jak mogłam na żywo w telewizji wydać koncert,przecież ja mam lęk przed sceną.W tej chwili właśnie doszliśmy do domu.Pożegnałam się z moimi przyjaciółmi,po czym następnie weszłam na teren swojego domu.Zamknęłam furtkę i spojrzałam,że jakaś wiadomość wystaje z skrzynki na listy.Podeszłam i wyjęłam papier na którym była kartka z zaproszeniem.Od razu chciałam ją wyrzucić,lecz przed wyrzuceniem,postanowiłam jeszcze sprawdzić co jest na drugiej stronie.Odwróciłam na drugą stronę i zobaczyłam bardzo ciekawe i chyba w tej chwili interesujące mnie zdanie:''A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg''. Po przeczytaniu tego zdania,byłam zmartwiona.
-Czyli to znaczy,że to ode mnie zależy jak będzie wyglądało moje życie później.-powiedziałam cicho.Myślałam jeszcze nad tym chwilę.Zaczynało się robić chłodno,więc weszłam do środka i zamknęłam drzwi na klucz.Szybko wzięłam kąpiel,przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka,cały czas myśląc nad tym jednym zdaniem.Myślałam co ono mogło oznaczać w moim życiu,a brzmiało ono tak:''A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg''...
********************************************************************
I jak wam się podoba.Mi ogólnie tak średnio.Muszę na razie wam zdradzić,że pierwsze rozdziały będą bardzo,ale to bardzo nudne.Nawet nie chce mi się ich pisać,ale cóż...muszę,by dojść dalej.Niedługo pojawi się dopiero dramat i akcja.Musicie być cierpliwi.
Starałam się sprawdzić wszystkie błędy,ale mogą się miejscami jakieś zdarzyć.
To chyba już wszystko.Na koniec piosenka,którą ubóstwiam:
-Sabina
sobota, 4 maja 2013
7.Jak on mnie mókł tak potraktować?
7.Jak on mnie mókł tak potraktować?
Nie mogłam uwierzyć w to,co przed chwilą powiedział do mnie Ross.Był pierwszą osobą,która kiedykolwiek do mnie powiedziała,że jestem piękna.Można powiedzieć,że od pierwszej klasy''stroję się dla chłopców''. Zawsze chciałam im się przypodobać,być przez nich lubiana i doceniona,jednak gdy przychodził czas na rozmowę,to momentalnie zamykałam się w sobie.Ogarniał mnie niepokój i chaos.Było mi niedobrze,a moje samopoczucie spadało do zera.Z drugiej strony nie wiem,dlaczego ci wszyscy chłopcy lubili Dianę,przecież była ona niedobra,zła i okrutna dla każdego kto jej stanął na drodze.Moja przyjaciółka Raini,była jej przeciwieństwem,lecz także mogła nawiązać dobry kontakt z płcią przeciwną.Stałam przez chwilę jak słup soli.Patrzyłam się na Rossa ze zdziwieniem i pohamowaniem.Bałam się jego reakcji.Co on może teraz powiedzieć.Mógł przecież zrobić wszystko,a ja głupia nic.Czekałam,aż blondyn się odezwie,lecz cały mój trud i wysiłek szedł na marne.Blondyn cały czas się na mnie patrzył z dużym i pięknym uśmiechem na ustach.W tej chwili miałam ochotę stamtąd uciec i się gdzieś zakopać.Nie lubiłam gdy ktoś się na mnie patrzył,a teraz byłam jeszcze bardziej wkurzona,ponieważ tą osobą był bardzo uroczy chłopak.Cały czas w myślach składałam każde słowo po słowie w zdanie.Jednak też nie byłam bez winy,ponieważ w tym czasie cały czas patrzyłam się na Rossa.Nie mogłam oderwać od niego oczu,a jak mi się to już udawało,momentalnie wracałam do wcześniejszej pozycji.Nie mogłam już wytrzymać tej niezręcznej sytuacji i ciszy,więc postanowiłam coś powiedzieć.
-Słuchaj Ross.Jest już późno,więc może wejdziemy do środka.-zaproponowałam.
-Nie ma sprawy.-powiedział cały czas się jąkając i nie ściągając ze mnie wzroku.
Czułam się trochę niekomfortowo,lecz nic w tej chwili nie mogłam zrobić,ponieważ obawiałam się tego,jakie mogą być konsekwencję.Weszliśmy do środka i usiedliśmy na kanapie w salonie.Włączyłam romantyczny film i poszłam do kuchni po napoje.Po chwili wróciłam i usiadłam na rogu sofy.Ross siedział na drugim rogu.Cały czas myślałam nad tą sytuacją.Byłam bardzo ciekawa,jak się dalej potoczy.
-No to słuchaj Ross.-powiedziałam.Może pójdę się przebrać,a ty w spokoju się tutaj ubierzesz.-zapytałam.
-Nie,ponieważ jest mi strasznie gorąco.-odpowiedziałem.-Ale ty też się nie przebieraj,chyba,że jest ci gorąco.-powiedziałem bardzo przekonująco.
-No dobra.-odpowiedziałam z wielkim zdziwieniem.Fakt było trochę gorąco,nawet bardzo gorąco i można było powiedzieć,że głupotą było by teraz przebieranie się.Czułam się trochę niezręcznie i nieswojo.
Siedząc cały czas spoglądałam na blondyna.
*W tej samej chwili,oczami Raini*
Całowaliśmy się niecałe dwie minuty.Było to naprawdę miłym i przyjemnym uczuciem.Po krótkim czasie Calum się wreszcie ode mnie oderwał i powiedział.
-Raini przepraszam cię za to.Po prostu zapomnijmy o tymi chodźmy do domu.
-Ok.-odpowiedziałam.Pewnie dziwy was fakt dlaczego.W tym momencie nic do mnie nie docierało.Słyszałam tylko muzykę i same dobre, i przyjemne chwile spędzone razem z rudowłosym. Nie wiedziałam co mówię,a moje serce było jak tykająca bomba,które właśnie w tej chwili łatwo można było zranić.Wyszliśmy z Calumem z kina i udaliśmy się do naszych domów.Weszłam do środka i od razu pobiegłam na górę.Byłam prze szczęśliwa,więc wzięłam laptopa i zadzwoniłam do Laury.Miałam pecha,bo nie odbierała.Zdziwił mnie fakt dlaczego,ale postanowiłam,że się jutro o to wszystko ją wypytam.Szybko wzięłam kąpiel i położyłam się do łóżka.
*Oczami Rossa*
Cały czas spoglądałam na Laurę.Miałem pewien plan,który zamierzałem
dzisiaj zrealizować.Czekałem cały czas na najbardziej romantyczną cześć filmu.Wreszcie nadeszła ta oczekiwana chwila i zaczęłam się powoli przybliżać do Laury.Nawet tego nie widziała,ponieważ była cały czas zajęta oglądaniem filmu.Po krótkim czasie byłej już wystarczająco blisko brunetki.Objąłem ją w talii i zacząłem przysuwać się jeszcze bliżej do niej.Musiała to zauważyć,bo w pewnym momencie momentalnie ode mnie uciekła[oczywiście nie tak dosłownie].
*Oczami Laury*
Siedziałam sobie na kanapie i oglądałam film,gdy nagle zobaczyłam blisko mnie Rossa.Przestraszyłam się niezmiernie,ponieważ przeczuwałam co może dalej z tego wyniknąć.Krótko mówiąc: STCHÓRZYŁAM!
-Przepraszam cię Ross,ale nie jestem jeszcze gotowa na takie manewry.-powiedziałam nie pewnie.-Dopiero co się nie dawno poznaliśmy,a ja widzę,że ty chcesz czegoś więcej niż przyjaźni.
-Możliwe.-przerwał mi Ross.-Ale musiałaś mnie chyba źle zrozumieć.Po pierwsze do niczego by pomiędzy nami nie doszło.Po drugie nic do ciebie nie czuję i po trzecie objąłem cię ramieniem,ponieważ widać było,że się cały czas trzęsłaś z zimna,a dlatego,że to z mojej winy,postanowiłem sam temu zaradzić w ten oto sposób.-powiedział.-Przepraszam jeśli w jaki kol wiek sposób cię uraziłem,ale nie wiedziałem jak do ciebie podejść,ponieważ nie chciałem ci przerywać oglądania.Widać było,że byłaś naprawdę zaciekawiona tym filmem,więc musiałem wybrać taki oto sposób.
-Ross...ja przepra..-nie dane mi było dokończyć,ponieważ Ross zrobił coś najbardziej niepożądanego i nietaktowego w tym momencie.Najwidoczniej w świecie po prostu wyszedł ode mnie z domu.Wyszedł i to bez żadnego pożegnania,ani żadnego słowa.Byłam naprawdę wściekła.W tym momencie przypomniałam sobie wszystkie moje najgorsze chwile.Faceci to tchórze.-pomyślałam.-Jak on mnie mókł tak potraktować.W tej właśnie chwili do mnie dotarło,że to co widziałam wcześniej w Rossie,to po prostu zauroczenie.Nic więcej.Postanowiłam jeszcze tylko sprawdzić czy na pewno nic nie czuje do Rossa.Przypomniałam sobie nasze ostatnie miło i przyjemnie spędzone chwile,lecz nic.Czar prysnął.Wspominając nic nie czułam,kompletnie nic.Miałam wrażenie jak by Ross był mi obojętny.W tym momencie chciałam go nie znać,lecz nie mogłam.Ja to mam pecha.-pomyślałam.Dlaczego zawsze mi się przytrafiają takie sytuacjeNagle zrobiło mi się smutno i się rozpłakałam z niewiadomego powodu.Szybko wbiegłam na górę i w pośpiechu szukałam laptopa.Po kilku minutach wreszcie go znalazłam i jak najszybciej weszłam na skype.Miałam pecha,ponieważ Raini w tym właśnie momencie nie było,lecz jej mama była.Postanowiłam się z nią połączyć.
-Dzień dobry.-powiedziałam ledwo co ukrywając łzy.-Czy jest Raini.-zapytałam
-O dzień dobry Lauro.-odpowiedziała.-Raini jest i właśnie w tej chwili śpi,ale jak chcesz mogę ją obudzić.-zapytała.-Myślę,że nie będzie zła.
-No to bardzo bym prosiła.-odpowiedziałam.
-Dobrze,no to ja idę.-powiedziała mama Raini.-Poczekaj chwilę.Raini na pewno zaraz do ciebie zadzwoni.
Nie musiałam czekać długo,bo po 2 minutach czarnowłosa już była dostępna na skype.
-Laura nie uwierzysz co się dzi...-w tym właśnie momencie przerwała,ponieważ zobaczyła,że jestem smutna.
-Laura co ci się stało.-zapytała.
Nie mogłam nic odpowiedzieć,ale nie musiałam nic mówić,ponieważ po chwili czarnowłosa zadała mi kolejne pytanie:
-Poczekaj chwilę.Daj mi 5 minut na ubranie się i za chwilę u ciebie będę.-po tych słowach czarnowłosa rozłączyła się i poszła robić to co przed chwilą powiedziała.Było mi naprawdę lepiej.Cieszyłam się,że mam taką przyjaciółkę,która zawsze mi pomoże i doradzi.Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi.Zeszłam na dół i je otworzyłam.Nie zauważyłam kto to był,lecz pewnie była to Raini,która od razu się na mnie rzuciła i zaczęła mocno przytulać oraz uspokajać.Po ochłonięciu,mogłyśmy wreszcie zacząć rozmowę.
-No dobra Laura,no to ty pierwsza opowiadaj.Ja też mam dla ciebie niezłą historię,ale pierwsza ty.-powiedziała czarnowłosa.
-No dobra no to,więc dzisiaj był u mnie Ross.-powiedziałam z wielkim bólem,że znowu mi kilka łez po oczach spłynęło.
-Co!-krzyknęła Raini.-Coś ci zrobił!Niech ja go tylko dorwę!Zapłaci mi za to.-powiedziała czarnowłosa.Widać,że była naprawdę przejęta tą całą sytuacją.
-Nie,nic mi nie zrobił.-odpowiedziałam.-Uspokój się Raini i daj mi dokończyć.
-No dobra.No to mów dalej.-odpowiedziała.
-No to więc tak...[tutaj właśnie Laura opowiada tę całą historię.Nie chciało mi się jej pisać,a wiem że ją znacie,więc nie muszę jej pisać].-po skończeniu historii Raini przytuliła mnie.Widać było,że naprawdę mi współczuła.Później Raini zaczęła opowiadać:
-No to słuchaj Laura.-powiedziała ekscytująco.-Nie uwierzysz co wczoraj Calum zrobił.
-Co zrobił.No mów.-powiedziałam tak samo eksytująco.
-Wczoraj byliśmy w kinie i wiesz co się stało.Poszliśmy na film romantyczny i Calum pod koniec tego seansu mnie POCAŁOWAŁ.-krzyknęła Raini.
-Co,to super.-odpowiedziałam,ale humor mi zszedł z twarzy,gdy zobaczyłam,że Raini zrobiło się smutno i po chwili zaczęła płakać.
-Raini.-powiedziałam z troską.-Coś się stało?-zapytałam.
-Masz,przeczytaj.-powiedziała czarnowłosa i dała mi swój telefon.
Wzięłam go do ręki i przeczytałam.Był to sms od Caluma na którym napisane było:Raini,przepraszam cię za to,co się dzisiaj wydarzyło.Doszedłem do wniosku,że nie powinniśmy się widywać do czasu rozpoczęcia roku szkolnego.Przepraszam Calum.Byłam tak samo w szoku jak Raini,gdy to czytałam.Jak on mógł ją tak potraktować.Po chwili dostałam sms od ROSSA!Byłam naprawdę przerażona.Po przeczytaniu sms,rozpłakałam się tak samo jak Raini.Czarnowłosa musiała to zauważyć,ponieważ zapytała się mnie:
-Laura,co się stało.
-Masz przeczytaj.-odpowiedziałam ze smutkiem w oczach.
Po chwili czarnowłosa wzięła ode mnie telefon i przeczytała wiadomość.Była tak samo jak ja w szoku,ponieważ wiadomość była identyczna do tej,którą przed chwilą czytała.Płakałyśmy razem jakieś 3 minuty,a dlaczego tak krótko?Postanowiłyśmy,że nie będziemy po nich rozpaczać.
-Faceci to tchórze.-powiedziałyśmy zgodnie i jednocześnie.
-Skoro nie chcą nas widzieć,trudno ich strata.-powiedziałam pewna siebie.-Poczekamy,aż zacznie się rok szkolny,ale na pewno zrobimy im awanturę.
-Zgadzam się.-odpowiedziała Raini.-Zapłacą nam za to,że tak nas potraktowali.Laura mogę dzisiaj u ciebie zostać na noc.-zapytała.
-Oczywiście.-odpowiedziałam.-Tam jest twoje łóżko.
-Dzięki.No to chodźmy może już spać.-zapytała.-Zapomnijmy na chwilę o tej sytuacji.
-Dobra,no to idź spać ,a ja idę się wykąpać i przebrać.-odpowiedziałam.
-Ok.
Po skończeniu rozmowy poszłam się kąpać i przebrać.Raini w tym czasie położyła się do łóżka i zasnęła.Wzięłam szybką kąpiel i przebrałam się w moją ulubioną piżamę.Kładąc się spać,myślałam nad tą całą sytuacją.Jedno mnie bolało,a mianowicie to:JAK ON MNIE MÓKŁ TAK POTRAKTOWAĆ?
************************************************
Wreszcie dodałam kolejny rozdział.Na początek chciałabym przeprosić,że tak długo nic nie dodawałam,ale po prostu nie miałam czasu.Ten tydzień był bardzo jak dla mnie zapracowany.Nie będę się tu rozpisywać,ponieważ to nie jest blog o mnie,więc przejdźmy już do rzeczy.Pewnie zdziwił was fakt,że w taki o to sposób zakończył się ich ten wspólny dzień,ale nie chciałam za szybko zrobić czegoś poważniejszego,ponieważ później trudno mi się by było z tego wyplątać.Przepraszam,jeśli są jakieś ewentualne błędy,ale nie mam po prostu ochoty już tego sprawdzać.Na koniec dodam,że reszta bohaterów pojawi się już wkrótce.Pozdrawiam!!!
-Sabina
Nie mogłam uwierzyć w to,co przed chwilą powiedział do mnie Ross.Był pierwszą osobą,która kiedykolwiek do mnie powiedziała,że jestem piękna.Można powiedzieć,że od pierwszej klasy''stroję się dla chłopców''. Zawsze chciałam im się przypodobać,być przez nich lubiana i doceniona,jednak gdy przychodził czas na rozmowę,to momentalnie zamykałam się w sobie.Ogarniał mnie niepokój i chaos.Było mi niedobrze,a moje samopoczucie spadało do zera.Z drugiej strony nie wiem,dlaczego ci wszyscy chłopcy lubili Dianę,przecież była ona niedobra,zła i okrutna dla każdego kto jej stanął na drodze.Moja przyjaciółka Raini,była jej przeciwieństwem,lecz także mogła nawiązać dobry kontakt z płcią przeciwną.Stałam przez chwilę jak słup soli.Patrzyłam się na Rossa ze zdziwieniem i pohamowaniem.Bałam się jego reakcji.Co on może teraz powiedzieć.Mógł przecież zrobić wszystko,a ja głupia nic.Czekałam,aż blondyn się odezwie,lecz cały mój trud i wysiłek szedł na marne.Blondyn cały czas się na mnie patrzył z dużym i pięknym uśmiechem na ustach.W tej chwili miałam ochotę stamtąd uciec i się gdzieś zakopać.Nie lubiłam gdy ktoś się na mnie patrzył,a teraz byłam jeszcze bardziej wkurzona,ponieważ tą osobą był bardzo uroczy chłopak.Cały czas w myślach składałam każde słowo po słowie w zdanie.Jednak też nie byłam bez winy,ponieważ w tym czasie cały czas patrzyłam się na Rossa.Nie mogłam oderwać od niego oczu,a jak mi się to już udawało,momentalnie wracałam do wcześniejszej pozycji.Nie mogłam już wytrzymać tej niezręcznej sytuacji i ciszy,więc postanowiłam coś powiedzieć.
-Słuchaj Ross.Jest już późno,więc może wejdziemy do środka.-zaproponowałam.
-Nie ma sprawy.-powiedział cały czas się jąkając i nie ściągając ze mnie wzroku.
Czułam się trochę niekomfortowo,lecz nic w tej chwili nie mogłam zrobić,ponieważ obawiałam się tego,jakie mogą być konsekwencję.Weszliśmy do środka i usiedliśmy na kanapie w salonie.Włączyłam romantyczny film i poszłam do kuchni po napoje.Po chwili wróciłam i usiadłam na rogu sofy.Ross siedział na drugim rogu.Cały czas myślałam nad tą sytuacją.Byłam bardzo ciekawa,jak się dalej potoczy.
-No to słuchaj Ross.-powiedziałam.Może pójdę się przebrać,a ty w spokoju się tutaj ubierzesz.-zapytałam.
-Nie,ponieważ jest mi strasznie gorąco.-odpowiedziałem.-Ale ty też się nie przebieraj,chyba,że jest ci gorąco.-powiedziałem bardzo przekonująco.
-No dobra.-odpowiedziałam z wielkim zdziwieniem.Fakt było trochę gorąco,nawet bardzo gorąco i można było powiedzieć,że głupotą było by teraz przebieranie się.Czułam się trochę niezręcznie i nieswojo.
Siedząc cały czas spoglądałam na blondyna.
*W tej samej chwili,oczami Raini*
Całowaliśmy się niecałe dwie minuty.Było to naprawdę miłym i przyjemnym uczuciem.Po krótkim czasie Calum się wreszcie ode mnie oderwał i powiedział.
-Raini przepraszam cię za to.Po prostu zapomnijmy o tymi chodźmy do domu.
-Ok.-odpowiedziałam.Pewnie dziwy was fakt dlaczego.W tym momencie nic do mnie nie docierało.Słyszałam tylko muzykę i same dobre, i przyjemne chwile spędzone razem z rudowłosym. Nie wiedziałam co mówię,a moje serce było jak tykająca bomba,które właśnie w tej chwili łatwo można było zranić.Wyszliśmy z Calumem z kina i udaliśmy się do naszych domów.Weszłam do środka i od razu pobiegłam na górę.Byłam prze szczęśliwa,więc wzięłam laptopa i zadzwoniłam do Laury.Miałam pecha,bo nie odbierała.Zdziwił mnie fakt dlaczego,ale postanowiłam,że się jutro o to wszystko ją wypytam.Szybko wzięłam kąpiel i położyłam się do łóżka.
*Oczami Rossa*
Cały czas spoglądałam na Laurę.Miałem pewien plan,który zamierzałem
dzisiaj zrealizować.Czekałem cały czas na najbardziej romantyczną cześć filmu.Wreszcie nadeszła ta oczekiwana chwila i zaczęłam się powoli przybliżać do Laury.Nawet tego nie widziała,ponieważ była cały czas zajęta oglądaniem filmu.Po krótkim czasie byłej już wystarczająco blisko brunetki.Objąłem ją w talii i zacząłem przysuwać się jeszcze bliżej do niej.Musiała to zauważyć,bo w pewnym momencie momentalnie ode mnie uciekła[oczywiście nie tak dosłownie].
*Oczami Laury*
Siedziałam sobie na kanapie i oglądałam film,gdy nagle zobaczyłam blisko mnie Rossa.Przestraszyłam się niezmiernie,ponieważ przeczuwałam co może dalej z tego wyniknąć.Krótko mówiąc: STCHÓRZYŁAM!
-Przepraszam cię Ross,ale nie jestem jeszcze gotowa na takie manewry.-powiedziałam nie pewnie.-Dopiero co się nie dawno poznaliśmy,a ja widzę,że ty chcesz czegoś więcej niż przyjaźni.
-Możliwe.-przerwał mi Ross.-Ale musiałaś mnie chyba źle zrozumieć.Po pierwsze do niczego by pomiędzy nami nie doszło.Po drugie nic do ciebie nie czuję i po trzecie objąłem cię ramieniem,ponieważ widać było,że się cały czas trzęsłaś z zimna,a dlatego,że to z mojej winy,postanowiłem sam temu zaradzić w ten oto sposób.-powiedział.-Przepraszam jeśli w jaki kol wiek sposób cię uraziłem,ale nie wiedziałem jak do ciebie podejść,ponieważ nie chciałem ci przerywać oglądania.Widać było,że byłaś naprawdę zaciekawiona tym filmem,więc musiałem wybrać taki oto sposób.
-Ross...ja przepra..-nie dane mi było dokończyć,ponieważ Ross zrobił coś najbardziej niepożądanego i nietaktowego w tym momencie.Najwidoczniej w świecie po prostu wyszedł ode mnie z domu.Wyszedł i to bez żadnego pożegnania,ani żadnego słowa.Byłam naprawdę wściekła.W tym momencie przypomniałam sobie wszystkie moje najgorsze chwile.Faceci to tchórze.-pomyślałam.-Jak on mnie mókł tak potraktować.W tej właśnie chwili do mnie dotarło,że to co widziałam wcześniej w Rossie,to po prostu zauroczenie.Nic więcej.Postanowiłam jeszcze tylko sprawdzić czy na pewno nic nie czuje do Rossa.Przypomniałam sobie nasze ostatnie miło i przyjemnie spędzone chwile,lecz nic.Czar prysnął.Wspominając nic nie czułam,kompletnie nic.Miałam wrażenie jak by Ross był mi obojętny.W tym momencie chciałam go nie znać,lecz nie mogłam.Ja to mam pecha.-pomyślałam.Dlaczego zawsze mi się przytrafiają takie sytuacjeNagle zrobiło mi się smutno i się rozpłakałam z niewiadomego powodu.Szybko wbiegłam na górę i w pośpiechu szukałam laptopa.Po kilku minutach wreszcie go znalazłam i jak najszybciej weszłam na skype.Miałam pecha,ponieważ Raini w tym właśnie momencie nie było,lecz jej mama była.Postanowiłam się z nią połączyć.
-Dzień dobry.-powiedziałam ledwo co ukrywając łzy.-Czy jest Raini.-zapytałam
-O dzień dobry Lauro.-odpowiedziała.-Raini jest i właśnie w tej chwili śpi,ale jak chcesz mogę ją obudzić.-zapytała.-Myślę,że nie będzie zła.
-No to bardzo bym prosiła.-odpowiedziałam.
-Dobrze,no to ja idę.-powiedziała mama Raini.-Poczekaj chwilę.Raini na pewno zaraz do ciebie zadzwoni.
Nie musiałam czekać długo,bo po 2 minutach czarnowłosa już była dostępna na skype.
-Laura nie uwierzysz co się dzi...-w tym właśnie momencie przerwała,ponieważ zobaczyła,że jestem smutna.
-Laura co ci się stało.-zapytała.
Nie mogłam nic odpowiedzieć,ale nie musiałam nic mówić,ponieważ po chwili czarnowłosa zadała mi kolejne pytanie:
-Poczekaj chwilę.Daj mi 5 minut na ubranie się i za chwilę u ciebie będę.-po tych słowach czarnowłosa rozłączyła się i poszła robić to co przed chwilą powiedziała.Było mi naprawdę lepiej.Cieszyłam się,że mam taką przyjaciółkę,która zawsze mi pomoże i doradzi.Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi.Zeszłam na dół i je otworzyłam.Nie zauważyłam kto to był,lecz pewnie była to Raini,która od razu się na mnie rzuciła i zaczęła mocno przytulać oraz uspokajać.Po ochłonięciu,mogłyśmy wreszcie zacząć rozmowę.
-No dobra Laura,no to ty pierwsza opowiadaj.Ja też mam dla ciebie niezłą historię,ale pierwsza ty.-powiedziała czarnowłosa.
-No dobra no to,więc dzisiaj był u mnie Ross.-powiedziałam z wielkim bólem,że znowu mi kilka łez po oczach spłynęło.
-Co!-krzyknęła Raini.-Coś ci zrobił!Niech ja go tylko dorwę!Zapłaci mi za to.-powiedziała czarnowłosa.Widać,że była naprawdę przejęta tą całą sytuacją.
-Nie,nic mi nie zrobił.-odpowiedziałam.-Uspokój się Raini i daj mi dokończyć.
-No dobra.No to mów dalej.-odpowiedziała.
-No to więc tak...[tutaj właśnie Laura opowiada tę całą historię.Nie chciało mi się jej pisać,a wiem że ją znacie,więc nie muszę jej pisać].-po skończeniu historii Raini przytuliła mnie.Widać było,że naprawdę mi współczuła.Później Raini zaczęła opowiadać:
-No to słuchaj Laura.-powiedziała ekscytująco.-Nie uwierzysz co wczoraj Calum zrobił.
-Co zrobił.No mów.-powiedziałam tak samo eksytująco.
-Wczoraj byliśmy w kinie i wiesz co się stało.Poszliśmy na film romantyczny i Calum pod koniec tego seansu mnie POCAŁOWAŁ.-krzyknęła Raini.
-Co,to super.-odpowiedziałam,ale humor mi zszedł z twarzy,gdy zobaczyłam,że Raini zrobiło się smutno i po chwili zaczęła płakać.
-Raini.-powiedziałam z troską.-Coś się stało?-zapytałam.
-Masz,przeczytaj.-powiedziała czarnowłosa i dała mi swój telefon.
Wzięłam go do ręki i przeczytałam.Był to sms od Caluma na którym napisane było:Raini,przepraszam cię za to,co się dzisiaj wydarzyło.Doszedłem do wniosku,że nie powinniśmy się widywać do czasu rozpoczęcia roku szkolnego.Przepraszam Calum.Byłam tak samo w szoku jak Raini,gdy to czytałam.Jak on mógł ją tak potraktować.Po chwili dostałam sms od ROSSA!Byłam naprawdę przerażona.Po przeczytaniu sms,rozpłakałam się tak samo jak Raini.Czarnowłosa musiała to zauważyć,ponieważ zapytała się mnie:
-Laura,co się stało.
-Masz przeczytaj.-odpowiedziałam ze smutkiem w oczach.
Po chwili czarnowłosa wzięła ode mnie telefon i przeczytała wiadomość.Była tak samo jak ja w szoku,ponieważ wiadomość była identyczna do tej,którą przed chwilą czytała.Płakałyśmy razem jakieś 3 minuty,a dlaczego tak krótko?Postanowiłyśmy,że nie będziemy po nich rozpaczać.
-Faceci to tchórze.-powiedziałyśmy zgodnie i jednocześnie.
-Skoro nie chcą nas widzieć,trudno ich strata.-powiedziałam pewna siebie.-Poczekamy,aż zacznie się rok szkolny,ale na pewno zrobimy im awanturę.
-Zgadzam się.-odpowiedziała Raini.-Zapłacą nam za to,że tak nas potraktowali.Laura mogę dzisiaj u ciebie zostać na noc.-zapytała.
-Oczywiście.-odpowiedziałam.-Tam jest twoje łóżko.
-Dzięki.No to chodźmy może już spać.-zapytała.-Zapomnijmy na chwilę o tej sytuacji.
-Dobra,no to idź spać ,a ja idę się wykąpać i przebrać.-odpowiedziałam.
-Ok.
Po skończeniu rozmowy poszłam się kąpać i przebrać.Raini w tym czasie położyła się do łóżka i zasnęła.Wzięłam szybką kąpiel i przebrałam się w moją ulubioną piżamę.Kładąc się spać,myślałam nad tą całą sytuacją.Jedno mnie bolało,a mianowicie to:JAK ON MNIE MÓKŁ TAK POTRAKTOWAĆ?
************************************************
Wreszcie dodałam kolejny rozdział.Na początek chciałabym przeprosić,że tak długo nic nie dodawałam,ale po prostu nie miałam czasu.Ten tydzień był bardzo jak dla mnie zapracowany.Nie będę się tu rozpisywać,ponieważ to nie jest blog o mnie,więc przejdźmy już do rzeczy.Pewnie zdziwił was fakt,że w taki o to sposób zakończył się ich ten wspólny dzień,ale nie chciałam za szybko zrobić czegoś poważniejszego,ponieważ później trudno mi się by było z tego wyplątać.Przepraszam,jeśli są jakieś ewentualne błędy,ale nie mam po prostu ochoty już tego sprawdzać.Na koniec dodam,że reszta bohaterów pojawi się już wkrótce.Pozdrawiam!!!
-Sabina
poniedziałek, 29 kwietnia 2013
czwartek, 25 kwietnia 2013
6.Jaki on przystojny.Jaka ona piękna.W tej właśnie chwili stała się najpiękniejsza rzecz w moim życiu.
6.Jaki on przystojny.Jaka ona piękna.W tej właśnie chwili stała się najpiękniejsza rzecz w moim życiu
-Myślę,że jak będzie ciekawe,to na pewno wezmę w nim udział.-odpowiedziałam.-Teraz przykro mi,ale nie mogę ci niczego obiecać.
-Dobra,ale myślę,że przedstawienie będzie ciekawe i na pewno weźmiesz w nim udział.-powiedział blondyn.
Reszta dnia minęła już bez żadnych konfliktów.Rozmawialiśmy głównie o naszym hobby.Można powiedzieć,że było to nudne,ale jak dla mnie było super,ponieważ dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy,a jakich?To może później wam powiem.Zbliżała się godzina 23,więc zaczęliśmy powoli zbierać się do wyjścia.Wyszliśmy z domu,żegnając się przy tym ze wszystkimi i udaliśmy się w stronę naszych domów.Raini i Calum udali się do swoich,a ja postanowiłam się przejść jeszcze do parku.Czemu?Sama nie wiem dlaczego.Może po prostu nie chciało mi się jeszcze spać,a może po prostu chciałam się jeszcze lepiej zapoznać z tą okolicą.Usiadłam na ławce.Dzisiaj była pełnia,więc z łatwością mogłam dostrzec piękny biały księżyc.Wpatrywałam się w niego jakieś 15 minut.Wstałam i udałam się do domu.Rodzice już spali,tak samo jak Vanessa.Szybko wzięłam prysznic,ubrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka.Myślałam nad jedną rzeczą,a mianowicie szkołą.Dokładnie za tydzień zaczynał się nowy rok szkolny, w nowym muzycznym liceum.Cieszyłam się tylko z jednego powodu,a mianowicie takiego,że:
-Trafię do tej szkoły razem z Raini,Calumem i...Rossem.-ostatnie imię wymówiłam z czułością i jakąś sympatią.Nie wiedziałam dlaczego tak to powiedziałam,przecież prawie Rossa nie znałam,ale polubiłam go od pierwszego wejrzenia.Postanowiłam po długim namyśle go lepiej poznać i się z nim zaprzyjaźnić tak samo,jak z Raini i Calumem.Myślałam jeszcze o wielu innych rzeczach,ale to były tylko takie drobiazgi.Powoli zamykały mi się oczy,aż w końcu z wycieńczenia zapadłam w głęboki sen.
*
Obudziłam się około godziny 10.Wstałam i poszłam do łazienki.Umyłam twarz zimną wodą i zrobiłam sobie makijaż.Następnie zeszłam na dół.Próbowałam sobie przypomnieć to samo,o czym wczoraj tak długo myślałam,lecz nie mogłam.Postanowiłam po prostu o tym zapomnieć.Weszłam do kuchni i zobaczyłam,że nikt z mojej rodziny jeszcze nie wstał.Postanowiłam,że dzisiaj to ja przyrządzę śniadanie.Wzięłam patelnię z szafki i zaczęłam smażyć jajecznicę.Zrobiłam dzbanek ciepłej owocowej herbaty i zaczęłam przyrządzać bułki z serem i świeżym ogórkiem.Po chwili wszystko już było gotowe.Nagle na schodach słychać było kroki.Do kuchni weszły moja mama i Vanessa.Teraz można było dostrzec,że faceci to straszne śpiochy.Przynajmniej mój ojciec nim był.
-O Laura przygotowałaś nam śniadanie.-powiedziała moja siostra.
-Tak.Postanowiłam,że dzisiaj was zaskoczę,więc zrobiłam pyszne śniadanie.
-Zaraz zobaczymy czy dobre,ale po zapachu i wyglądzie można dostrzec,że na pewno jest pyszne.-powiedziała moja mama.
-Mam taką nadzieję.-odpowiedziałam.
Po chwili wszystkie trzy zasiadłyśmy do stołu.Rozmawiałyśmy sobie o wczorajszym dniu.Postanowiłam pochwalić się tym co przeszłam przez te kilka dni.Zaczęłam opowiadać,a moja siostra i matka wsłuchiwały się w każde słowo jakie powiedziałam.Nawet po skończonej historii mi nic nie powiedziały na temat mojej ''przygody'',tylko wypytywały się o Rossa.Z miłą chęcią odpowiadałam na każde ich pytanie,mając przy tym niezły ubaw.Po śniadaniu poszłam posprzątać ze stołu.Śniadanie zrobione dla mojego taty wstawiłam do lodówki,a później poszłam na górę trochę odpocząć.Byłam naprawdę szczęśliwa tą rozmową.Cieszyłam się,że moją mamę i siostrę,aż tak ciekawi moje życie ''prywatne''Leżałam na łóżku i myślałam o szkole.Strasznie się nią cieszyłam.Już bym chciała do niej pójść,ale niestety został jeszcze niecały tydzień do rozpoczęcia roku szkolnego.
Powoli zaczynało mi się już nudzić w domu,więc postanowiłam wyjść na podwórko.Wychodząc zobaczyłam jak moja siostra i rodzice wybierają się do kina.Odmówiłam im,ponieważ nie chciałam z nimi razem jechać.Ubrałam się w strój kąpielowy:różowe bikini i majtki.Wyszłam na zewnątrz i poszłam sobie popływać w basenie.
*Oczami Rossa*
Wstałem wcześnie rano i poszedłem do toalety.Szybko się ubrałem i poszedłem na dół,na śniadanie.Wszyscy powoli schodzili na dół,więc po chwili siedzieliśmy przy stole.Nasza mama przygotowała nam spaghetti,które było przewyborne.Po śniadaniu poszedłem się przejść w stronę domu Caluma.Zapukałem do drzwi,lecz nikt nie otworzył,więc postanowiłem pójść zapukać do domu Raini.Było tak samo,więc moja nadzieja była tylko w Laurze.W domu mi się strasznie nudziło,dlatego poszedłem do znajomych.Zadzwoniłem do drzwi,lecz nikt nie otwierał.Już miałem odchodzić,lecz usłyszałem jakieś odgłosy z tyłu domu.Postanowiłem to sprawdzić.Przeszedłem na około dom i zobaczyłem Laurę kąpiącą się w basenie.Wyglądała pięknie,a nawet zjawiskowo.Postanowiłem się do niej przyłączyć i z nią porozmawiać.Leżała właśnie na materacu i chyba się opalała.Po cichu do niej podszedłem i zasłoniłem jej oczy.
-Zgadnij kto to?-powiedziałem.
*
Na początku przeraziłam się i wystraszyłam,ale po chwili ochłonęłam i powiedziałam:
-Ross.-rzuciłam jako pierwsze,bez żadnego skojarzenia.
-Tak.-odpowiedziałem.
Zdziwiłem się,że tak od razu zgadła kto to mógł być.Widać,że nie można ''książki określać po okładce''.
-Jestem naprawdę zaskoczony,że tak szybko to zgadłaś,ale mniejsza z tym.-powiedziałem uśmiechając się do brunetki.-Mogę się do ciebie przyłączyć.-zapytałem.
-Jasne.-odpowiedziałam.
Po chwili ściągnąłem bluzę,koszulkę i spodenki.Zobaczyłem tylko jak Laura przewraca się z materaca prosto do wody.Po chwili się wynurza i otwiera szeroko buzię.Byłem strasznie ciekawy dlaczego to zrobiła.
*Oczami Laury*
Właśnie wynurzyłam się z wody i zobaczyłam przystojnego i bardzo dobrze zbudowanego blondyna.Wpadłam do niej tylko przez ten powód.Na początku byłam bardzo zdziwiona tym wszystkim.Taki przystojny i tak dobrze zbudowany,a nie ma dziewczyny.-pomyślałam.-Ciekawe dlaczego?Ja z miłą chęcią teraz bym nią zost...Laura co ty wygadujesz.Opanuj się.-myślałam,lecz nie mogłam,ponieważ jego uroda mnie oszałamiała.Po ochłonięciu miałam masę pytań do blondyna,ale postanowiłam,że się jego nie będę o nie pytać.
-Przepraszam cię,że wpadłam do wody.-powiedziałam.-Na pewno było to żałosne,ale twoja uroda waśnie tak na mnie w tej chwili zadziałała.
-Nie ma sprawy.-odpowiedział.Laura,nie jesteś pierwszą dziewczyną,która jest oszołomiona jak patrzy na to coś.-i w tym właśnie momencie wskazał na siebie i swoją klatę.
Wyszłam z wody by się przywitać z Rossem.Zobaczyłam jednak tylko,jak Ross robi tą samą minę,co ja gdy się rozebrał.
-Czy coś ci się stało.-zapytałam.
-Nie nic.-odpowiedział ledwie co mówiąc.Widać było,że był czymś zachwycony,ale czym?.-zadawałam sobie to pytanie.
-No,bo popatrz na siebie.-tu właśnie przerwał i wskazał na mnie.
Popatrzyłam na siebie ze zdziwieniem.O co mu może chodzić.-myślałam.
-Coś ci się we mnie nie podoba,a może jestem gdzieś brudna.-zapytałam się Rossa.
-Nie,nie o to chodzi.-odpowiedział.
-A o co.-zapytałam.
-No,bo chodzi o to,że ty Laura...jesteś...piękna...
*Oczami Raini*
Właśnie razem z Calumem byliśmy w drodze do kina.Dzisiaj był puszczany nasz ulubiony film:''Zalienni 8''.To była moja i Caluma najulubieńsza część.Kupiliśmy sobie popcorn i napoje.Czekaliśmy kilka minut,aż w końcu można było wejść na widownię.Zaczął się film.Był bardzo ciekawy.Mnie jak i rudowłosego strasznie wciągnął,więc nie zważając na nikogo krzyczeliśmy,to co nam przychodziło do głowy.
Po filmie wyszliśmy z sali i rozmawialiśmy o tym filmie.W pewnym momencie rzuciłam takie pytanie:
-Calum,a może poszlibyśmy na komedię miłosną ''The Wedding Diary"[wzięłam ten pomysł z odcinka Austin i Ally Backups & Breakups,ale tak dokładnie to nie wiem czy to jest komedia miłosna.Wiem natomiast,że jest to film o miłości]. Co ty na to.-zapytałam.
-W sumie czemu nie.-odpowiedział.
-No to chodźmy.-powiedziałam radośnie.Byłam naprawdę szczęśliwa.Już bardzo długo nie spędzałam z Calumem tyle czasu,ile przedtem,więc postanowiłam to nadgonić.Weszliśmy do sali i usiedliśmy w ostatnim rzędzie.Mieliśmy szczęście,bo w kinie prócz za trzema parami nikogo więcej nie było.Po chwili zaczął się wreszcie film.Usiedliśmy wygodnie i zaczęliśmy oglądać.Film trwał około 2 i pół godziny,więc trochę tam siedzieliśmy.Pod koniec filmu,była scena pocałunku.Nie uwierzycie co się wtedy stało.Caluma ręka właśnie w tym czasie dotykała mojej!!!Po chwili ją chwycił i zaczął się do mnie przybliżać.Spojrzeliśmy sobie w oczy,a nasze usta dzieliły zaledwie centymetry.Mogłam dostrzec w tym czasie,że Calum jest bardzo przystojnym chłopakiem o bardzo pięknych niebieskich oczach.W tej właśnie chwili stała się najpiękniejsza rzecz w moim świecie.Nawet piękniejsza niż poznanie moich przyjaciół,niż zdanie wszystkich egzaminów i przyjechanie tutaj do L.A.Teraz wreszcie zrozumiałam dlaczego to miasto jest takie magiczne i,że jest to miasto miłości.W tej właśnie chwili stała się magiczna,niezwykła i najpiękniejsza rzecz w moim życiu.Teraz,dzisiaj i tutaj Calum najwidoczniej w świecie mnie pocałował.
**********************************************
No i kolejny rozdział.Miałam problemy z zakończeniem,ale po wielu próbach wreszcie zakończyłam 6 rozdział.Po pierwsze chcę poinformować,że bloga nie zawieszam.Po drugie nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział.Po trzecie dziękuje wam za 1300 wejść!Jestem ogromnie szczęśliwa,że aż tak zainteresowała was ta historia.Na koniec piosenka R5:
I kilka zdjęć Raury:
Oraz parę moich ulubionych gifów:
-Myślę,że jak będzie ciekawe,to na pewno wezmę w nim udział.-odpowiedziałam.-Teraz przykro mi,ale nie mogę ci niczego obiecać.
-Dobra,ale myślę,że przedstawienie będzie ciekawe i na pewno weźmiesz w nim udział.-powiedział blondyn.
Reszta dnia minęła już bez żadnych konfliktów.Rozmawialiśmy głównie o naszym hobby.Można powiedzieć,że było to nudne,ale jak dla mnie było super,ponieważ dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy,a jakich?To może później wam powiem.Zbliżała się godzina 23,więc zaczęliśmy powoli zbierać się do wyjścia.Wyszliśmy z domu,żegnając się przy tym ze wszystkimi i udaliśmy się w stronę naszych domów.Raini i Calum udali się do swoich,a ja postanowiłam się przejść jeszcze do parku.Czemu?Sama nie wiem dlaczego.Może po prostu nie chciało mi się jeszcze spać,a może po prostu chciałam się jeszcze lepiej zapoznać z tą okolicą.Usiadłam na ławce.Dzisiaj była pełnia,więc z łatwością mogłam dostrzec piękny biały księżyc.Wpatrywałam się w niego jakieś 15 minut.Wstałam i udałam się do domu.Rodzice już spali,tak samo jak Vanessa.Szybko wzięłam prysznic,ubrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka.Myślałam nad jedną rzeczą,a mianowicie szkołą.Dokładnie za tydzień zaczynał się nowy rok szkolny, w nowym muzycznym liceum.Cieszyłam się tylko z jednego powodu,a mianowicie takiego,że:
-Trafię do tej szkoły razem z Raini,Calumem i...Rossem.-ostatnie imię wymówiłam z czułością i jakąś sympatią.Nie wiedziałam dlaczego tak to powiedziałam,przecież prawie Rossa nie znałam,ale polubiłam go od pierwszego wejrzenia.Postanowiłam po długim namyśle go lepiej poznać i się z nim zaprzyjaźnić tak samo,jak z Raini i Calumem.Myślałam jeszcze o wielu innych rzeczach,ale to były tylko takie drobiazgi.Powoli zamykały mi się oczy,aż w końcu z wycieńczenia zapadłam w głęboki sen.
*
Obudziłam się około godziny 10.Wstałam i poszłam do łazienki.Umyłam twarz zimną wodą i zrobiłam sobie makijaż.Następnie zeszłam na dół.Próbowałam sobie przypomnieć to samo,o czym wczoraj tak długo myślałam,lecz nie mogłam.Postanowiłam po prostu o tym zapomnieć.Weszłam do kuchni i zobaczyłam,że nikt z mojej rodziny jeszcze nie wstał.Postanowiłam,że dzisiaj to ja przyrządzę śniadanie.Wzięłam patelnię z szafki i zaczęłam smażyć jajecznicę.Zrobiłam dzbanek ciepłej owocowej herbaty i zaczęłam przyrządzać bułki z serem i świeżym ogórkiem.Po chwili wszystko już było gotowe.Nagle na schodach słychać było kroki.Do kuchni weszły moja mama i Vanessa.Teraz można było dostrzec,że faceci to straszne śpiochy.Przynajmniej mój ojciec nim był.
-O Laura przygotowałaś nam śniadanie.-powiedziała moja siostra.
-Tak.Postanowiłam,że dzisiaj was zaskoczę,więc zrobiłam pyszne śniadanie.
-Zaraz zobaczymy czy dobre,ale po zapachu i wyglądzie można dostrzec,że na pewno jest pyszne.-powiedziała moja mama.
-Mam taką nadzieję.-odpowiedziałam.
Po chwili wszystkie trzy zasiadłyśmy do stołu.Rozmawiałyśmy sobie o wczorajszym dniu.Postanowiłam pochwalić się tym co przeszłam przez te kilka dni.Zaczęłam opowiadać,a moja siostra i matka wsłuchiwały się w każde słowo jakie powiedziałam.Nawet po skończonej historii mi nic nie powiedziały na temat mojej ''przygody'',tylko wypytywały się o Rossa.Z miłą chęcią odpowiadałam na każde ich pytanie,mając przy tym niezły ubaw.Po śniadaniu poszłam posprzątać ze stołu.Śniadanie zrobione dla mojego taty wstawiłam do lodówki,a później poszłam na górę trochę odpocząć.Byłam naprawdę szczęśliwa tą rozmową.Cieszyłam się,że moją mamę i siostrę,aż tak ciekawi moje życie ''prywatne''Leżałam na łóżku i myślałam o szkole.Strasznie się nią cieszyłam.Już bym chciała do niej pójść,ale niestety został jeszcze niecały tydzień do rozpoczęcia roku szkolnego.
Powoli zaczynało mi się już nudzić w domu,więc postanowiłam wyjść na podwórko.Wychodząc zobaczyłam jak moja siostra i rodzice wybierają się do kina.Odmówiłam im,ponieważ nie chciałam z nimi razem jechać.Ubrałam się w strój kąpielowy:różowe bikini i majtki.Wyszłam na zewnątrz i poszłam sobie popływać w basenie.
*Oczami Rossa*
Wstałem wcześnie rano i poszedłem do toalety.Szybko się ubrałem i poszedłem na dół,na śniadanie.Wszyscy powoli schodzili na dół,więc po chwili siedzieliśmy przy stole.Nasza mama przygotowała nam spaghetti,które było przewyborne.Po śniadaniu poszedłem się przejść w stronę domu Caluma.Zapukałem do drzwi,lecz nikt nie otworzył,więc postanowiłem pójść zapukać do domu Raini.Było tak samo,więc moja nadzieja była tylko w Laurze.W domu mi się strasznie nudziło,dlatego poszedłem do znajomych.Zadzwoniłem do drzwi,lecz nikt nie otwierał.Już miałem odchodzić,lecz usłyszałem jakieś odgłosy z tyłu domu.Postanowiłem to sprawdzić.Przeszedłem na około dom i zobaczyłem Laurę kąpiącą się w basenie.Wyglądała pięknie,a nawet zjawiskowo.Postanowiłem się do niej przyłączyć i z nią porozmawiać.Leżała właśnie na materacu i chyba się opalała.Po cichu do niej podszedłem i zasłoniłem jej oczy.
-Zgadnij kto to?-powiedziałem.
*
Na początku przeraziłam się i wystraszyłam,ale po chwili ochłonęłam i powiedziałam:
-Ross.-rzuciłam jako pierwsze,bez żadnego skojarzenia.
-Tak.-odpowiedziałem.
Zdziwiłem się,że tak od razu zgadła kto to mógł być.Widać,że nie można ''książki określać po okładce''.
-Jestem naprawdę zaskoczony,że tak szybko to zgadłaś,ale mniejsza z tym.-powiedziałem uśmiechając się do brunetki.-Mogę się do ciebie przyłączyć.-zapytałem.
-Jasne.-odpowiedziałam.
Po chwili ściągnąłem bluzę,koszulkę i spodenki.Zobaczyłem tylko jak Laura przewraca się z materaca prosto do wody.Po chwili się wynurza i otwiera szeroko buzię.Byłem strasznie ciekawy dlaczego to zrobiła.
*Oczami Laury*
Właśnie wynurzyłam się z wody i zobaczyłam przystojnego i bardzo dobrze zbudowanego blondyna.Wpadłam do niej tylko przez ten powód.Na początku byłam bardzo zdziwiona tym wszystkim.Taki przystojny i tak dobrze zbudowany,a nie ma dziewczyny.-pomyślałam.-Ciekawe dlaczego?Ja z miłą chęcią teraz bym nią zost...Laura co ty wygadujesz.Opanuj się.-myślałam,lecz nie mogłam,ponieważ jego uroda mnie oszałamiała.Po ochłonięciu miałam masę pytań do blondyna,ale postanowiłam,że się jego nie będę o nie pytać.
-Przepraszam cię,że wpadłam do wody.-powiedziałam.-Na pewno było to żałosne,ale twoja uroda waśnie tak na mnie w tej chwili zadziałała.
-Nie ma sprawy.-odpowiedział.Laura,nie jesteś pierwszą dziewczyną,która jest oszołomiona jak patrzy na to coś.-i w tym właśnie momencie wskazał na siebie i swoją klatę.
Wyszłam z wody by się przywitać z Rossem.Zobaczyłam jednak tylko,jak Ross robi tą samą minę,co ja gdy się rozebrał.
-Czy coś ci się stało.-zapytałam.
-Nie nic.-odpowiedział ledwie co mówiąc.Widać było,że był czymś zachwycony,ale czym?.-zadawałam sobie to pytanie.
-No,bo popatrz na siebie.-tu właśnie przerwał i wskazał na mnie.
Popatrzyłam na siebie ze zdziwieniem.O co mu może chodzić.-myślałam.
-Coś ci się we mnie nie podoba,a może jestem gdzieś brudna.-zapytałam się Rossa.
-Nie,nie o to chodzi.-odpowiedział.
-A o co.-zapytałam.
-No,bo chodzi o to,że ty Laura...jesteś...piękna...
*Oczami Raini*
Właśnie razem z Calumem byliśmy w drodze do kina.Dzisiaj był puszczany nasz ulubiony film:''Zalienni 8''.To była moja i Caluma najulubieńsza część.Kupiliśmy sobie popcorn i napoje.Czekaliśmy kilka minut,aż w końcu można było wejść na widownię.Zaczął się film.Był bardzo ciekawy.Mnie jak i rudowłosego strasznie wciągnął,więc nie zważając na nikogo krzyczeliśmy,to co nam przychodziło do głowy.
Po filmie wyszliśmy z sali i rozmawialiśmy o tym filmie.W pewnym momencie rzuciłam takie pytanie:
-Calum,a może poszlibyśmy na komedię miłosną ''The Wedding Diary"[wzięłam ten pomysł z odcinka Austin i Ally Backups & Breakups,ale tak dokładnie to nie wiem czy to jest komedia miłosna.Wiem natomiast,że jest to film o miłości]. Co ty na to.-zapytałam.
-W sumie czemu nie.-odpowiedział.
-No to chodźmy.-powiedziałam radośnie.Byłam naprawdę szczęśliwa.Już bardzo długo nie spędzałam z Calumem tyle czasu,ile przedtem,więc postanowiłam to nadgonić.Weszliśmy do sali i usiedliśmy w ostatnim rzędzie.Mieliśmy szczęście,bo w kinie prócz za trzema parami nikogo więcej nie było.Po chwili zaczął się wreszcie film.Usiedliśmy wygodnie i zaczęliśmy oglądać.Film trwał około 2 i pół godziny,więc trochę tam siedzieliśmy.Pod koniec filmu,była scena pocałunku.Nie uwierzycie co się wtedy stało.Caluma ręka właśnie w tym czasie dotykała mojej!!!Po chwili ją chwycił i zaczął się do mnie przybliżać.Spojrzeliśmy sobie w oczy,a nasze usta dzieliły zaledwie centymetry.Mogłam dostrzec w tym czasie,że Calum jest bardzo przystojnym chłopakiem o bardzo pięknych niebieskich oczach.W tej właśnie chwili stała się najpiękniejsza rzecz w moim świecie.Nawet piękniejsza niż poznanie moich przyjaciół,niż zdanie wszystkich egzaminów i przyjechanie tutaj do L.A.Teraz wreszcie zrozumiałam dlaczego to miasto jest takie magiczne i,że jest to miasto miłości.W tej właśnie chwili stała się magiczna,niezwykła i najpiękniejsza rzecz w moim życiu.Teraz,dzisiaj i tutaj Calum najwidoczniej w świecie mnie pocałował.
**********************************************
No i kolejny rozdział.Miałam problemy z zakończeniem,ale po wielu próbach wreszcie zakończyłam 6 rozdział.Po pierwsze chcę poinformować,że bloga nie zawieszam.Po drugie nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział.Po trzecie dziękuje wam za 1300 wejść!Jestem ogromnie szczęśliwa,że aż tak zainteresowała was ta historia.Na koniec piosenka R5:
I kilka zdjęć Raury:
Oraz parę moich ulubionych gifów:
poniedziałek, 22 kwietnia 2013
Austin i Ally couples careers promo
Nie mogę się go już doczekać,a wy?
sobota, 20 kwietnia 2013
5.To nie może być on?
5.To nie może być on?
Obudziłam się około godziny 11.Wstałam i poszłam się trochę od świeżyć.Zrobiłam makijaż i zeszłam na dół.Na dole nikogo nie było,co mnie bardzo zdziwiło,ponieważ dziś była niedziela,ale usłyszałam,że ktoś włączył telewizor.Postanowiłam sprawdzić kto to był.Okazało się,że w salonie siedzieli Raini i Calum.Oglądali jakąś nudną komedię.A skąd wiem,że nudna,a to dlatego,że rudowłosy spał,a czarnowłosej powoli się oczy zamykały,jednak się ocknęła jak zobaczyła mnie w drzwiach.
-A wy co tu robicie.-zapytałam.
-A my tu siedzimy i oglądamy sobie telewizję.Co nie wolno?-odpowiedziała Raini.-A tak naprawdę to czekamy,aż się obudzisz.Wczoraj zadzwoniła do nas twoja mama i powiedziała nam,że już wróciłaś ze swojej wycieczki.Ucieszyliśmy się i od razu powiedzieliśmy,że jutro przyjdziemy z samego rana.Czekamy tu już chyba od 8,aż nasza księżniczka się wyśpi.Wreszcie się tego doczekaliśmy.No to,więc teraz opowiadaj wszystko po kolei i od samego początku.
-No dobra,tylko macie mnie już tak nie nachodzić w domu.Ok.-zapytałam.
-Ok.-odpowiedzieli.
Zaczęłam im opowiadać tę długą historię.Gdy skończyłam Raini zapytała:
-A jak nazywał się ten chłopak.
-Dokładnie to nie wiem,ale chyba miał na imię Ross.Tylko to pamiętam.-odpowiedziałam.
-Aha...,no dobra Laura,to może wreszcie byśmy się spotkali z tym przyjacielem Caluma.Pamiętam,że obiecaliśmy mu to kilka dni temu,ale niestety nam to nie wyszło,więc co ty na to.-zapytała czarnowłosa.
-Nie ma sprawy,a o której.-zapytałam zwracając się do Caluma.
-Po skończeniu rozmowy wczorajszej z twoją mamą,od razu zadzwoniłem do Rossa i umówiłem się z nim na dzisiaj,na godzinę 15.00.-odpowiedział rudowłosy.-Więc rozumiem,że dzisiaj się wreszcie wszyscy poznamy.
-Tak.-odpowiedziałyśmy wspólnie ja i Raini.
-Która jest teraz godzina.-zapytał Calum.
-Dochodzi 12.-odpowiedziałam na pytanie Caluma.
-No to wpadnę po was o w pół do trzeciej.Może być.-zapytał.
-Jasne.-znowu odpowiedziałyśmy wspólnie ja i Raini.
-No to na razie.Muszę się iść przygotować.-powiedziała Raini i udała się w stronę drzwi.
-Ja też się już zbieram.Na razie Laura.-powiedział Calum.
-Na razie.-odpowiedziałam.
Po wyjściu Raini i Calum,postanowiłam coś zjeść.Zrobiłam sobie płatki z mlekiem i udałam się na górę.Włączyłam laptopa i zaczęłam sobie przeglądać różne stronki o modzie.Nagle zaczął dzwonić mój telefon.zdziwiłam się,bo ten numer był mi zupełnie nieznany,jednak postanowiłam odebrać.
-Halo,kto mówi.-zapytałam.
-To ja Ross.-odpowiedział głos w słuchawce.
-Ross,ale jak ty do mnie zadzwoniłeś,przecież nie dałam ci swojego numeru.
-Mam swoje sposoby.-odpowiedział.-Nie zapominaj,że gram w zespole R5,więc znalezienie dla mnie jednej osoby to nie problem.
-Aha,czyli to twój sekret.No dobra niech ci będzie.-odpowiedziałam.-Po co do mnie dzwonisz.-zapytałam.
-Dzwonię po to,by cię się zapytać,czy byś przypadkiem dzisiaj się ze mną nie spotkała.-odpowiedział.
-Przykro mi,ale niestety nie mogę.-odpowiedziałam.-Dzisiaj idę z moimi przyjaciółmi na spotkanie,ale nie będę cię już wprowadzać w szczegóły tego spotkania.-powiedziałam.
-A o której masz to tajemnicze spotkanie.-powiedział Ross,po czym się zaśmiał.
-O 15.-odpowiedziałam.
-No to świetnie się składa,ponieważ ja też mam dzisiaj spotkanie o 15.,ale nie będę cię wprowadzać w szczegóły tego spotkania.-powiedział moim głosem i znowu się zaczął śmiać.
-Masz niezwykłe poczucie humoru,ale co masz na myśli mówiąc:No to świetnie się składa.-odpowiedziałam.
-Chodzi mi o to,że przecie to spotkanie nie będzie trwało w nieskończoność.-powiedział.-Najwięcej te nasze spotkania mogą trwać tak około 3-4 godziny,więc będziemy mieli przecież czas,żeby się znowu spotkać,więc co ty na to.-zapytał.
-No dobra,chyba że te spotkania nam się wydłużą,więc się wtedy już nie spotkamy.
-O miejmy nadzieję,że nie.-powiedział,po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem.-No dobra,to na razie.
-Na razie.
Po skończeniu rozmowy z Rossem,wróciłam znowu do mojego poprzedniego zajęcia.Gdy już obejrzałam wszystkie stronki o modzie[tak naprawdę to nie wszystkie,tylko te przeze mnie wybrane],zeszłam na dół i poszłam wziąć sobie jabłko.Następnie udałam się na dwór i poszłam trochę popływać w basenie.Najgorsze jednak było to,że ta moja przyjemna chwila musiała kiedyś minąć.Dochodziła godzina 14.10,więc musiałam już iść się przygotowywać do tego spotkania,ponieważ za 20 minut przyjdzie po mnie Calum razem z Raini.Szybko wysuszyłam się na słońcu,ponieważ dzisiaj było bardzo gorąco.Niektóre termometry wskazywały nawet 35 stopni celcjusza.Jak dla mnie to bardzo dużo,ale nie narzekam,ponieważ jestem zmarzlakiem i nie lubię zimy,a słońce i lato wprost uwielbiam.Szybko ubrałam się w:
Następnie wyszłam na dwór i zobaczyłam właśnie wchodzących Raini i Caluma.Przywitałam się z nimi.Wszyscy byliśmy gotowi do spotkania,więc powolnie ruszyliśmy w stronę,w którą nas prowadził Calum.Podczas naszej przechadzki,gadaliśmy o różnych rzeczach. Wreszcie dotarliśmy na miejsce.Trochę się zdziwiłam,ponieważ zdawało mi się,że już kiedyś tu byłam.Cóż zaraz się przekonam czy miałam rację.Calum zadzwonił do środka domu.Ja i Raini stałyśmy za nim.Oczywiście bałam się tego,co może się tam wydarzyć.Przerażało mnie to,że jak powiem coś głupiego,to zaraz wszyscy zaczną mnie wyśmiewać.Laura uspokój się.-pomyślałam.-Nikt nie zacznie cię tam wyśmiewać.Weź się wreszcie w garść.Nie wszyscy muszą być tacy jak Diana,czyli źli i okrutni.Uspokoiłam się i spojrzałam
na Raini.Widać było,że w ogóle się nie przejmuje tym co się może tam zdarzyć,ale że jest mocno podekscytowana.W sumie nie dziwię się jej.Gdybym była fanką R5,to też bym była podekscytowana.Czekaj chwilę.-pomyślałam.-Chyba wczoraj też słyszałam słowo R5,ale mniejsza z tym.Chciałabym być taka odważna jak Raini.Jednak nie byłam taka odważna jak ona.Ja jestem tylko odważna w gronie najbliższych i przyjaciół.Z nowymi osobami już niestety nie jestem taka odważna.Sama nie wiem dlaczego.Jakoś wczoraj wspaniale rozmawiało mi się z Rossem i z jego rodziną,a dzisiaj jestem ogromnie przerażona.Drzwi się otworzyły,a na samym środku ukazał się nam blondyn.Nie wierzyłam własnym oczom.To nie może być on?Nie,to nie on?.-myślałam.-Ale przecież ta sama piękna twarz,te śliczne włosy i ten piękny uśmiech.To nie mógł być Ross,jednak niestety,ale to był on.Nie wiedziałam co powiedzieć byłam strasznie skołowana.Jak mogłam nie pomyśleć,chociaż tak raz,że on może tu mieszkać.Widać było,że nie można wszystkiego przewidzieć.Zobaczyłam jak Ross na mnie spojrzał i był równie zdziwiony jak ja przed chwilą.
*Oczami Rossa*
Nie mogłem uwierzyć,że to była ona,lecz jednak okazało się,że to była prawda.Tak,po chwili byłem pewien,że to była Laura.Szybko się ocknąłem,co nie było łatwym zadaniem,ponieważ teraz z miłą chęcią, mógł bym się przyglądać Laurze.Uśmiechnąłem się ponownie i powiedziałem.
-Cześć Calum.Widzę,że wreszcie przyszedłeś.
-Cześć Ross,to są moje przyjaciółki.Może ci je przedztawie.-powiedział Calum.-To jest Raini,wasza fanka.Podczas drogi poprosiłem ją,by zachowywała się spokojnie,bo nie chciałem,by przeszkadzała nam przez to.A to jest...-Ross nie dał Calumowi dokończyć,tylko się wtrącił i powiedział:
-Laura.
-Tak,to jest Laura,a ty skąd o tym wiesz Ross.-zapytał Calum.
-Może wam to opowiem,jak wejdziemy do środka.-odpowiedział Ross.
-Ok.-powiedzieli Raini i Calum.
*Oczami Laury*
Wciąż stałam skołowana za Raini i Calumem.Nadal byłam zdziwiona tą sytuacją.Weszłam do środka,a dokładniej mówiąć zostałam pociągnięta za rękę przez Rossa!!!Na pewno widziała to Raini.-pomyślałam.-Byliśmy już w środku i poszliśmy do salonu.Na kanapie siedzieli wszyscy członkowie rodziny.Calum oczywiście się przywitał,po czym następnie przedstawił wszystkim Raini.Ja także się ze wszystkimi przywitałam.Usiadłam na kanapie,która była wolna,ale po kilku sekundach po lewej stronie mnie usiadł Ross,a po prawej Raini i Calum.Krótko mówiąc byłam otoczona.Po chwili Ross zaczął rozmowę.Opowiedział wszystkim,a raczej Calumowi i Raini o naszym
spotkaniu.O mojej i jego przygodzie,i o jeszcze kilku rzeczach.Było mi bardzo przyjemnie słuchać tej historii,ponieważ nie musiałam nic mówić,a Ross opowiadał to tak ciekawie,że każda osoba wsłuchiwała by się w jego słowa.Cóż,ja na pewno.Po skończeniu historii przez Rossa,Rydel zaproponowała,by się każdy przedstawił i powiedział coś na swój temat.Po godzinie wszyscy się już przedstawili,tylko nie ja.Nadeszła moja kolej.Byłam bardzo przerażona,choć nie było tego po mnie widać.Bałam się,że powiem coś głupiego i wszyscy zaczną się znowu...Zaraz.-pomyślałam.-Nic takiego się nie wydarzy.Wmawiałam sobie przez cały czas,że przecież nikt mnie tu nie wyśmieje.Jeśli już to będą się tylko śmiać,jak powiem coś zabawnego.Wzięłam się w garść i zaczęłam opowiadać.
-No to tak.Nazywam się Laura Marano.Mam siedemnaście lat.Mieszkałam w Londynie,a obecnie mieszkam w L.A.Lubię śpiewać,komponować piosenki i grać w różnych przedstawieniach.Jestem jednak nieśmiała,wrażliwa,chociaż miła,dobra i pomocna.Może teraz kilka słów o mojej rodzinie.Mieszkam z siostrą,tatą i mamą,która jest moją macochą.Moja prawdziwa mama zmarła na raka,ale staram się o tym nie myśleć.-w tej właśnie chwili przerwałam,ponieważ nie lubiłam mówić o tym zdarzeniu.Jak powiedziałam,że jestem wrażliwa,to w tej chwili można było to dostrzec.Poleciało mi kilka łez po oczach,ale starałam się nie rozpłakać.Uratował mnie Ross,który zaczął rozmowę.Dziękowałam mu,ponieważ nie chciałam teraz nic mówić.W tej chwili chciałam tylko milczeć.
-Przykro mi z tego powodu Laura.-powiedział Ross,po czym podszedł i mnie przytulił.To samo zrobiła także Rydel.Po chwili wszyscy mi współczuli.Panowała chwilowa cisza,lecz przerwał ją Ross:
-To jak Laura,lepiej ci już.-zapytał się.
-Lepiej.-odpowiedziałam.
-Mówiłaś,że komponujesz i śpiewasz piosenki.Może byś nam coś zaśpiewała.-zapytał.
W tej chwili nie wiedziałam co powiedzieć.Wiedziałam,że jak powiem,że nie,bo jestem nieśmiała.to wszyscy zaczną mnie prosić jeszcze bardziej i nie będę miała już innego wyboru.Postanowiłam powiedzieć:
-Przykro mi,ale niestety nie pamiętam tekstu.Może innym razem.-odpowiedziałam.
-Trzymam cię za słowo.-powiedziała Rydel.
-Laura mówiłaś też,że lubisz występować w przedstawieniach.
-Oszem mówiłam tak.-odpowiedziałam.
-No to słuchaj,tu w szkole będzie na pewno przedstawienie jakieś wystawiane.Ja na pewno wezmę w nim udział,a ty?-zapytał.
Nie wiedziałam co powiedzieć.Lubiłam grać w przedstawieniach,ale od czasu przedszkola już w nich nie grywałam,a wiecie chyba dlaczego.Widziałam,że jak powiem nie,to blondyn i reszta tutaj zgromadzonych się załamie.Widać,że na to bardzo liczą.Jednak ja bałam się tego i to niezmiernie.Po chwilowym namyśle powiedziałam...
*******************************************
Hej!!!Muszę was znowu trochę powstrzymać w niepewności,żeby rozdział stał się bardziej atrakcyjny.Dodaje go dlatego,że był dzisiaj najnowszy odcinek Austin i Ally.Bardzo mi się podobał,a wam.Niestety,ale mam smutną wiadomość,a mianowicie taką,że może zawieszę bloga.Wszystko jest super.Dożo wejść,ale jest za mało komentarzy.Jeśli nie będziecie ich dodawać,to zawieszę tego bloga.
-Sabina
Obudziłam się około godziny 11.Wstałam i poszłam się trochę od świeżyć.Zrobiłam makijaż i zeszłam na dół.Na dole nikogo nie było,co mnie bardzo zdziwiło,ponieważ dziś była niedziela,ale usłyszałam,że ktoś włączył telewizor.Postanowiłam sprawdzić kto to był.Okazało się,że w salonie siedzieli Raini i Calum.Oglądali jakąś nudną komedię.A skąd wiem,że nudna,a to dlatego,że rudowłosy spał,a czarnowłosej powoli się oczy zamykały,jednak się ocknęła jak zobaczyła mnie w drzwiach.
-A wy co tu robicie.-zapytałam.
-A my tu siedzimy i oglądamy sobie telewizję.Co nie wolno?-odpowiedziała Raini.-A tak naprawdę to czekamy,aż się obudzisz.Wczoraj zadzwoniła do nas twoja mama i powiedziała nam,że już wróciłaś ze swojej wycieczki.Ucieszyliśmy się i od razu powiedzieliśmy,że jutro przyjdziemy z samego rana.Czekamy tu już chyba od 8,aż nasza księżniczka się wyśpi.Wreszcie się tego doczekaliśmy.No to,więc teraz opowiadaj wszystko po kolei i od samego początku.
-No dobra,tylko macie mnie już tak nie nachodzić w domu.Ok.-zapytałam.
-Ok.-odpowiedzieli.
Zaczęłam im opowiadać tę długą historię.Gdy skończyłam Raini zapytała:
-A jak nazywał się ten chłopak.
-Dokładnie to nie wiem,ale chyba miał na imię Ross.Tylko to pamiętam.-odpowiedziałam.
-Aha...,no dobra Laura,to może wreszcie byśmy się spotkali z tym przyjacielem Caluma.Pamiętam,że obiecaliśmy mu to kilka dni temu,ale niestety nam to nie wyszło,więc co ty na to.-zapytała czarnowłosa.
-Nie ma sprawy,a o której.-zapytałam zwracając się do Caluma.
-Po skończeniu rozmowy wczorajszej z twoją mamą,od razu zadzwoniłem do Rossa i umówiłem się z nim na dzisiaj,na godzinę 15.00.-odpowiedział rudowłosy.-Więc rozumiem,że dzisiaj się wreszcie wszyscy poznamy.
-Tak.-odpowiedziałyśmy wspólnie ja i Raini.
-Która jest teraz godzina.-zapytał Calum.
-Dochodzi 12.-odpowiedziałam na pytanie Caluma.
-No to wpadnę po was o w pół do trzeciej.Może być.-zapytał.
-Jasne.-znowu odpowiedziałyśmy wspólnie ja i Raini.
-No to na razie.Muszę się iść przygotować.-powiedziała Raini i udała się w stronę drzwi.
-Ja też się już zbieram.Na razie Laura.-powiedział Calum.
-Na razie.-odpowiedziałam.
Po wyjściu Raini i Calum,postanowiłam coś zjeść.Zrobiłam sobie płatki z mlekiem i udałam się na górę.Włączyłam laptopa i zaczęłam sobie przeglądać różne stronki o modzie.Nagle zaczął dzwonić mój telefon.zdziwiłam się,bo ten numer był mi zupełnie nieznany,jednak postanowiłam odebrać.
-Halo,kto mówi.-zapytałam.
-To ja Ross.-odpowiedział głos w słuchawce.
-Ross,ale jak ty do mnie zadzwoniłeś,przecież nie dałam ci swojego numeru.
-Mam swoje sposoby.-odpowiedział.-Nie zapominaj,że gram w zespole R5,więc znalezienie dla mnie jednej osoby to nie problem.
-Aha,czyli to twój sekret.No dobra niech ci będzie.-odpowiedziałam.-Po co do mnie dzwonisz.-zapytałam.
-Dzwonię po to,by cię się zapytać,czy byś przypadkiem dzisiaj się ze mną nie spotkała.-odpowiedział.
-Przykro mi,ale niestety nie mogę.-odpowiedziałam.-Dzisiaj idę z moimi przyjaciółmi na spotkanie,ale nie będę cię już wprowadzać w szczegóły tego spotkania.-powiedziałam.
-A o której masz to tajemnicze spotkanie.-powiedział Ross,po czym się zaśmiał.
-O 15.-odpowiedziałam.
-No to świetnie się składa,ponieważ ja też mam dzisiaj spotkanie o 15.,ale nie będę cię wprowadzać w szczegóły tego spotkania.-powiedział moim głosem i znowu się zaczął śmiać.
-Masz niezwykłe poczucie humoru,ale co masz na myśli mówiąc:No to świetnie się składa.-odpowiedziałam.
-Chodzi mi o to,że przecie to spotkanie nie będzie trwało w nieskończoność.-powiedział.-Najwięcej te nasze spotkania mogą trwać tak około 3-4 godziny,więc będziemy mieli przecież czas,żeby się znowu spotkać,więc co ty na to.-zapytał.
-No dobra,chyba że te spotkania nam się wydłużą,więc się wtedy już nie spotkamy.
-O miejmy nadzieję,że nie.-powiedział,po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem.-No dobra,to na razie.
-Na razie.
Po skończeniu rozmowy z Rossem,wróciłam znowu do mojego poprzedniego zajęcia.Gdy już obejrzałam wszystkie stronki o modzie[tak naprawdę to nie wszystkie,tylko te przeze mnie wybrane],zeszłam na dół i poszłam wziąć sobie jabłko.Następnie udałam się na dwór i poszłam trochę popływać w basenie.Najgorsze jednak było to,że ta moja przyjemna chwila musiała kiedyś minąć.Dochodziła godzina 14.10,więc musiałam już iść się przygotowywać do tego spotkania,ponieważ za 20 minut przyjdzie po mnie Calum razem z Raini.Szybko wysuszyłam się na słońcu,ponieważ dzisiaj było bardzo gorąco.Niektóre termometry wskazywały nawet 35 stopni celcjusza.Jak dla mnie to bardzo dużo,ale nie narzekam,ponieważ jestem zmarzlakiem i nie lubię zimy,a słońce i lato wprost uwielbiam.Szybko ubrałam się w:
Następnie wyszłam na dwór i zobaczyłam właśnie wchodzących Raini i Caluma.Przywitałam się z nimi.Wszyscy byliśmy gotowi do spotkania,więc powolnie ruszyliśmy w stronę,w którą nas prowadził Calum.Podczas naszej przechadzki,gadaliśmy o różnych rzeczach. Wreszcie dotarliśmy na miejsce.Trochę się zdziwiłam,ponieważ zdawało mi się,że już kiedyś tu byłam.Cóż zaraz się przekonam czy miałam rację.Calum zadzwonił do środka domu.Ja i Raini stałyśmy za nim.Oczywiście bałam się tego,co może się tam wydarzyć.Przerażało mnie to,że jak powiem coś głupiego,to zaraz wszyscy zaczną mnie wyśmiewać.Laura uspokój się.-pomyślałam.-Nikt nie zacznie cię tam wyśmiewać.Weź się wreszcie w garść.Nie wszyscy muszą być tacy jak Diana,czyli źli i okrutni.Uspokoiłam się i spojrzałam
na Raini.Widać było,że w ogóle się nie przejmuje tym co się może tam zdarzyć,ale że jest mocno podekscytowana.W sumie nie dziwię się jej.Gdybym była fanką R5,to też bym była podekscytowana.Czekaj chwilę.-pomyślałam.-Chyba wczoraj też słyszałam słowo R5,ale mniejsza z tym.Chciałabym być taka odważna jak Raini.Jednak nie byłam taka odważna jak ona.Ja jestem tylko odważna w gronie najbliższych i przyjaciół.Z nowymi osobami już niestety nie jestem taka odważna.Sama nie wiem dlaczego.Jakoś wczoraj wspaniale rozmawiało mi się z Rossem i z jego rodziną,a dzisiaj jestem ogromnie przerażona.Drzwi się otworzyły,a na samym środku ukazał się nam blondyn.Nie wierzyłam własnym oczom.To nie może być on?Nie,to nie on?.-myślałam.-Ale przecież ta sama piękna twarz,te śliczne włosy i ten piękny uśmiech.To nie mógł być Ross,jednak niestety,ale to był on.Nie wiedziałam co powiedzieć byłam strasznie skołowana.Jak mogłam nie pomyśleć,chociaż tak raz,że on może tu mieszkać.Widać było,że nie można wszystkiego przewidzieć.Zobaczyłam jak Ross na mnie spojrzał i był równie zdziwiony jak ja przed chwilą.
*Oczami Rossa*
Nie mogłem uwierzyć,że to była ona,lecz jednak okazało się,że to była prawda.Tak,po chwili byłem pewien,że to była Laura.Szybko się ocknąłem,co nie było łatwym zadaniem,ponieważ teraz z miłą chęcią, mógł bym się przyglądać Laurze.Uśmiechnąłem się ponownie i powiedziałem.
-Cześć Calum.Widzę,że wreszcie przyszedłeś.
-Cześć Ross,to są moje przyjaciółki.Może ci je przedztawie.-powiedział Calum.-To jest Raini,wasza fanka.Podczas drogi poprosiłem ją,by zachowywała się spokojnie,bo nie chciałem,by przeszkadzała nam przez to.A to jest...-Ross nie dał Calumowi dokończyć,tylko się wtrącił i powiedział:
-Laura.
-Tak,to jest Laura,a ty skąd o tym wiesz Ross.-zapytał Calum.
-Może wam to opowiem,jak wejdziemy do środka.-odpowiedział Ross.
-Ok.-powiedzieli Raini i Calum.
*Oczami Laury*
Wciąż stałam skołowana za Raini i Calumem.Nadal byłam zdziwiona tą sytuacją.Weszłam do środka,a dokładniej mówiąć zostałam pociągnięta za rękę przez Rossa!!!Na pewno widziała to Raini.-pomyślałam.-Byliśmy już w środku i poszliśmy do salonu.Na kanapie siedzieli wszyscy członkowie rodziny.Calum oczywiście się przywitał,po czym następnie przedstawił wszystkim Raini.Ja także się ze wszystkimi przywitałam.Usiadłam na kanapie,która była wolna,ale po kilku sekundach po lewej stronie mnie usiadł Ross,a po prawej Raini i Calum.Krótko mówiąc byłam otoczona.Po chwili Ross zaczął rozmowę.Opowiedział wszystkim,a raczej Calumowi i Raini o naszym
spotkaniu.O mojej i jego przygodzie,i o jeszcze kilku rzeczach.Było mi bardzo przyjemnie słuchać tej historii,ponieważ nie musiałam nic mówić,a Ross opowiadał to tak ciekawie,że każda osoba wsłuchiwała by się w jego słowa.Cóż,ja na pewno.Po skończeniu historii przez Rossa,Rydel zaproponowała,by się każdy przedstawił i powiedział coś na swój temat.Po godzinie wszyscy się już przedstawili,tylko nie ja.Nadeszła moja kolej.Byłam bardzo przerażona,choć nie było tego po mnie widać.Bałam się,że powiem coś głupiego i wszyscy zaczną się znowu...Zaraz.-pomyślałam.-Nic takiego się nie wydarzy.Wmawiałam sobie przez cały czas,że przecież nikt mnie tu nie wyśmieje.Jeśli już to będą się tylko śmiać,jak powiem coś zabawnego.Wzięłam się w garść i zaczęłam opowiadać.
-No to tak.Nazywam się Laura Marano.Mam siedemnaście lat.Mieszkałam w Londynie,a obecnie mieszkam w L.A.Lubię śpiewać,komponować piosenki i grać w różnych przedstawieniach.Jestem jednak nieśmiała,wrażliwa,chociaż miła,dobra i pomocna.Może teraz kilka słów o mojej rodzinie.Mieszkam z siostrą,tatą i mamą,która jest moją macochą.Moja prawdziwa mama zmarła na raka,ale staram się o tym nie myśleć.-w tej właśnie chwili przerwałam,ponieważ nie lubiłam mówić o tym zdarzeniu.Jak powiedziałam,że jestem wrażliwa,to w tej chwili można było to dostrzec.Poleciało mi kilka łez po oczach,ale starałam się nie rozpłakać.Uratował mnie Ross,który zaczął rozmowę.Dziękowałam mu,ponieważ nie chciałam teraz nic mówić.W tej chwili chciałam tylko milczeć.
-Przykro mi z tego powodu Laura.-powiedział Ross,po czym podszedł i mnie przytulił.To samo zrobiła także Rydel.Po chwili wszyscy mi współczuli.Panowała chwilowa cisza,lecz przerwał ją Ross:
-To jak Laura,lepiej ci już.-zapytał się.
-Lepiej.-odpowiedziałam.
-Mówiłaś,że komponujesz i śpiewasz piosenki.Może byś nam coś zaśpiewała.-zapytał.
W tej chwili nie wiedziałam co powiedzieć.Wiedziałam,że jak powiem,że nie,bo jestem nieśmiała.to wszyscy zaczną mnie prosić jeszcze bardziej i nie będę miała już innego wyboru.Postanowiłam powiedzieć:
-Przykro mi,ale niestety nie pamiętam tekstu.Może innym razem.-odpowiedziałam.
-Trzymam cię za słowo.-powiedziała Rydel.
-Laura mówiłaś też,że lubisz występować w przedstawieniach.
-Oszem mówiłam tak.-odpowiedziałam.
-No to słuchaj,tu w szkole będzie na pewno przedstawienie jakieś wystawiane.Ja na pewno wezmę w nim udział,a ty?-zapytał.
Nie wiedziałam co powiedzieć.Lubiłam grać w przedstawieniach,ale od czasu przedszkola już w nich nie grywałam,a wiecie chyba dlaczego.Widziałam,że jak powiem nie,to blondyn i reszta tutaj zgromadzonych się załamie.Widać,że na to bardzo liczą.Jednak ja bałam się tego i to niezmiernie.Po chwilowym namyśle powiedziałam...
*******************************************
Hej!!!Muszę was znowu trochę powstrzymać w niepewności,żeby rozdział stał się bardziej atrakcyjny.Dodaje go dlatego,że był dzisiaj najnowszy odcinek Austin i Ally.Bardzo mi się podobał,a wam.Niestety,ale mam smutną wiadomość,a mianowicie taką,że może zawieszę bloga.Wszystko jest super.Dożo wejść,ale jest za mało komentarzy.Jeśli nie będziecie ich dodawać,to zawieszę tego bloga.
-Sabina
Subskrybuj:
Posty (Atom)